Iwona Śledzińska-Katarasińska, nieprzejednana tropicielka cudzych grzeszków, jest ścigana przez mundurowych domagających się uchylenia jej immunitetu! Powód? Jazda na podwójnym gazie. Wszyscy jednak wiemy, że to sprawa polityczna, grubymi nićmi szyta. Wiadomo bowiem, że poseł PO, nawet jeśli chucha promilami, to i tak nie jeździ po pijaku, tylko „po lampce koniaku degustowanego dzień wcześniej”; nie ucieka z miejsca wypadku, tylko intensywnie „szuka zatoczki, by bezpiecznie zaparkować”. Kac pani poseł przyprawił o ból głowy Donalda Tuska, który już po tygodniu podjął błyskawiczną decyzję, by o losie posłanki… zdecydował za niego sąd koleżeński. Pech tylko, że to nie lewicowa działaczka. POszczekalibyśmy sobie o podwyższaniu standardów. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint