W poniedziałek, 19 marca, w kioskach 12. numer tygodnika PRZEGLĄD. Polecamy w nim: TEMAT Z OKŁADKI Państwo ich zdradziło i upokarza Decyzję o degradacji przyjmę ze spokojem i godnością. Jestem pewna, że tego oczekiwałby ode mnie ojciec. On i tak przejdzie do historii jako Generał. To, co PiS robi, go nobilituje – mówi Monika Jaruzelska. Walczą z nim, ale dopiero po jego śmierci. Każą skuwać napis na grobie – skuję. Może zaproszę na ten dzień tych, którzy pod hasłem „pożegnajmy generała”, będą chcieli zapalić mu znicz. Jest już 31. ofiara ustawy dezubekizacyjnej. Zdarzyło się kilka samobójstw, wylewy, zawały u ludzi pozbawionych emerytur. O tym się nie mówi, a to są dramaty wielu rodzin. Podobne niebezpieczeństwo, dla wojska, widzę w ustawie degradacyjnej. Ona demoralizuje wojsko, ustawia oficerów w pozycji całkowicie uległej w stosunku do polityków. Teraz już każdy polityk może przyjść i zdegradować. Wojsko polskie broniło nas przez wieki, a teraz trzeba bronić wojska. Dlatego poczułam, że trzeba pomóc tym wojskowym, ich rodzinom. Centrum Monitorowania Skutków Działania Ustawy zadba, żeby nie czuli się samotni, żeby mieli pewność, że będą otoczeni opieką. Nie mam nic do stracenia. Niezależnie od tego, czy coś zrobię, czy nie zrobię, i tak będą na mnie polować. Jestem dzieckiem PRL. I są nas miliony. Nie ulegajmy presji, szantażowi emocjonalnemu. Lepiej podnieść głowę. KRAJ Studenci przeciw faszyzmowi – Spodziewałem się, że coś może nam się stać, gdy usłyszałem, jak policjanci między sobą rozmawiali o lewakach i pedałach – opowiada Adam. – Myślę, że najbardziej dramatyczny był moment, kiedy policjanci zaczęli kopać moich kolegów – wspomina Daniel. – Tak, to chyba był najgorszy widok. Widzisz, jak twoi koledzy obrywają od policji i niewiele możesz zrobić – wtrąca Gabriela. Wszyscy znają się ze Studenckiego Komitetu Antyfaszystowskiego założonego przez studentów Uniwersytetu Warszawskiego. 1 marca spotkali się pod budynkiem Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL, skąd ruszał Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych, zorganizowany przez nacjonalistów z ONR. Razem z Obywatelami RP, Warszawskiem Strajkiem Kobiet i Partią Zielonych protestowali przeciwko gloryfikacji takich postaci jak Romuald Rajs „Bury”. – Odczytaliśmy apel, w którym wymieniliśmy imiona wszystkich dzieci poniżej lat 14 zamordowanych przez „żołnierzy wyklętych”. Próbowaliśmy wybiec na środek drogi i zablokować marsz faszystów. Zostaliśmy odepchnięci i skopani przez policjantów. Próbowaliśmy wyjść ze zgromadzenia, ale nie zostaliśmy wypuszczeni. Policjanci otoczyli nas w kotle – wspomina Adam. Poszli po kiboli Idziemy po was! – zapowiedział pięć lat temu Bartłomiej Sienkiewicz, ówczesny minister spraw wewnętrznych. Adresatem tych słów było przede wszystkim środowisko pseudokibiców Jagiellonii Białystok odpowiedzialne za fizyczne ataki na obcokrajowców, podpalenia mieszkań czy malowanie swastyk i krzyży celtyckich na elewacjach, a na dodatek za handel narkotykami i czerpanie korzyści z prostytucji. Po dojściu PiS do władzy środowiska kibolskie uzyskały nieomal państwowy status spadkobierców „żołnierzy wyklętych”. Liczyli na pobłażliwość prokuratorów i sądów, bo za uszami mają sporo. Tymczasem mimo czystek w wymiarze sprawiedliwości, degradacji prokuratorskich i niespodziewanych awansów dla „samych swoich”, prokuratura po cichu i konsekwentnie robi swoje. W ciągu pięciu lat zarzuty postawiono 151 osobom z Białegostoku i okolic. Spośród tych 151 osób aż 105 pseudokibiców oskarżono o organizowanie ustawek i udział w nich. 34 kiboli pochodzi z Hajnówki i okolic. 12 z nich ma zarzuty za ustawki, aż 22 zajmowało się dilerką narkotykową. Jak wojewoda Czubak zdekomunizował niekomunistę Wojewoda opolski Adrian Czubak w ramach ustawy dekomunizacyjnej nakazał usunięcie ulicy Jana Rychla w Strzelcach Opolskich. Radni miejscy zlekceważyli to polecenie, uznając je za absurdalną pomyłkę, bo Jan Rychel (1902-1974) nigdy komunistą nie był, za to należał do grona legendarnych działaczy narodowych na Śląsku Opolskim walczących o jego powrót do Macierzy. Za swoją działalność był szykanowany, prześladowany, jeszcze przed wybuchem II wojny światowej aresztowany. Z 240 czołowymi działaczami polskimi ze Śląska Opolskiego Jan Rychel trafił do obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie. Po wyzwoleniu wrócił na piechotę do ojczyzny. Wiedział o tym wszystkim Adrian Czubak. W Strzelcach Opolskich, mieście zaliczanym przez Niemców do tzw. twierdz polskości, nie tylko bowiem się urodził i chodził do szkoły, lecz także