W poniedziałek, 23 kwietnia, w kioskach podwójny 17-18 numer tygodnika PRZEGLĄD. Polecamy w nim: TEMAT Z OKŁADKI Kościuszkowcy – żołnierze wyklęci przez PiS Za Polskę przelewali krew. Byli bohaterami zwycięskiej wojny. Dziś są gorszymi kombatantami. Poniża się ich i obraża. Odmawia im patriotyzmu. Odbiera honor i emerytury. To żołnierze Wojska Polskiego, których szlak bojowy wiódł od Lenino do Berlina. Wszędzie, gdzie ciężkie walki toczyły dywizje Ludowego Wojska Polskiego, jego żołnierze, zwani berlingowcami lub kościuszkowcami, ponosili duże straty. Podczas walk nad środkową Wisłą latem 1944 r. (w tym w bitwie pod Studziankami) poległo 484 żołnierzy, 1459 było rannych. W walkach o Wał Pomorski w styczniu i lutym 1945 r. życie straciło 3420 żołnierzy, a 8472 zostało rannych; w całej operacji berlińskiej w kwietniu i maju 1945 r. poległo 7200 żołnierzy. Znaleźli się w 1. i 2. Armii Wojska Polskiego z różnych powodów, ale najczęściej mieli do wyboru: zostać berlingowcami albo umrzeć gdzieś w obozie pracy, zamarznąć w lasach na Syberii lub zginąć w katowni NKWD. Dla tysięcy Polaków wywiezionych w głąb Związku Radzieckiego wstąpienie do tworzącego się wojska było jedyną szansą na uratowanie życia. Szansą bardzo nikłą, gdyż ci głodni, wynędzniali żołnierze stawali do walki z dobrze wyposażonym, zaprawionym w bojach wrogiem. Żołnierze 1. i 2. Armii Wojska Polskiego nie tylko coraz częściej popadają w zapomnienie. W ostatnich latach stali się obiektem haniebnych ataków. Musi to się spotkać ze sprzeciwem społecznym. Szczególnie potomków tych, którzy szli ze wschodu, ale także lewicy, która stale powinna się upominać o przysługujące tym żołnierzom miejsce w historii, bo bili się za Polskę, a ich szlak bojowy znaczą liczne cmentarze. KRAJ Krach Solidarności Jeżeli szukamy symboli dzisiejszej Polski, to mamy je jak na dłoni. W historycznej sali BHP Stoczni Gdańskiej ONR zorganizował rocznicę swojego powstania. Symbol buntu robotników i zgody narodowej (dogadajmy się jak Polak z Polakiem) został przejęty przez nacjonalistów. NSZZ Solidarność, przez swoją fundację, użyczyła im sali, a proboszcz parafii św. Barbary odprawił dla nich specjalną mszę. Oto nowe wcielenie wielkiego niegdyś związku. Brunatne. Wielki ruch przeszedł ewolucję od wolności do państwa policyjnego i klerykalnego. Obóz wywodzący się z Solidarności wniósł do życia politycznego swoje mity, prawdy nienaruszalne. Mogły one prezentować się atrakcyjnie na początku lat 90., ale dziś są zgrane, wprost straszą. Wniósł też swoje szczególne przyzwyczajenia. Oraz fobie i urazy, nieustanne moralizowanie i pouczanie. To przekonanie o własnej wyższości i o nicości przeciwników zdemolowało polskie życie publiczne. Obóz solidarnościowy wykończył się sam – napisał własną historię. Bez Wałęsy, Mazowieckiego, Frasyniuka, Lisa, za to z Lechem Kaczyńskim, Anną Walentynowicz i Krzysztofem Wyszkowskim. Teraz pisze historię Polski, w której Brygada Świętokrzyska jest ważniejsza od AK, a „wyklęci” od tych, którzy odbudowywali kraj. Bieżąca polityka zaś to język pogardy i megalomanii. Dzielenie Polaków i etykietowanie innych jako gorszych: pseudoelitę, gorszy sort, zdrajców… To język faszystowskich gazetek sprzed II wojny światowej. Jedyną zagadką jest, czy propagandziści obozu rządzącego na nich się wzorują, czy też podobieństwa są bezwiedne. W Czarnem „Łupaszce” pamiętają Ogromną awanturą zakończyło się w miasteczku Czarne w powiecie człuchowskim zebranie dotyczące budowy pomnika poświęconego „żołnierzom wyklętym” z udziałem Piotra Szubarczyka. Przedstawiciel IPN naubliżał uczestnikom mającym inne zdanie na temat potrzeby upamiętnienia tej formacji. Stanowisko mieszkańców jest jednoznaczne: w konsultacjach gminnych nazajutrz po spotkaniu przeciwko powstaniu pomnika opowiedziała się zdecydowana większość. Na 990 głosów ważnych 812 było przeciw. Szubarczyk tak skomentował wygraną przeciwników pomnika w internecie: „Okulary sobie kupię, choćby po to, by łatwiej identyfikować sowieckich agentów, zielonych ludzików, których widziałem w Czarnem. To wyjątkowa swołocz! Wyniki plebiscytu to efekt manipulacji tych agentów. Ja to mogę tylko skomentować cytatem z Marszałka »Jebał was pies«”. Mieszkańcy są oburzeni: nie można bezkarnie upokarzać i wyzywać ludzi, którzy mają swoje racje, często poparte rodzinnymi doświadczeniami. Bo w Czarnem ludzie pamiętają, że bandy leśne zamordowały Jana Łangowskiego, dozorcę melioracji, członka PPS, i wójta Główczewskiego. Syn Jana Łangowskiego przyjeżdża do Czarnego. WYWIAD Od Uia do dyktatora – Dla mnie byłoby