Najazd

Najazd

I znowu mieliśmy powstanie warszawskie jak się patrzy, z każdym rokiem ono nam potężnieje, jakbyśmy jakimś cudem nie oddalali się od niego, ale zbliżali do tej pięknej katastrofy. Po brzegach rocznicy, z graniem trąb i łoskotem werbli, obwożeni są dogorywający starcy, ostatni żywi uczestnicy powstania. Tu wzmożenie patriotyczne PiS się udaje. Bo niepisowcy, nawet wrogowie PiS, by nie oddać mu powstania, też się wzmagają. Obie strony więc wzmagają się patriotycznie. A łyse pały z karkami świętują najgłośniej. Choć przecież ich gesty, ich ciasne narodowe myślenie są bliźniacze temu, które zrodziło hitleryzm. • „Rośnie generacja analfabetów nie tylko intelektualnych, ale społecznych i moralnych – mówi w rozmowie z Przemysławem Szubartowiczem prof. Marcin Król. – PiS trafiło nie tyle na dobrą koniunkturę gospodarczą, ile mentalną Polaków. 20 lat temu, kiedy wykształcenie, wiedza, czytanie itd. były ambicją powszechną, nie miałoby takich szans. Obecnie trafiło na pierwszy rzut zaniedbanej generacji, która nie ma żadnych ambicji – dodaje. – Nie gardzę prostym człowiekiem, znam ich zresztą bardzo wielu. Uważam tylko, że oni się zmienili. Przestali dążyć do czegokolwiek poza osiągnięciem statusu finansowego – podkreśla. – Rośnie nowe zjawisko. Co pewien czas cywilizacje padały pod naciskiem barbarzyńców, którzy przyjeżdżali z zewnątrz. Teraz jest inaczej. Ci barbarzyńcy są wśród nas – z nas – i niszczą nas od wewnątrz”. Brzmi to interesująco i przekonująco. Ale przecież to nieprawda, to odruch idealizowania przeszłości. Cały wiek XX to barbarzyństwo od wewnątrz, dwie apokaliptyczne wojny światowe, komunizm, faszyzm. • Pogrzeb M., miał 88 lat, cierpiał, chciał odejść, nałykał się xanaksu, nie wiedział biedak, że musiałby połknąć tysiąc pastylek, by odlecieć w nicość. To jedyna wada xanaksu, a tak to ma same zalety. Gdy się obudził w szpitalu, uznano, że może wracać do domu. Powiedział, że nie chce. I zaraz umarł. Jakby na własne życzenie. Zostawił wzruszający list pożegnalny, ładne, młode pismo. Uroczystość w drewnianym, wiejskim kościółku. Moi synkowie odczytali z ołtarza swoje pożegnania wujka. Franio słodko sepleniąc. Potem kilka godzin w rajskim ogrodzie leśnego domu córki zmarłego. Bardzo ładny i przyjemny pogrzeb. Jestem gorącym zwolennikiem tego, by w skrajnej sytuacji można było odejść na własne życzenie. Wtedy, gdy życie traci sens i staje się cierpieniem. W Halo Radio rozmawiam o eutanazji z moim „holenderskim korespondentem” Piotrem Perczyńskim. Mieszka w Holandii, ma holenderską rodzinę, wykłada historię idei w Lejdzie. Serdecznie mu zazdroszczę tej pięknej holenderskiej ramy. Świetnie myśli i mówi. Opowiada, jak wygląda w Holandii „mordowanie starców”, czym straszył Kaczyński. Ci starcy mają w popłochu uciekać ze zbrodniczego Zachodu do Polski. A jak to wygląda naprawdę? Jest sześć koniecznych warunków. Przede wszystkim brak jakiejkolwiek szansy na wyzdrowienie. Cierpienie musi być trudne do zniesienia. Musi to być jednoznaczna prośba chorego, z udziałem dwóch lekarzy, w tym jednego rodzinnego, którzy nie mogą znać się nawzajem. Jest jeszcze kilka warunków, więc karkołomnie trudno dostać zgodę na uwolnienie się od życia. Współczesna medycyna gwarantuje nam długie, żałosne konanie. Śmierć jest puentą życia. Kiepska puenta zepsuje najlepszy film i najlepsze życie. • Z Warszawy na Wybrzeże, mała wioska na tyle oddalona od morza i plaży, że do tej pory nie było tu najazdu turystów. Tego roku jest najazd. Ludzie wypuszczeni z klatek bardziej się ruszają, ale to też szukanie miejsc jeszcze relatywnie pustych. Gdy wieść niesie, że jest miejsce, gdzie nie ma tłoku, poczyna walić tam tłum. Nasz gospodarz, Kaszub, niestety nieobecny – wielka strata, bo niezwykły z niego gawędziarz, a jego antypisowskie tyrady są niezwykle soczyste i barwne. Czyści właśnie teraz w Warnie kotły w kadłubach statków. Jego dawne wiejskie gospodarstwo zostało przerobione na kompleks turystyczny, który ciągle się rozwija. Od tego roku w dawnym budynku gospodarczym stoi stół do ping-ponga i jest bilard. W ogrodzie w obszernej altanie grupa letników debatuje, to prawdziwe antypisowskie bachanalie przy piwie. Ileż w tym ognia, pasji i gniewu. Ktoś mówi: chciałbym dożyć stu lat, by zobaczyć ich koniec. Jesteśmy świadkami łajdactwa i podłości na ogólnonarodową skalę. Co za parada kreatur. Nie tylko ja, nie tylko Janusz

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2020, 33/2020

Kategorie: Tomasz Jastrun