Mimo podniesienia składki ogólne nakłady na ochronę zdrowia zmniejszą się z 3,8% do 3,5% PKB W grudniu ubiegłego roku obydwie izby parlamentu zakończyły pracę nad 21 nowelizacją ustawy o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym, uchwalonej w lutym 1997 roku i “zepsutej” radykalnymi zmianami, wprowadzonymi w lipcu 1998 roku. W służbie zdrowia narasta bałagan organizacyjny, poczucie braku perspektyw i głęboki kryzys ekonomiczny. Wokół tego środowiska narasta szum informacyjny, w którym trudno już odróżnić prawdę od półprawd i zwykłych kłamstw. Ta sytuacja wymaga pogłębionej i syntetycznej refleksji nad systemem ochrony zdrowia, dwa lata po reformie, opartej na faktach i liczbach. Prawdą jest, że zadłużenie służby zdrowia w naszym kraju narasta od 1991 roku. Prawdą jest również, że koalicja SLD-PSL w poprzedniej kadencji parlamentu nie była w stanie zaspokoić wszystkich potrzeb zdrowotnych naszego społeczeństwa, ale… Miałem wówczas zaszczyt przewodniczyć senackiemu Zespołowi ds. Reformy Ochrony Zdrowia, powołanemu w grudniu 1993 roku. Członkiem tego zespołu był m.in. senator Zbigniew. Religa, a aktywnymi obserwatorami jego pracy byli posłowie Marek Balicki (UW) i Jan Kopczyk (PSL). Już w czerwcu 1994 roku zespół przekazał marszałkowi Senatu przyjęty przez Komisję Polityki Społecznej i Zdrowia dokument pn. “Kierunki reformy służby zdrowia”, zawierający kompletną i spójną koncepcję samorządowej wersji reformy. Najogólniej mówiąc, samorządy stopnia podstawowego miały otrzymać placówki podstawowej opieki zdrowotnej i – proporcjonalnie do liczby mieszkańców – środki z tzw. budżetu terenowego na kontrakty ze szpitalami oraz publicznymi, spółdzielczymi i prywatnymi zakładami lecznictwa specjalistycznego. Ta koncepcja realizowana była z powodzeniem jako eksperyment m.in. w ubogiej gminie Wydminy (woj. suwalskie). Ministerstwo Zdrowia z budżetu centralnego miało utrzymywać kliniki i dofinansowywać w nich procedury wysoko specjalistyczne, opłacane przez samorządy stopnia podstawowego w wysokości identycznej jak w szpitalach rejonowych. Wypada przypomnieć, że w tym czasie NSZZ “Solidarność” i izby lekarskie organizowały akcje protestacyjne i manifestacje poparcia dla zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia z 4,7% do 6% PKB oraz wprowadzenia ubezpieczeń zdrowotnych ze składką w wysokości 11% podstawy jej naliczania od dochodów osobistych mieszkańców naszego kraju. W tej sytuacji, po pierwsze – samorządowa wersja reformy została odrzucona i popularyzowana była później tylko przez UW, po drugie – sejmowa Komisja Nadzwyczajna pod przewodnictwem posła Władysława Szkopa (SLD) w ciągu 11 miesięcy 1996 roku przygotowała projekt ustawy o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym. Strategicznym założeniem polityki zdrowotnej w poprzedniej kadencji parlamentu było kierowanie rosnących nakładów na ochronę zdrowia przede wszystkim na ratowanie pacjentów w stanie zagrożenia życia. W konsekwencji w latach 1994-96 np. liczba operacji w leczeniu pozaustrojowym zwiększyła się o blisko 43%, na naczyniach wieńcowych o ponad 80%, dializ pozaustrojowych o blisko 100%. Zakupiono również 250 zachodnich karetek reanimacyjnych. Przyspieszono budowę szpitali w końcowych etapach inwestycji. Po uchwaleniu ustawy o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym w 1997 roku na oddłużenie usamodzielniających się publicznych zakładów opieki zdrowotnej wydano 1 mld 750 mln zł. Nie wszystkie zostały oddłużone, ponieważ w drugim półroczu tego roku środki z rezerwy budżetowej skierowano w trybie awaryjnym na tereny dotknięte katastrofalną powodzią. Zapaść ekonomiczna systemu ochrony zdrowia nastąpiła w roku poprzedzającym reformę. W 1998 roku koalicja AWS-UW na dalsze oddłużanie zaplanowała tylko 310 mln, z czego wykorzystano 162 mln zł. W tym samym roku nakłady budżetowe na ochronę zdrowia zmniejszono z 4,5% PKB (przy dynamice jego wzrostu 6,8%) do 4% PKB (przy dynamice wzrostu 4,8%). W konsekwencji w ciągu jednego roku zadłużenie publicznych zakładów opieki zdrowotnej zwiększyło się z blisko 2,5 mld zł do ponad 7,8 mld zł. Składkę na ubezpieczenie zdrowotne zmniejszono z 10% do 7,5% podstawy jej wymiaru. Zahamowano dynamikę wzrostu płac i świadczeń, a więc prognozowanych przychodów ze składek. Nie bez powodu wicepremier Leszek Balcerowicz proponował wówczas przesunięcie wdrożenia reformy na dzień 1 lipca 1999 roku i powtórne rozważenie jej wersji samorządowej. Po dwóch latach od wprowadzenia reformy problemów jest wiele, ale za najważniejsze uznać należy dwa z nich. Po pierwsze – przy składce na ubezpieczenie zdrowotne w wysokości 7,5% w systemie ochrony zdrowia
Tagi:
Jerzy Cieślak