Komu referendum, komu? Skoro jest referendum twoje, musi być i moje. A w kolejce do pytań referendalnych ustawiają się już następni. I w taki oto sposób ten piękny i ważny instrument demokracji jest w Polsce ośmieszany i upartyjniany. Jak zresztą prawie wszystko, do czego zabierają się politycy. Bo dla nich wszystkie wartości i instytucje są przecież tylko elementem gry. Są narzędziami pomagającymi wygrać najbliższe wybory. A co później? To ich już kompletnie nie obchodzi. A powinno. Bo nawet jeśli teraz wygrają, jest spore prawdopodobieństwo, że sami polegną – gdy w przyszłości ktoś równie cyniczny podobnie instrumentalnie wykorzysta referendum do potrzeb swojej kampanii wyborczej. Fatalnie się stało, że interes społeczny znowu przegrał z partyjnymi wojenkami. I choć sam jestem zwolennikiem pytania obywateli o zdanie w sprawach najważniejszych dla państwa, to niestety nie widzę żadnego sensu w pytaniach referendalnych zgłoszonych zarówno przez byłego, jak i obecnego prezydenta. Ot, taka sobie niewysokiego lotu polityczka. I dbanie o interesy swoje i własnej formacji politycznej. A wszystko opakowane w papier z nadrukiem: robimy to dla was, robimy to z szacunku dla kochanych wyborców. Nie trzeba oczywiście dodawać, o których to wyborców chodzi. Bo przecież są wyborcy „nasi”, modelowi patrioci, i wyborcy „ich”, osobnicy pasożytujący na tej zdrowej tkance narodu. Czy w takiej atmosferze trudno przewidzieć, jak będzie wyglądała frekwencja referendalna? Na referendum Komorowskiego patrioci przecież się nie wybiorą. A referendum Dudy jest propozycją zgłoszoną tylko po to, by szachować PO. I teraz niezależnie od tego, co ta partia zrobi w sprawie propozycji prezydenta Dudy, będzie atakowana przez PiS. Bo jeśli Senat odrzuci propozycję Dudy, potwierdzi tym samym, że PO jest antyobywatelska. A jeśli ją przyjmie, da PiS dodatkowe, i to bardzo demagogiczne, argumenty na dzień wyborów. I tą metodą doprowadzono do tego, że zamiast referendum mamy przed sobą partyjny plebiscyt. A jeśli dalej tak lawinowo będziemy ośmieszać najważniejsze instytucje państwa, to polityków zastąpią wyspecjalizowani showmani. A zamiast referendów przejdziemy w fazę audiotele. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint
Tagi:
Jerzy Domański