Czy należy pozwolić Lwu Rywinowi wyjechać na uroczystość rozdania Oscarów?

Czy należy pozwolić Lwu Rywinowi wyjechać na uroczystość rozdania Oscarów?

Krzysztof Piesiewicz, senator, scenarzysta filmowy, adwokat Cała debata na ten temat toczy się w sposób zupełnie niezrozumiały. To mieszanie ludziom we łbach. Każdy obywatel może być podejrzany, lekarz, dziennikarz, producent itd., ale to podejrzenie nie ma nic wspólnego ze stosowaniem środka zabezpieczającego. Jeśli on jest potrzebny, to należy go stosować, a wtedy żadne Oscary ani Noble nie mogą na to wpłynąć. Środek zabezpieczający stosuje się, bo on ma swoje uzasadnienie. Dyskusja toczy się więc w sposób zbyt zawiły, a sprawa jest prosta jak konstrukcja cepa. Albo powstały nowe okoliczności dla sprawy i zaistniała możliwość uchylenia zakazu opuszczania kraju, albo nie. Moim zdaniem, jeśli jest podejrzenie o żądanie łapówki w wysokości 17,5 mln dol., to takim środkiem zapobiegawczym powinien być areszt. Albo tak, albo nie. Przy znacznie mniejszych kwotach uzyskanych z przestępstwa stosuje się taki środek zapobiegawczy. Po co więc ta cała dyskusja? Krzysztof Zanussi, reżyser W takich sprawach opinia publiczna nie powinna mieć nic do gadania. Jest to typowy problem o charakterze prawnym i tutaj zasięganie tzw. opinii publicznej jest bezprzedmiotowe. Ja też występuję tutaj jako przedstawiciel tej opinii i nie mam nic do powiedzenia. Nie jestem sędzią ani prokuratorem, ani członkiem parlamentarnej komisji. Izabela Cywińska, reżyser, b. minister kultury Wydaje mi się, że są rzeczy ważne i ważniejsze. Według mnie, dla Polski w tej chwili o wiele ważniejsze jest to, by sprawę Rywina wyjaśnić, bo rozpada się nam ojczyzna na oczach z powodu korupcji. Każdego powinno obchodzić, jaki będzie finał tej sprawy. I dlatego Lew Rywin nie powinien wyjeżdżać z kraju. Janusz Morgenstern, reżyser, sygnatariusz listu z poparciem dla Lwa Rywina Tego nie będę rozstrzygał, bo to zależy od sejmowej komisji, od prokuratora. O tym mogą się wypowiadać posłowie z komisji, a ja wystąpiłem tylko we własnym imieniu z apelem o wstrzemięźliwość w dyskusji o sprawie Rywina. Teraz czekamy na przebieg procesu i jego wynik. Szczerze mówiąc, chętniej porozmawiałbym o szansach „Pianisty” jako kandydata do Oscara, a nie o sprawie Rywina. Feliks Falk, reżyser filmowy Moje zdanie jest jasne. Sprawa producenta filmu, niezależnie od jego sukcesów i wkładu w przedsięwzięcie, nie ma tu znaczenia. Jest on podejrzanym i zgodnie z prawem powinien odczekać, aż dana sprawa się wyjaśni. Powiem otwarcie: nie powinien wyjeżdżać z kraju. Janusz Kijowski, reżyser, sygnatariusz listu z poparciem dla Lwa Rywina Sprawę należy zostawić prokuratorowi i sądowi, bo tylko te ciała mogą kompetentnie rozstrzygać o winie i karze. Nie powinni tego robić dziennikarze, reżyserzy ani, na Boga, politycy. Inna sprawa, że pan Rywin mógłby wyjść na scenę tylko w przypadku zdobycia Oscara za najlepszy film. W przypadku uzyskania innych nominacji, zwłaszcza jako współproducent, który odpowiadał za ok. 10% nakładów, nie jest główną postacią. Niezależnie od tego, czy wyjdzie, czy nie wyjdzie na scenę, i tak będziemy się z Oscara bardzo cieszyli. Wojciech Kilar, kompozytor muzyki do „Pianisty” Na uroczystości związane z Cezarem ani Oscarem nie pojadę, bo jestem po przejściach zdrowotnych. Co do sprawy Lwa Rywina, nie będę nic mówił, bo nie czynię tego wobec osób, z którymi łączyły mnie kontakty zawodowe. Ze współpracy z producentem wyniosłem jak najlepsze wrażenia. Była to współpraca wręcz idealna. O sprawach pozafilmowych nie chcę się wypowiadać. Gene Gutowski, producent filmów Romana Polańskiego Nie widzę logiki w tym pytaniu. Film otrzymał już wiele nagród i nominacji, m.in. w Paryżu, Londynie i od Akademii Filmowej w USA. Co mają do tego osobiste sprawy Lwa Rywina? Film był koprodukcją francusko-niemiecko-angielsko-polską. Budżet wyniósł 35 mln dol., strona polska, w tym TVP i Canal Plus, włożyły tylko mały procent. Ja jestem producentem tego filmu, a Lew Rywin był producentem wykonawczym. Oczywiście, nagrody są atrybutem wszystkich, którzy przy tym filmie współpracowali. Nie ma też wątpliwości co do tego, że Lew Rywin swoje zadanie świetnie wykonał. Ale jego wyjazd na ceremonię nie ma z tym nic wspólnego. Jestem gościem w tym kraju i nie byłoby dobrze, gdybym w tej kwestii wypowiadał jakąś zdecydowaną opinię. Allan Starski, scenograf „Pianisty”, laureat Oscara Patrzę na to od strony produkcji filmowej. Chciałbym, aby Lew Rywin mógł pojechać na ceremonię wręczania nagrody, bo strona polska miałaby jakąś reprezentację. Ja też mam nadzieję, ale jeśli nagrody nie będzie, też nie pojadę. To subiektywne

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 08/2003, 2003

Kategorie: Pytanie Tygodnia