W Dusznikach gorączka festiwalowej publiczności przewyższała upały Przed stylowym dworkiem zatrzymał się dyliżans, którym przyjechał na kurację do dusznickich wód młodziutki Fryderyk Chopin w towarzystwie matki i swoich dwóch sióstr. Tym razem ucharakteryzowany “na Chopina” został Marek Szlezer, młody polski pianista, który jeszcze tego popołudnia zagrał na charytatywnym koncercie inaugurującym 56. Międzynarodowy Festiwal Chopinowski w Dusznikach Zdroju. Również pierwszego dnia z recitalem chopinowskim wystąpił od lat oczekiwany na festiwalu Garrick Ohlsson, zwycięzca Konkursu Chopinowskiego w 1970 r. Nikt, kto był na koncercie tego artysty, nie zapomni wrażenia, jakie robi jego muzyka. Ohlsson gra niezwykle potężnym dźwiękiem, jednak posługuje się nim z ogromną wrażliwością i liryzmem. – Chopin jest moją największą muzyczną miłością, najważniejszym kompozytorem – wyznał artysta “Przeglądowi”. – Uważam, że muzyka Chopina jest absolutnie najtrudniejsza dla pianisty, ale zarazem absolutnie najpiękniejsza. Konkurs Chopinowski, który wygrałem 31 lat temu, był najważniejszy w całej mojej karierze, bo dopiero od momentu jego wygrania zaistniałem w świecie. 26 koncertów w tygodniu W ciągu festiwalowego tygodnia (10-18 sierpnia) odbyło się 26 koncertów, w których wystąpiło 27 artystów oraz Orkiestra Kameralna “Wratislavia” pod dyrekcją Jana Staniendy. Muzyki wysłuchało około 10 tys. osób. Ci, którym nie udało się kupić biletów do mieszczącej 300 osób sali w Dworku Chopina, słuchali koncertów z sąsiedniego parku. Jednym z najbardziej oczekiwanych koncertów każdej edycji festiwalu jest “Nokturn” – wieczór muzyczny przy świecach i winie. Gospodarzem wieczoru był Jerzy Zelnik, który między występami pianistów czytał fragmenty listów młodego Chopina, pisanych w trakcie pobytu w śląskim kurorcie, opowiadał o życiu kompozytora, recytował wiersze o nim, m.in. słynny “Fortepian Chopina” Norwida. Ozdobą “Nokturnu” był występ 16-letniego Alexandra Gavryluka, Ukraińca zamieszkałego w Sydney, który urzekł słuchaczy dojrzałą, pełną namiętności interpretacją utworów Liszta i Rachmaninowa. Największe owacje publiczności wywołała 14-letnia Chinka, Yu-Jia Wang; olśniła publiczność świetną techniką gry i dojrzałą interpretacją Ballady As-dur Chopina. Atrakcją wieczoru był też występ Karola Radziwinowicza, który wykonał “Legendę” Ignacego Jana Paderewskiego. Promocja talentów Słusznie apelował Piotr Paleczny, dyrektor artystyczny festiwalu, żeby nie lekceważyć przedpołudniowych koncertów, na których grają nie słynni wirtuozi, lecz młodzież dopiero zaczynająca karierę. Na koncertach promujących młodych zaprezentowało się wielu obiecujących pianistów. Młodzi artyści nie tylko znakomicie opanowali technikę, urzekli także przygotowaniem interpretacyjnym, zwłaszcza wspomniana Yu-Jia Wang oraz jej rówieśniczka, Koreanka Naomi Kudo. Mimo młodego wieku obie 14-latki mają już warsztat dojrzałych artystek. Dużym zainteresowaniem publiczności cieszyły się koncerty nieco starszych pianistów, zwłaszcza Aleksandra Kobrina, laureata ostatniego Konkursu Chopinowskiego w Warszawie, oraz francuskiego pianisty, Michela Beroffa, który jako jeden z nielicznych grał, oprócz obowiązkowych utworów Chopina, muzykę Bartóka, Janáčka i Debussy’ego. Za to rozczarowała Mika Sato, laureatka VI nagrody na ubiegłorocznym Konkursie Chopinowskim. Jej recital chopinowski został chłodno przyjęty, dopiero lirycznie zagrana miękkim dźwiękiem, bardzo trudna Sonata h-moll Liszta przywróciła artystce przychylność słuchaczy. Yundi Li w finale Jedną z najjaśniejszych gwiazd dusznickiego festiwalu był niezapomniany Yundi Li, 19-letni pianista chiński, zwycięzca ubiegłorocznego, XIV Konkursu Chopinowskiego w Warszawie. Chiński wirtuoz dał zachwycający koncert. W pamięci pozostanie zwłaszcza dowcipnie wykonane Scherzo b-moll, finezyjnie zagrana Sonata h-moll z urzekającą, subtelną częścią largo oraz mistrzowsko wykonany Polonez As-dur. Zakończenie festiwalu uświetnił Jerzy Maksymiuk. Wraz z Piotrem Palecznym odebrał Złotą Płytę od firmy Bearton za nagranie koncertów w Wydaniu Narodowym Dzieł Chopina. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint
Tagi:
Ewa Likowska