W poniedziałek, 3 lipca, w kioskach 27. numer tygodnika PRZEGLĄD. Polecamy w nim: TEMAT Z OKŁADKI Sorry Polsko, nic za darmo – Polska jest dla USA partnerem peryferyjnym, który w ostatnich dwóch latach schodzi także na margines integracji europejskiej. Jest też obiektem ostracyzmu w większości krajów europejskich i często na forum europejskim musi udawać, że „Polacy, nic się nie stało” – podkreśla Marek Grela, były wiceminister spraw zagranicznych. – Wszyscy amerykańscy prezydenci, którzy do Polski przyjeżdżali, mówili o interesie strategicznym Stanów Zjednoczonych i na odwrót – krajów Europy Środkowo-Wschodniej w relacjach dwustronnych. Niezależnie od współpracy obu państw w NATO. Nie chcę pomniejszać znaczenia wizyty w Warszawie, ale miejmy świadomość, że spotkanie grupy G20 w Hamburgu w relacjach światowych przykryje wszystkie inne wydarzenia. Mniej interesujące jest, co Trump powie w Warszawie, bardziej interesujące będzie, co powie publicznie polski prezydent Andrzej Duda. Europa Zachodnia interesuje się wizytą w Warszawie. Niekoniecznie budzi ona pozytywne skojarzenia. Uważa się, że wizyta może służyć podważaniu europejskiej jedności. Trump w kampanii wyborczej i podczas ostatniej wizyty w Brukseli postawił sporo znaków zapytania. Wartość amerykańskich deklaracji bezpieczeństwa czy zobowiązań wobec Polski wiele nie znaczy, jeśli nie wiąże się to z deklaracjami wobec całego NATO. Trzeba być realistą. Tylko ktoś pozbawiony podstawowej wiedzy geopolitycznej może sobie wyobrażać dwustronny sojusz Polski i Ameryki. Trzeba to widzieć we właściwych proporcjach. Andrzej Duda powinien zatem powiedzieć o wadze więzi transatlantyckich. A poza tym – i to by przyjęto z uznaniem, to by była nowość – że Polska jest zainteresowana silną Unią Europejską. Powinien powiedzieć, ale zapewne tego nie zrobi. KRAJ Białowieskie przeciąganie liny Puszcza Białowieska to ostatni naturalny las na kontynencie. Pozornie konsensus co do potrzeby jej chronienia istnieje po obu stronach barykady. Po jednej jej stronie znajdują się Ministerstwo Środowiska, Związek Leśników Polskich, znaczna część mieszkańców powiatu hajnowskiego, a także organizacja SANTA. Po drugiej są ekolodzy (w tym Greenpeace), część naukowców, a od wzmożenia wycinki również Komisja Europejska i UNESCO. Przybywa też miejscowych, którzy w niekontrolowanej wycince widzą zagrożenie dla coraz lepiej rozwijającego się sektora turystycznego. Kto przyjedzie do Białowieży, jeśli puszcza straci swój niepodważalny walor, a błogą ciszę zastąpi ryk pił? Zwolennicy wycinki powołują się na przykłady z krajów zachodnich, gdzie masowe pozbywanie się chorych drzew nie jest niczym nowym. Przeciwnicy twierdzą, że nie ma żadnych dowodów na skuteczność postulowanej przez leśników metody, a cykliczne pojawianie się i znikanie kornika należy do niezmiennego rytmu, jakiemu wraz ze zmianami klimatycznymi podlegają lasy naturalne. Puszcza Białowieska jest jedna i trudno eksperymentować na organizmie niemającym sobie podobnych w całej Europie. Wyraźnie widać także, że batalia o puszczę to jeszcze jedna z wojenek, które mają doprowadzić Polskę do pełnego i ostatecznego „powstania z kolan”. WYWIAD Dobre strony populizmu – Dążenia populistyczne są dziś powszechne – twierdzi dr hab. Jan Sowa, socjolog i kulturoznawca. – Ale tylko w krajach, które postawiły na radykalną liberalizację gospodarczą i odrzuciły państwo dobrobytu – jak USA, Wielka Brytania czy Europa Środkowo-Wschodnia – populizm to siła, która rozmontowuje system polityczny. Tam, gdzie poprzez utrzymanie mechanizmów redystrybucji udało się powstrzymać kapitalizm przed wytworzeniem dużej grupy przegranych – jak w Austrii, Francji, Holandii czy Finlandii – populiści jeszcze nie przejęli władzy. Populizm można i należy rozbrajać na poziomie polityki społecznej. Poprzez zapewnienie bezpieczeństwa materialnego ludziom, którzy czują się oszukani i żyją w ciągłej niestabilności. Nie zgadzam się z wieloma rozwiązaniami proponowanymi przez ruchy populistyczne, ale właśnie te formacje wyrażają wiele słusznych dążeń klas niższych. Dzięki temu biedni mogą bardziej czuć się podmiotem w polityce. Kołem zamachowym populizmu jest poczucie, że elity nie reprezentują tych ludzi, a system wyraźnie nie ewoluuje w kierunku poprawy jakości ich życia, co widać niemalże we wszystkich statystykach dochodu i rozwarstwienia społecznego. Zawsze odpowiadam – jestem Unia Pracy – Lewicy nie jest mało, natomiast nagonka, którą na nią robiono, nazywanie lewactwem, ubliżanie, spowodowała, że ludzie boją się przyznać do swoich