W poniedziałek, 30 stycznia, w kioskach piąty w tym roku numer tygodnika PRZEGLĄD. Polecamy w nim: TEMAT Z OKŁADKI Dożywocie i co dalej W Kodeksie karnym, który zaczął obowiązywać w 1997 r., karę śmierci zastąpiono karą dożywocia. Jak wynika z danych Służby Więziennej, z grupy 415 więźniów skazanych na dożywocie 99 odbyło już co najmniej 15 lat kary. Po 25 latach można wystąpić do sądu penitencjarnego o warunkowe przedterminowe zwolnienie. Pierwsi skazani mogą to zrobić już w tym roku. Nie wiadomo, jak do tych wniosków odniosą się sądy penitencjarne. Jeśli sądy zaczną zwalniać, jak zaczynać nowe życie w wieku 50 czy 60 lat? A społeczeństwo? Jeszcze się nie zorientowało, że wyrok dożywocia nie oznacza przebywania w więzieniu aż do śmierci. Ciekawe, jak przyjmie zwolnienie pierwszego więźnia skazanego na dożywocie: jako wyraz humanitaryzmu czy powód do zbiorowej histerii? WYWIAD Miałem większe oczekiwania Rząd umniejsza rolę związków zawodowych. Obecnie gra toczy się nie na poziomie rząd-związki, lecz rząd-społeczeństwo – twierdzi prof. Juliusz Gardawski, badacz klasy pracowniczej, związków zawodowych i dialogu społecznego. – Wciąż słyszymy komunikaty: to dał wam rząd, a nie ma przekazu, zgodnie z którym jakieś ważne rozwiązanie powstało z udziałem związków. Władze traktują związki, także Solidarność, nie jako partnera, lecz jak sojusznika, od którego oczekuje się poparcia i uznania wiodącej roli rządu PiS. Celem tej przemyślanej strategii jest zapewnienie tej partii możliwości kierowania krajem przez wiele lat. Duch osiedli Peerelowskie osiedla, chociaż realizowane w warunkach państwa autorytarnego, nie odbiegały szczególnie od podobnych projektów we Francji i Wielkiej Brytanii. A mogło być u nas dużo gorzej. Nigdy nie rozprzestrzeniły się np. powszechne na Zachodzie bloki z galeriami. Myślę, że zbyt łatwo potępiamy warunki życia, które wtedy stworzono – mówi dr Michał Wiśniewski, historyk architektury. – Powstawały zespoły urbanistyczne łączące architekturę mieszkaniową z usługami w dość spójny i przemyślany sposób. To na pewno największa wartość. Miasto było stosunkowo dobrze skomunikowane. Zapewniono dostęp do światła i powietrza oraz fundamentalny element – to, że każdy ma prawo do wypoczynku, dbano bowiem o parki, tereny zielone. Dziś tego nie realizujemy. We współczesnym budownictwie chodzi tylko o to, żeby jak najszybciej skumulować zysk. KRAJ Miała być bomba, jest kapiszon Od ubiegłego tygodnia IPN ujawnia materiały z tzw. zbioru zastrzeżonego, części archiwów przekazanych przez UOP, WSI, Straż Graniczną i policję, ważnych ze względu na bezpieczeństwo państwa. Media spodziewały się sensacji, przynajmniej na miarę niedawnej „szafy Kiszczaka”. Spodziewano się dokumentów o najbogatszych ludziach w Polsce, co tłumaczyłoby, jak zdobyli majątki. Anonsowano również, że do zbioru zastrzeżonego trafiły materiały dawnego IV Departamentu MSW, tego, który zajmował się Kościołem (teczki księży, hierarchów – to wzbudza emocje). Tu też oczekiwano jakichś przełomowych „kwitów”, ale z materiałów zbioru zastrzeżonego, które już ujawniono, nic takiego nie wynika. PUBLICYSTYKA W szkole o seksie tylko po bożemu Antykoncepcja dowodzi niedojrzałości w wymiarze seksualnym i prokreacyjnym. Następstwem stosowania antykoncepcji mogą być zdrady i rozwody. Stosowanie prezerwatywy powoduje dolegliwości kobiet wynikające z pozbawienia ich dobroczynnego działania nasienia. Zwolennicy in vitro przekreślają miłość, ponieważ zrobią wszystko, żeby począć dziecko, i dziecko pocznie się w szklanych próbówkach, i zamiast ciepła łona matek ono napotka chłód zamrażarek, chłód lodówek. Jedynie słuszny wybór to moralnie dopuszczalne naturalne planowanie rodziny. To poglądy prof. Urszuli Dudziak z Wydziału Teologii KUL, szefowej zespołu ekspertów powołanego przez Ministerstwo Edukacji Narodowej do opracowania podstawy programowej przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie dla szkoły podstawowej. Pokaz wazeliniarstwa Powitanie żołnierzy amerykańskich w Żaganiu było wielką demonstracją siły Polski wzmocnionej przez sojuszniczą armię, niebojącej się już Rosji. Tymczasem bardziej należałoby się bać zaangażowania polskich dziennikarzy w proceder wskazywania Rosji jako naszego wroga. Dzisiaj na świecie nie ma żadnej wojny bez udziału mediów. Najpierw to dziennikarze wmawiają społeczeństwu, że wojna jest niezbędna, wskazują przeciwnika, kłamią na potęgę. To oni dokonują pierwszego bombardowania, dopiero potem nadchodzi wojsko. Po latach dowiadujemy się, jak media kłamały. Udo Ulfkotte, który przez 17 lat był dziennikarzem „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, w książce