Morawiecki pomylił knucie z kuciem

Morawiecki pomylił knucie z kuciem

Umie knuć – i mógł tego się trzymać. Ale Morawiecki w szale rywalizacji z Tuskiem pojechał do powodzian. Do Głuchołazów w województwie opolskim. Pojechał, żeby… kuć. Wyszło śmiesznie. Mistrz picu tak się zapamiętał, że poświęcił nawet swoje ekskluzywne lakierki. Pokazał, że można remontować mieszkania w lakierkach i spodniach od drogiego garnituru. Zadziwił całą Polskę. Niestety, entuzjaści dojnej zmiany nie pójdą tą drogą. Niewielu ma lakierki. A Kamila Bortniczuka, eksministra sportu, który zaprosił Morawieckiego na Opolszczyznę, mieszkańcy omijają szerokim łukiem. Tak szerokim, jak Bortniczuk prokuraturę. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2024, 40/2024

Kategorie: Aktualne, Przebłyski