Jak co roku na Romane Dyvesa do Gorzowa zjechały zespoły z całego świata Kiedy Bóg chodził po ziemi i rozdawał ludziom różne bogactwa, Cygan szedł jego śladami. Bóg, zmęczony obecnością Cygana, zapytał: – Dlaczego chodzisz za mną? Cygan odpowiedział: – Bo mi, Panie, nic nie dałeś. – Daję ci przyrodę, a w niej odnajdziesz najpiękniejsze dźwięki. Ocalić od zapomnienia I choć wozy kolorowe nie wędrują po drogach, to nieprawda, że prawdziwych Cyganów już nie ma. Od 13 lat co roku Gorzów Wielkopolski rozbrzmiewa autentyczną muzyką cygańską z całego świata. Śpiew, taniec, niesamowita energia, wielki romantyzm, ogromna charyzma i serdeczność przyciągają gości z całej Europy. W tym roku do Gorzowa przyjechały zespoły z Hiszpanii, Serbii, Rosji i Grecji. Łączy ich wspólna kultura: pieśni, muzyka i język. – To wspaniałe, że mimo iż pochodzimy z różnych części świata, porozumiewamy się bez żadnych trudności, to samo czujemy, tak samo myślimy – mówi Vlado, tancerz z serbskiego zespołu. – To jest więź zupełnie niezrozumiała dla innych narodów. My jesteśmy obywatelami świata. Gdziekolwiek będziemy, nasza kultura będzie z nami, naszym obowiązkiem jest przekazać ją następnym pokoleniom. Roma Serbia ma w swoim programie pieśni i tańce z obrzędów i folkloru Cyganów z dawnych regionów. To właśnie z tej muzyki czerpał garściami Goran Bregović. Cyganie mają mu trochę za złe, że zabrał ich muzykę. Naturalne jest, że Cyganie przejmują też elementy folkloru narodów, z którymi żyją. Roma Serbia wplata nuty bałkańskie, zespół Dromus z Grecji ma w programie zorbę, hiszpańska grupa Almoradi Romba Flamenco prezentuje ogniste flamenco, a Bare Droma z Rosji folklor Cyganów rosyjskich. Jednocześnie część ze swego dorobku przekazują kulturze ojczyzn, w których przyszło im żyć. A wszystko barwne, prawdziwe, porywające. – Cygańską muzykę rozumie każdy, nie potrzeba języka, nie potrzeba tłumaczenia – mówi Edward Dębicki, który o muzyce tworzonej przez swoich przodków opowiada z wielką czułością. – Ona powstała podczas wędrówek naszych ojców. Cyganie mają dar tworzenia, a do własnej muzyki wzięli to, co najpiękniejsze z natury. Ich akompaniamentem były wiatr, noc, czas ogniska, turkot wozów. To muzyka, która przemawia do każdego, pozwala odnaleźć i smutek, i radość, i płacz, i tęsknotę. Pieśni mówią o miłości, o wędrówkach. Czy trzeba się urodzić Cyganem, by poczuć i zrozumieć tę muzykę? – I tak, i nie – mówi z przekornym uśmiechem Vlado. – Trzeba być Cyganem w środku. – Trzeba urodzić się z cygańską duszą – dodaje Edward Dębicki. – Nie chodzi ani o kolor skóry, ani włosów. Rozumie ten, kto ma duszę, wyobraźnię i wrażliwość cygańską. Muzyka nie zna ograniczeń, jest wolna. Ona nie patrzy na przepisy i reguły. W szkołach uczą, że fraza musi mieć osiem taktów, a w cygańskiej muzyce nie musi… Chciałbym być taki wolny jak muzyka cygańska… Ona jest całym naszym życiem, to zapis naszej historii, tańca, płaczu, radości, szczęścia i nieszczęścia. Bez granic, bez nut – Żaden szanujący się Cygan nie zagra z playbacku – mówi Zlatomir Vasić z Serbii, kompozytor i wirtuoz skrzypiec. – Mogę grać wszędzie i o każdej porze. Biorę instrument i już płynie najprawdziwsza muzyka, która nie zna żadnych granic. Zlatomir udowadnia to na koncercie. Nieoczekiwanie opuszcza scenę i wchodzi na widownię. Nie wypuszcza skrzypiec z rąk, a porywające do tańca dźwięki wciąż płyną. Niepełnosprawny chłopiec zaczyna tańczyć. Teraz Zlato gra tylko dla niego, cała publiczność szaleje z zachwytu. Na Romane Dyvesa grają, śpiewają i tańczą Cyganie, pół-Cyganie i nie-Cyganie, ale wszyscy oddani tej kulturze. – Mówiłem o cygańskiej duszy, bo w niej jest coś, czego nie odda się ani słowami, ani długoletnią nauką – mówi Dębicki. – To się ma albo nie ma. Prawdziwy Cygan może mniej ćwiczyć, nie-Cygan musi poświęcić więcej czasu, poznać tajniki. Ja, prowadząc próby, rozmawiam z ludźmi, ale słowem nie przekażę wszystkiego. Kiedy dwóch skrzypków zagra cygański utwór, od razu wyczujesz, który z nich jest Cyganem, a który nie, mimo że obaj zagrają bardzo dobrze. Cygan nie lubi przepisów, nakazów, on musi być sobą, więc i w jego muzyce są „inteligentne fałsze”, takie własne ziarnka,
Tagi:
Magdalena Fudala