Nakłuwanie niedźwiedzia

Nakłuwanie niedźwiedzia

Pisząc ironicznie o formule „wina Tuska”, żywię jednocześnie przekonanie, że jest jakaś wina Tuska w tym, że PiS doszło do władzy. Tego akurat PiS mu nie wypomina. Ale też jestem pewien, że Tusk jest najwybitniejszym polskim politykiem. Churchill też popełniał wielkie błędy. Znajomy pisze: „Byłem wiceministrem podczas pierwszej kadencji rządu Tuska i na własne oczy widziałem, jak bierny i antyspołeczny był to rząd. Najmniejsza próba refom była powstrzymywana, przywoływano jako przestrogę AWS. »Zrobi się coś« po historycznej reelekcji. A druga kadencja była w dużej mierze kampanią do europejskiego urzędu. Tak, był kryzys, ale to najlepszy czas na zmiany. Nie wszystko więc to jego wina, ale akurat do dojścia PiS do władzy bardzo się Donald Tusk przyczynił”. Znajomy szybko dodaje, że ma problem z krytykowaniem Tuska, bo rządy PiS to katastrofa dziejowa. Dlatego obaj teraz całym sercem kibicujemy Tuskowi, wybaczając mu błędy i licząc na to, że czegoś się na nich nauczył. Czytam po angielsku dziennik Williama L. Shirera „Berlin Diary”. Shirer był korespondentem amerykańskich gazet i radia amerykańskiego w latach 1934-1941, mieszkał wtedy głównie w Berlinie. Tuż przed niemieckim najazdem odwiedzał Warszawę; przejmujące, jak opisuje napiętą atmosferę tych dni, wkrótce jako dziennikarz oglądał bitwę o Westerplatte. W Niemczech czasami jest blisko Hitlera, świetnie go opisuje – pokurcz fizyczny, zachowujący się jak psychopata. Shirer wie i czuje więcej niż zachodni politycy, którzy nie rozumieli psychozy Hitlera, a ich haniebne ustępstwa doprowadziły do II wojny światowej. Piłsudski w roku 1934, jakże przezornie, żądał interwencji zbrojnej w Niemczech, ale nie znalazło to zrozumienia w Anglii ani we Francji. Shirer jako amerykański korespondent jest na tyłach armii niemieckiej w czasie inwazji na Belgię i Francję. Świetnie diagnozuje przyczyny porażki, francuscy starzy generałowie mentalnie nadal tkwili w okopach I wojny światowej i, co zdumiewające, zupełnie nie wyciągnęli wniosków z najazdu Niemiec na Polskę. Siedząc w Berlinie, dziennikarz śledzi kłamstwa Goebbelsowskiej propagandy. Jak na dłoni widać, że w złagodzonej, ale i tak wystarczająco jadowitej formie taki rodzaj kłamstwa jest w pisowskiej propagandzie, a w pełnej krasie rozkwita w rosyjskiej. Reżimowe media w Rosji twierdzą, że Zachód wspólnie z Ukrainą chce rzucić Rosję na kolana, gdyż nie może zaakceptować tego, że Rosja chce być „samodzielna”. W propagandzie używane są argumenty o spisku elit, w innej wersji – o spisku mającym na celu powołanie do życia rządu światowego, którego celem jest zniszczenie powstałej z kolan Rosji i kradzież jej surowców naturalnych. W tym kontekście, co znamienne, często pojawia się nazwisko amerykańskiego finansisty i filantropa George’a Sorosa. W polskiej i węgierskiej propagandzie Soros też się pojawia – jako zły Żyd. Ciekawe, że w opowieściach o faszystach rządzących w Kijowie sugeruje się, że Ukrainą rządzą Żydzi. A więc hitlerowscy Żydzi, dobre! Antysemityzm jest w Rosji głębinowy, to wielka podziemna rzeka, czerpano z niej za caratu, w czasach komunistycznych, a i dzisiaj bywa użyteczna. Na słynnej konferencji Putin już nie używa dyplomatycznego języka, można go streścić tak: Ukrainę stworzył Związek Radziecki i powinna ona do niego wrócić, a on, Putin, Związek Radziecki przywraca do życia, też dzięki wchłonięciu Ukrainy. Jednak zaatakował Ukrainę, a teraz obserwuje, co świat na to. Czuję takie obrzydzenie do Rosji, że nie mogę dokończyć biografii Chruszczowa. Ta sama Rosja od wieków, rzadko się zdarza, by istota narodu tak długo trwała niezmieniona. Znamienne, że nawet genialni Rosjanie: Tołstoj, Dostojewski, Gogol, potem Sołżenicyn, bez względu na to, jak utalentowani, jak światli i liberalni, prędzej czy później lądowali jako piewcy wielkoruskiego nacjonalizmu. Z wielkich odporny był na to tylko Aleksander Hercen, polecam jego niezwykłe pamiętniki. Zatruty jestem tym, co się dzieje z Ukrainą. Nawet PiS mi blednie. Wraca widmo gorącej i zimnej wojny. Chiny popierają Rosję, gdyż mają już na oku Tajwan. A historia się powtarza, jak w 1938 i w 1939 r. Czechosłowacja i Polska zostały pozostawione przez demokratyczny Zachód, tak teraz zostawiona została Ukraina. Dzisiaj jednak sytuacja jest o wiele trudniejsza niż w latach 30., wisi nad nami widmo wojny termojądrowej. Wtedy nie było bomby atomowej, dlatego bierna postawa Zachodu wobec Hitlera była głupotą i hańbą. A teraz

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 10/2022, 2022

Kategorie: Felietony, Tomasz Jastrun