We wtorek, 3 kwietnia, w kioskach 14. numer tygodnika PRZEGLĄD. Polecamy w nim: TEMAT Z OKŁADKI Oskarżam PiS – Oskarżam aktualnie rządzących o zmianę stosunku społeczeństwa polskiego do Unii Europejskiej. Wzniecenie lęku i stworzenie dystansu do Unii ma zaowocować zatrzymaniem integracji – podkreśla Olgierd Łukaszewicz, prezes ZASP, założyciel fundacji My Obywatele Unii Europejskiej im. Wojciecha B. Jastrzębowskiego. Jestem aktywistą na rzecz tego, by ta integracja była jak najgłębsza! Nie ma niepodległości bez europejskiej jedności. Myślenie kategoriami tzw. państwa narodowego w dobie globalizacji jest zamykaniem oczu na rzeczywistość. Nigdy nie zbudujemy odpowiedzialności za Unię, jeżeli obywatele będą się bali. Jeżeli władza daje sygnały opinii publicznej, że to drażliwa kwestia. I że każdy, kto się tym zajmie, naraża się na konflikt z partią rządzącą. Chcę tworzyć kluby. Członkowie klubów powinni iść do wyborów i pytać innych: „Jaki jest pana, pani stosunek do Unii Europejskiej? Czy to jest za granicą, czy tu, pod stopami?”. To był największy błąd pana prezydenta Dudy w Kamiennej Górze. Już w pierwszym zdaniu – że jedni mówią, że ważniejsza Unia Europejska, a drudzy, że Polska. Nie ma takiego wyboru! To jest tożsame! On przekonywał, że w odległych stolicach decyduje się nasz los. To nasi wysłannicy, pełnomocnicy tam są, żeby negocjować! Niech więc będą skuteczni! KRAJ Miliony zniknęły w Liechtensteinie Wyjaśniło się, gdzie zniknęły miliony euro, które skarb państwa przelał na konto Fundacji XX. Czartoryskich za kolekcję Czartoryskich, o czym pisał PRZEGLĄD nr 13 w tekście „Znikające miliony u Czartoryskich”. „W końcu ubiegłego roku Fundacja XX. Czartoryskich podjęła decyzję o przekazaniu środków zgromadzonych w okresie swojej działalności na rzecz nowo powstałej fundacji Le Jour Viendra z siedzibą w Liechtensteinie – dowiadujemy się z oświadczenia, które nadeszło do redakcji. – Wybór Księstwa Liechtensteinu na siedzibę fundacji Le Jour Viendra został podyktowany stabilnym otoczeniem prawnym, które w dużej mierze ułatwia zarządzanie majątkiem fundacji. Przepisy prawa, które funkcjonują w Polsce, a które zostały uchwalone jeszcze w okresie PRL, mają mankamenty, które skutecznie blokują rozwój fundacji z dużymi zasobami finansowymi”. Kłamali więc zasiadający w zarządzie i radzie Fundacji XX. Czartoryskich przedstawiciele największych rodzin arystokratycznych – Lubomirskich, Radziwiłłów, Sobańskich, Krasickich, gdy wiosną zeszłego roku opowiadali, że po otrzymaniu z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego wielkich pieniędzy za sprzedaż krakowskiego muzeum i biblioteki ich fundacja będzie wspierała polską kulturę, finansowała stypendia i badania naukowe. Kłamali też w ostatnich tygodniach, gdy przekonywali sąd i autora, że w fundacji bieda aż piszczy, nie ma na nic pieniędzy i muszą ją zlikwidować, gdy tymczasem ci sami ludzie w listopadzie ub.r. założyli w Liechtensteinie nową fundację Le Jour Viendra (Nadejdzie dzień) – jej sygnatariuszami są m.in. Maciej Radziwiłł i Michał Jerzy Sobański – i tam ulokowali wszystkie pieniądze. Kłamią również w nadesłanym do naszej redakcji oświadczeniu, że zasilali finansowo Muzeum Narodowe w Krakowie. Jak powiedział „Gazecie Wyborczej” dyrektor MNK Andrzej Betlej, „fundacja przekazała dokumentację, ale wsparcia finansowego nie było”. Obajtek wszystko może W 2013 r. byłemu wójtowi Pcimia Danielowi Obajtkowi, który tę małą miejscowość przekształcił w małopolski matecznik Prawa i Sprawiedliwości, prokuratura w Ostrowie Wlkp. przedstawiła zarzut współdziałania ze zorganizowaną grupą przestępczą kierowaną przez Macieja C., ps. Prezes, wyłudzenia z firmy Elektroplast w Stróży, gdzie był wcześniej zatrudniony, kwoty blisko 2 mln zł i podzielenia się nią po połowie z przestępcami, do tego przyjęcie od „Prezesa”, już jako wójt Pcimia, 50 tys. zł łapówki. 30 października 2013 r. do Sądu Okręgowego w Sieradzu wpłynął akt oskarżenia przeciwko ośmiu osobom działającym w grupie „Prezesa”, wśród których znalazł się Daniel Obajtek. Proces „Prezesa” i jego grupy jeszcze się nie zakończył. Były wójt Pcimia nie zasiada już jednak na ławie oskarżonych. Został oczyszczony z wszystkich zarzutów. Nie przez sąd w Sieradzu, lecz przez Małopolski Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej w Krakowie. A kariera byłego wójta pod skrzydłami prezesa PiS rozwija się dynamicznie. Najpierw wylądował w radach nadzorczych Dalmoru i Lotosu Biopaliwa, choć nie miał wyższego wykształcenia, był tylko technikiem rolnikiem. Chodziły nawet słuchy, że Obajtek ma zostać ministrem rolnictwa, ale brak wykształcenia