Nadchodzi kres ludzkości

Nadchodzi kres ludzkości

Francis Fukuyama ostrzega: W przyszłości ludzie bedą toczyć wojny o „dobre geny” Rozstrzygnięcia podjęte w ciągu najbliższych lat zadecydują, czy człowiek wkroczy w postludzką przyszłość oznaczającą zmianę człowieczej natury i przepaść moralną. Jeśli politycy nie podejmą zdecydowanej interwencji, aby poddać kontroli rewolucję biotechnologiczną, wyhodowani zostaną podludzie z „siodłami na grzbietach”, aby rasa nadludzi „mogła na nich jeździć”. To zapewne tylko przenośnia, jednak Francis Fukuyama jest zatrwożony gwałtownym postępem nauk przyrodniczych i technicznych. „Wydarzenia rozwijają się tak szybko, że wkrótce będziemy już musieli rozwiązywać kwestie praktyczne: w jaki sposób możemy sterować rozwojem sytuacji, aby technika nadal była służebnicą człowieka, a nie stała się jego władczynią”, pisze profesor Uniwersytetu Johna Hopkinsa w Waszyngtonie i doradca w sprawach bioetyki prezydenta Busha. 50-letni Francis Fukuyama należy do wąskiego grona publicystów, którzy potrafią wywołać globalną debatę. W 1989 r. na łamach magazynu „The National Interest” po raz pierwszy opublikował tezę, zgodnie z którą historia dobiega kresu. Wydana trzy lata później książka „Koniec historii” stała się światowym bestsellerem przetłumaczonym na 23 języki. Autor twierdził, że po upadku Związku Radzieckiego nie będzie już wielkich konfliktów politycznych, ponieważ przeznaczeniem ludzkości są: liberalna demokracja, gospodarka rynkowa i ogólny dobrobyt. Poglądy Fukuyamy wywołały międzynarodową debatę, ale także ostrą krytykę. Czy ponure rzezie w Rwandzie lub Bośni oznaczają koniec dziejów? Zwłaszcza po 11 września wielu komentatorów nie pozostawiło na autorze „Końca historii” suchej nitki. Jak można mówić o kresie dziejów, skoro islamscy fanatycy wydają Zachodowi „wojnę cywilizacji”? Fukuyama przemyślał swe poglądy i odpowiedział krytykom w wydanej w kwietniu rozprawie „Our Posthuman Future: Consequences of the Biotechnology Revolution” („Nasza postludzka przyszłość: Następstwa rewolucji biotechnologicznej”), która w Niemczech ukazała się w maju pod jeszcze bardziej wymownym tytułem: „Das Ende des Menschen” („Koniec człowieka”). Amerykański publicysta odwołał swe poglądy – historia wcale się nie skończyła. Liberalna demokracja wprawdzie zwycięża i nawet Osama bin Laden jest tylko ostatnim Mohikaninem świata, który w końcu również zostanie przekształcony przez dobrobyt w zachodnim stylu. Niemniej jednak historia skończy się dopiero wtedy, kiedy dobiegnie kresu rozwój nauk przyrodniczych i technicznych. A ten dopiero nabiera rozpędu. Biotechnologia stanie się w przyszłości powodem dramatycznych konfliktów i zaburzeń o globalnych rozmiarach, zasadniczych zmian politycznych i społecznych. Dzięki rewolucji biotechnologicznej człowiek będzie bowiem w stanie zmieniać swą naturę, którą Fukuyama definiuje jako „sumę zachowań i charakterystyk typowych dla gatunku ludzkiego, określanych raczej przez czynniki genetyczne, a nie środowiskowe”. Fukuyama przypomina dwie antyutopijne książki, będące jakby ostrzeżeniem dla ludzkości: „Rok 1984” George’a Orwella i „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya. W tej ostatniej ludzie prowadzą życie bez emocji i agresji, otumanieni poprawiającym nastrój lekarstwem. Owa wizja zaczyna się spełniać. Tylko w USA 28 mln ludzi bierze leki psychotropowe, coraz częściej pełniące rolę środków kontroli społecznej umożliwiających łatwiejsze sterowanie ludźmi. W niektórych amerykańskich szkołach połowa dzieci przyjmuje ritalin, uspokajający specyfik poprawiający koncentrację. Rodzice, którzy nie godzą się na taką terapię swych dzieci, poddawani są coraz większym naciskom lekarzy i władz szkolnych. Kobiety stają się bardziej pewne siebie dzięki antydepresyjnemu lekowi prozac. Ritalin i prozac sprawiają, że zachowania obu płci coraz bardziej upodobniają się – kobiety są bardziej pewne siebie, a mężczyźni mniej agresywni. Leki psychotropowe formują „androgyniczną osobowość pośrednią, zadowoloną i społecznie uległą”, zgodnie z zasadami obowiązującej w USA poprawności politycznej. Pozornie nie można temu nic zarzucić, ale w społeczeństwie, w którym nie ma złych cech, nie ma również „sympatii, współczucia, męstwa, heroizmu, solidarności ani siły charakteru”. Tworzy się osobowość podobna do „ostatniego człowieka”, którego wizję przedstawił Nietzsche – przeciętnego, zadowalającego się byle czym, bez wielkich celów i pragnień. Jednak społeczeństwa, w których nie ma agresji ani konkurencji, pogrążają się w stagnacji i nie są zdolne do zmian. Zmiany osobowości wywołane środkami psychotropowymi teoretycznie można usunąć, odstawiając leki. Zmiany dokonane przez manipulacje genetyczne,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2002, 22/2002

Kategorie: Opinie