Spółka wcześniej stawiana za wzór zrywa kontrakty nawet na inwestycje unijne Coś złego stało się z branżą budowlaną w Polsce. Według największej na świecie korporacji ubezpieczeń handlowych, Euler Hermes, w roku 2012 upadły 273 spółki. Od początku roku dołączyły do nich kolejne 42, a to nie koniec. A przecież dwa-trzy lata temu branżę tę postrzegano jako solidny dział gospodarki, rozwijający się mimo kryzysu. Unijne pieniądze i przygotowania do Euro 2012 napędzały koniunkturę. Zarządy chwaliły się pełnymi zamówień portfelami i zapowiadały zyski. Politycy powtarzali, że nasz kraj to wielki plac budowy i jesteśmy zieloną wyspą na europejskim oceanie kryzysu. Nic dziwnego, że banki chętnie udzielały spółkom budowlanym niemałych kredytów, zarządzający otwartymi funduszami emerytalnymi kupowali zaś ich akcje. Tak było… Bankierzy mawiają, że „nie ma problemu braku pieniędzy, jest tylko problem braku zaufania”. Dziś trudno mówić o reputacji spółek budowlanych. Chińskie konsorcjum Covec, które za jakieś 1,3 mld zł miało wybudować dwa odcinki autostrady A2 między Strykowem a Konotopą, o łącznej długości ok. 50 km, toczy spór sądowy z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad o to, kto komu ma zapłacić odszkodowanie. Narodowe Centrum Sportu chce od ubezpieczyciela Alpine wypłaty 152 mln zł gwarancji z powodu niewywiązania się z warunków umowy na budowę Stadionu Narodowego. Z kolei konsorcjum Hydrobudowa-PBG-Alpine domaga się od NCS 400 mln zł za dokończenie jednej z dwóch głównych aren mistrzostw Europy w piłce nożnej. Podobnych przykładów jest więcej, a jednak do niedawna było kilka spółek, takich jak Budimex, Strabag, Polimex-Cekop czy Mostostal Warszawa, o których nie mówiono źle. To się zmieniło. Niestety, na gorsze. Przypadki Mostostalu W. 30 listopada ub.r. „Gazeta Wyborcza” doniosła, że Mostostal Warszawa zamyka nierentowne kontrakty i liczy straty. Rok 2011 zakończył się dla grupy stratą w wysokości 128 mln zł, co, jak się wydaje, było powodem zmian w zarządzie. W marcu 2012 r. ze stanowiskiem pożegnał się jeden z najzdolniejszych menedżerów młodego pokolenia, prezes Jarosław Popiołek. Dwa miesiące później kierownictwo Mostostalu Warszawa objął Marek Józefiak, były prezes Telekomunikacji Polskiej SA i PTK Centertel. Można sądzić, że dokonał on przeglądu zawartych kontraktów i postanowił wycofać się z kilku najbardziej nierentownych. W październiku 2012 r. Mostostal odstąpił od realizacji kontraktu na budowę Narodowego Forum Muzyki we Wrocławiu, czym z pewnością nie uradował prezydenta Rafała Dutkiewicza. Oficjalnym powodem było „uporczywe odmawianie przez zamawiającego dokonywania czynności, bez których konsorcjum nie miało możliwości realizowania swoich zobowiązań zgodnie z kontraktem. Zaliczyć do nich należy przede wszystkim dostarczenie dokumentacji projektowej umożliwiającej prawidłową i terminową realizację inwestycji oraz zapłatę umówionego wynagrodzenia”, jak podała spółka w komunikacie. Pikanterii sprawie dodawał fakt, że wcześniej prezydent Dutkiewicz wypowiedział Mostostalowi umowę na realizację stadionu na Maślicach, budowanego w związku z Euro 2012. W styczniu br. spółka zapowiedziała, że wystąpi przeciw miastu z roszczeniem w wysokości 55 mln zł. Chodzi o zaległe wynagrodzenie oraz odszkodowanie za koszty poniesione na budowie Narodowego Forum Muzyki. Miasto, rzecz jasna, płacić nie zamierza, więc sprawa trafi do sądu i być może za kilka lat dowiemy się, kto, komu i ile jest winien. Na razie władze Wrocławia muszą się skupić na rozstrzygnięciu przetargu na dokończenie prac. Prezydent Dutkiewicz zapewnił radnych, że uda się dotrzymać terminu ich zakończenia w roku 2014. Ma to szczególne znaczenie, gdyż miastu grozi utrata dotacji unijnej, jeśli stałoby się coś złego. Dutkiewicz zapowiedział też rozmowy z Ministerstwem Kultury i z Komisją Europejską. Utracone dotacje Równie dramatyczny finał miał miejsce w Lublinie, gdzie władze województwa zdecydowały o zerwaniu kontraktu z Mostostalem Warszawa na rozbudowę Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej. Realizacja projektu rozpoczęła się we wrześniu 2011 r. Koszt inwestycji miał wynieść 210 mln zł, z czego 168 mln miało pochodzić z budżetu państwa, a 42 mln ze środków urzędu marszałkowskiego. Po rozbudowie lubelskie centrum onkologii miało dysponować 500 łóżkami, nowymi oddziałami, laboratoriami, salami operacyjnymi, a nawet podziemnym parkingiem. Zakończenie
Tagi:
Paweł Dybicz