Na tropie genów szczęścia

Na tropie genów szczęścia

Rodzice przekazują dzieciom swój optymizm, ale także mroczne nastroje – twierdzą naukowcy Czy można dziedziczyć szczęście? Naukowcy dochodzą do wniosku, że pozytywnie nastawieni rodzice przekazują dzieciom przynajmniej część swego optymizmu. Także geny „słonecznego umysłu” istnieją. Sprawę postawić można jednak również w inny sposób. Depresję czy skłonny do melancholii umysł też dostaje się w genetycznym spadku. W maju 2009 r. dr Halabe Bucay z miasta Meksyk opublikował kontrowersyjny artykuł. Wyraził w nim przypuszczenie, że hormony i neuroprzekaźniki, które mózg produkuje, gdy jesteśmy w różnych nastrojach, oddziałują na komórki rozrodcze (komórki jajowe i plemniki). Ta naturalna chemia mózgu wpływa na niektóre geny w komórkach rozrodczych. W konsekwencji także na rozwój dziecka. Innymi słowy stany umysłów rodziców w chwili poczęcia dziecka – szczęście, euforia, smutek, depresja – w sposób trwały kształtują psychikę potomka. Badacze już wcześniej wykazali, że niektóre substancje produkowane przez mózg, np. endorfiny, ale również heroina, marihuana i inne narkotyki, mają znaczący wpływ na ludzkie komórki rozrodcze i zmieniają układ aktywnych w nich genów. Zdaniem dr. Bucaya, zwłaszcza stan psychiczny matki w czasie zapłodnienia, ilość wydzielanych przez nią endorfin kształtuje genetyczny profil dziecka i jego skłonność do określonych stanów emocjonalnych. „Oczywiście dobrze wiadomo, że zachowanie rodziców wpływa na potomstwo, a geny, które dziecko otrzymuje od rodziców, w pewnym stopniu określają jego charakter. Mój artykuł sugeruje, że psychologia rodziców przed poczęciem również wywiera wpływ na geny dziecka”, wyjaśnia dr Halabe Bucay. Jeśli więc uznamy te argumenty, do aktywności prokreacyjnej powinniśmy przystępować wyluzowani i szczęśliwi. Czy może po długiej grze wstępnej? Meksykański naukowiec zamieścił swą pracę na łamach magazynu „Bioscience Hypotheses”. Jak świadczy nazwa, pismo to publikuje teorie, często bardzo śmiałe, które nie zostały jeszcze potwierdzone przez ekspertów, a które mają zainspirować innych do dalszych badań na ten temat. Ale już wcześniej przeprowadzono szczegółowe analizy, potwierdzające, że słoneczna lub pochmurna percepcja świata jest następstwem także genetycznej schedy. W lutym br. zespół psychologów brytyjskich, kierowany przez Elaine Fox z Essex University, wykazał związek między życiowym optymizmem i odpornością na stres a wariantem genu 5-HTTLPR. Wspomniany gen steruje produkcją serotoniny, neuroprzekaźnika, często nazywanego hormonem szczęścia. W studium wzięło udział ponad 100 ochotników, którym pokazywano obrazki mające budzić dobre i złe skojarzenia. Pozytywne obrazy ukazywały ściskającą się parę lub żeglarza na jachcie. Negatywne – np. osobę, która jest policzkowana. Okazało się, że niektórzy uczestnicy eksperymentu koncentrowali się na obrazach pozytywnych i ignorowali negatywne. Inni reagowali w sposób wręcz przeciwny. Każdy dziedziczy dwa warianty genu 5-HTTLPR. Możliwe są dwa geny krótkie, dwa długie oraz jeden krótki i jeden długi. Testy genetyczne przeprowadzone wśród osób biorących udział w doświadczeniu wykazały, że po słonecznej stronie życia znajdują się osoby z dwoma długimi genami. Te, które los obdarzył co najmniej jednym genem krótkim, skłonne są do negatywnych reakcji i długiego rozpamiętywania bolesnych wydarzeń. Przypuszczalnie krótkie geny 5-HTTLPR mogą przyczynić się do depresji, a nawet doprowadzać do skłonności samobójczych. Chris Ashwin, współautor brytyjskiego studium i psycholog poznawczy z Bath University, uważa za możliwe, że dłuższe geny hamują aktywność ciała migdałowatego, ośrodka w mózgu odpowiedzialnego za emocje. Osoby, u których ciało migdałowate przejawia większą aktywność, są podatniejsze na lęki, smutki i neurozy. Teoretycznie możliwe jest, że pracodawcy będą przeprowadzać testy genetyczne, aby nie dopuścić do firmy urodzonych smutasów, źle czujących się w zespole. Zapewne jednak przewidujące władze na takie procedury nie pozwolą. W marcu 2008 r. opublikowano wyniki badań przeprowadzonych przez szkockich psychologów z University of Edinburgh, współpracujących ze specjalistami z Instytutu Badań Medycznych w Queensland (Australia). Przeanalizowali oni dane personalne i dotyczące poziomu zadowolenia 900 par bliźniąt, z których część stanowiły jednojajowe, a część – dwujajowe. Bliźnięta jednojajowe mają identyczny garnitur genów, więc różnice w ich zachowaniu kształtują przede wszystkim środowisko i zebrane doświadczenia. Dla każdego z uczestników eksperymentu sporządzono profil osobowości, obejmujący pięć cech: stabilność emocjonalną, stopień ekstrawertyzmu, otwartość na nowe

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2009, 24/2009

Kategorie: Nauka