Dla prawicy jesteśmy większym wrogiem niż „czerwoni” Waldemar Kuczyński – ekonomista, publicysta. Minister w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, główny doradca ekonomiczny premiera Jerzego Buzka. Członek Unii Wolności. – Czy Aleksander Kwaśniewski słusznie zrobił, odmawiając składania zeznań przed Komisją Śledczą? – Można było przewidzieć, że większość uzna, że się wystraszył i coś ukrywa. Na takie „wyjaśnienia” nastawione jest dziś ucho społeczne, czy są powody, czy nie ma. Ale kiedy patrzę na to, co wyprawiają w komisji, rozumiem prezydenta. Giertych, Macierewicz i Wassermann to ludzie, którym nienawiść do „czerwonego” odebrała rozsądek, jeśli go mieli. McCarthy byłby z nich dumny. Ale może prezydent powinien zaryzykować? Ta komisja zasługuje na miejsce w Księdze rekordów Guinnessa. Nikt w tak krótkim czasie nie powiedział tylu pomówień i wymysłów, jak niektórzy jej członkowie. Fantazją mogą rywalizować ze śledczymi z lat 50., tymi piszącymi scenariusze procesów. – Ogłaszają co chwila, że wykryli kolejną aferę. – Może wykryją, na razie nie wykryli. Że Kulczyk się spotkał z Ałganowem? Postąpił nierozważnie, ale spotykał człowieka, który pełnił ważną rolę w energetyce rosyjskiej, a nie szpiega. Zatrzymanie Modrzejewskiego to najwyżej nadużycie władzy, ale nie afera. Na dodatek nie wiadomo do końca, czy w interesie grupy, czy państwa. Nie są też złamaniem prawa rozmowy prezydenta, premiera i ważnego akcjonariusza o radzie nadzorczej największej firmy w kraju, paliwowej, i to z udziałem skarbu państwa. Wszystko inne to fantazje bądź mgławica, za którą może być coś albo nic. SKĄD TEN ZGIEŁK? – Więc skąd ta atmosfera wokół komisji i w ogóle w kraju? – Jedną z przyczyn jest klapa rządu Leszka Millera, kara boska za pychę. Mam przyjaciela, działacza SdRP, a teraz SLD. Mówił mi, że przekształcenie SLD w partię i jej rozdęcie napędziło tysiące karierowiczów, ludzi o lepkich rękach, którzy obleźli państwo po zdobyciu władzy. Mącą też w głowach Komisje Śledcze. Również część mediów o za silnych, jak na ich misję, sympatiach i antypatiach politycznych. I młode wilki dziennikarskie, ostre zęby, radykalizm, chęć zaistnienia na rynku, ale i naprawiania kraju, tyle że słabo moderowana rozwagą, normalne w młodości. Także parcie prawicy do władzy pod hasłami odwracania katastrofy spowodowanej przez SLD, którą trzeba odpowiednio „upudrować”, by była większa. Ale głównym winnym jest spartaczenie rządzenia przez SLD po rozbudzeniu nadziei, że po rządach AWS, przedstawianych jak najazd Tatarów, będzie fachowość, skuteczność i moralność. A było odwrotnie. – A dlaczego ludzie tej atmosferze tak łatwo ulegają? – Trochę, bo to lubimy. Ale potężny wzrost pesymizmu dało pogorszenie sytuacji w gospodarce i skok bezrobocia od 1999 r., po pięciu latach koniunktury w środku dekady, za dobrej, bo gorączkowej i nietrwałej. Ludziom się pogorszyło. Wysokie i rosnące bezrobocie nakłada czarny filtr, wszystko wydaje się gorsze, niż jest, każda czarna bzdura, na przykład o klęsce, jaką ma być 15-lecie, łatwo się przyjmuje. Ale idzie ku lepszemu, więc może i klimat dla bzdur się pogorszy. NOWA POPRAWNOŚĆ POLITYCZNA – Mówi pan o kwestionowaniu dorobku 15-lecia. Do tego dorzućmy inne „prawdy”: komisję orlenowską określa się jako perłę demokracji, a listę Wildsteina jako wspaniały akt. Nikt temu się nie przeciwstawia. – No nie, za daleko pan poszedł. Przeciwstawia się prasa lewicowa. Także część mediów i dziennikarzy głównego, środkowego nurtu. Ale zgoda, nurt walki z III RP jest w ofensywie. Wytworzył nawet „poprawność”, której lepiej nie naruszać, bo oskarżą o krycie agentów czy aferzystów. – W roku 1992, gdy Macierewicz rzucił na stół teczki SB, został poddany miażdżącej krytyce. A dziś mamy listę Wildsteina i oklaski. Co się stało przez te 13 lat? – Nie powiem, że znam wyjaśnienie. Teczki Macierewicza to była burza sejmowa i trochę medialna, przy czym media były słabsze niż dzisiaj. Nie było prywatnej telewizji opiniotwórczej ani Internetu. Lista to spektakl ogólnokrajowy. Nieprawda, że są tylko oklaski. Jest dużo gwizdów i złorzeczeń. I problem ponurego dziedzictwa dyktatury komunistycznej – agentury wymierzonej w ludzi. Dorosło nowe pokolenie, które chce znać przeszłość rodziców. Jest i problem moralny – pewne role wymagają biografii przejrzystych. Jeżeli były konfident, o którym wiadomo, że nim był, zyska szacunek, to proszę bardzo, ale nie jest w porządku, jeżeli cieszy się nim, kryjąc
Tagi:
Robert Walenciak