Motylem byłem

Najpiękniejsze owady znikają z powierzchni planety Należą do najpiękniejszych zwierząt świata. Zachwycają bajecznymi kolorami jak egzotyczne ptaki czy ryby z raf koralowych. A jednak motyli jest coraz mniej. Być może ich znikanie zapowiada kolejne tragiczne wydarzenie w historii Ziemi – już szóste wielkie wymieranie gatunków. Czym jest niedzielna wycieczka na łąkę bez kolorowych motyli, unoszących się nad morzem kwiatów i traw? Ale tam, gdzie jeszcze kilkanaście lat temu można było zobaczyć nawet pazia królowej, dziś trudno spotkać zwykłego bielinka kapustnika. Bardzo trudno jest ocenić skalę motylej zagłady. Potrzebne są do tego systematyczne akcje liczenia tych owadów, przeprowadzane przez wielu oddanych sprawie ochotników. Najwięcej miłośników motyli jest aktywnych w Wielkiej Brytanii. Przeprowadzanie spisów kolorowych, żywiących się kwiatowym nektarem stworzeń to prawdziwa pasja Anglosasów. W Zjednoczonym Królestwie działa ściśle współpracująca z urzędami ochrony środowiska organizacja Butterfly Conservation. Przewodniczącym tego największego w Europie ugrupowania (12 tys. fanów motyli) jest sam Sir David Attenborough, wybitny autor filmów dokumentalnych i książek o zwierzętach. Butterfly przyznaje swą doroczną nagrodę. W ubiegłym roku jej laureatem zostało brytyjskie Ministerstwo Obrony, które wydzieliło i obsiało trawą oraz ziołami część swych poligonów, aby stały się matecznikiem motyli, niedostępnym dla czołgów i żołnierzy. Resorty obrony innych krajów UE nie kwapią się jednak, aby pójść za tym przykładem. Brytyjczycy liczą najdokładniej, mają też najbardziej precyzyjne dane. Już w 2004 r. badacze ze Zjednoczonego Królestwa, kierowani przez Jeremy’ego Thomasa z Centrum Ekologii i Hydrologii w Dorchester, napisali na łamach magazynu „Science”, iż w ciągu ostatnich 40 lat zmniejszył się zasięg 28% rodzimych gatunków roślin. Przez lat 20 skurczyło się rozprzestrzenienie 54% ptaków i aż 71% gatunków motyli. Jeśli tempo znikania się nie zmniejszy, to już niedługo będziemy świadkami szóstego epizodu wielkiego wymierania w historii naszej planety – uderzyli w alarmistyczne tony naukowcy. Największe zdziwienie wywołał duży spadek liczebności motyli (ponad 70% gatunków). Wcześniej uważano, że owady są stosunkowo odporne na zanieczyszczenie środowiska czy zmiany klimatu – po prostu odlecą w inne miejsce. W przypadku motyli rzeczywistość okazała się inna. Kurczenie się zasięgów tych zwierząt może poprzedzać znikanie innych gatunków. Owady szybciej reagują na zmiany środowiska niż długowieczne ptaki oraz rośliny, które potrafią przetrwać wiele lat w postaci nasion – ostrzegli brytyjscy naukowcy. Dla pozostałej części Europy dane są bardziej fragmentaryczne, ale również niepokojące. Na naszym kontynencie żyje 576 gatunków motyli dziennych. Zniknęły one jednak z co dziesiątego obszaru, gdzie występowały jeszcze w ciągu ostatnich 25 lat. Wśród motyli, które potrzebują do życia otwartej przestrzeni łąkowej, następuje jeszcze większy pomór. Nie ma ich już na co piątym obszarze ich wcześniejszego występowania. W Polsce na liście chronionych gatunków i rodzajów owadów prawie połowę stanowią przedstawiciele motyli. Należą do nich paź żeglarz, paź królowej, niepylak apollo, niepylak mnemozyna, przeplatka aurinia, górówka sudecka, strzępotek edypus, modraszek telejus, modraszek nausitous, postojak wiesiołkowiec, mieniak strużnik, mieniak tęczowy jak również ćma zmierzchnica trupia główka, przylatująca do naszego kraju z południa Europy. W obliczu zagłady stanął zwłaszcza górski niepylak apollo, masowo wyłapywany przez „kolekcjonerów”. Obecnie trwają próby wprowadzenia tego motyla do dawnych obszarów jego występowania w Pieninach i Tatrach. Przyczyny szybkiej zagłady motyli są wielorakie. Zanieczyszczenie środowiska czyni wśród delikatnych owadów prawdziwe spustoszenia. Dzieła zagłady dopełniają stosowane w rolnictwie masowo pestycydy oraz środki chwastobójcze (chwasty często są dla motyli roślinami żywicielskimi). Znikają podmokłe łąki, torfowiska i bagna, będące naturalnym siedliskiem wielu gatunków, zamieniane na tereny budowlane, lasy czy pola uprawne. Motyle łąki, na których nie opłaca się już wypas bydła, zarastają lasem. Zanika pogranicze między łąką a lasem, tak ulubione przez wiele gatunków motyli. Sadzony przez człowieka las zaczyna się nie strefą wstępną jałowców i krzewów, lecz od razu zwartą ścianą świerków, sosen

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2006, 26/2006

Kategorie: Ekologia