W kopalni soli w Bochni Krajowe Stowarzyszenie Pomocy Szkole zorganizowało plener małych artystów Wojtek biega z mikrofonem i pod nosem powtarza nazwiska ważnych osób, które za chwilę będzie witał. Kilkanaścioro dzieci ustawia się w szpaler, rozwija przezroczystą folię i nakłada na siebie. Szelestem mają udawać duchy kopalni. Trwa próba świateł. Wkrótce zapadną całkowite ciemności i wszyscy przez chwilę poczują, że naprawdę znajdują się 250 metrów pod ziemią, w starej kopalni soli w Bochni. – Idą, idą – głośnym szeptem oznajmiają czujki. Teresa Podolak, szefowa Krajowego Stowarzyszenia Pomocy Szkole, szuka symbolicznego pierścienia królowej Kingi. W ten sposób zostanie otwarty Ogólnopolski Plener Plastyczny „Podziemna Kraina Czarów” w kopalni soli w Bochni. Dzieci tworzyły przez blisko dwa tygodnie. Każde wykonało co najmniej 10 prac plastycznych. Różnymi technikami. Akwarele, malunki na jedwabiach, rysunki na szkle, wydzieranki, grafiki. Teraz ponad 300 prac, mieniąc się różnymi kolorami, rozświetla podziemne korytarze kopalni. Dla małych twórców to wielka chwila. Niektórzy po raz pierwszy widzą swoje prace, troskliwie oprawione przez opiekunów. Kilka dziewcząt zwozi na dół jeszcze świeże, mokre obrazki. 12-letnia Jagoda Januszczak niesie rajskiego ptaka namalowanego na jedwabiu. – Przyjechałam tu z Morynia, to taka wieś w województwie zachodniopomorskim – mówi Jagoda. – Należę tam do Koła Plastycznego „Akwarele”. Tym razem Bochnia Plener w Bochni został zorganizowany przez Krajowe Stowarzyszenie Pomocy Szkole w Warszawie, istniejące od 1984 roku. Kiedyś nazywało się Krajowym Komitetem Narodowego Czynu Pomocy Szkole. Co roku organizuje letnie obozy dla dzieci i nauczycieli. Od kilku lat (z powodu ograniczonych możliwości finansowych) wyłącznie dla dzieci uzdolnionych plastycznie. Ola Mizgier z Chojny jest na obozie już po raz trzeci. W tym roku skończy 13 lat, ale pierwsze sukcesy plastyczne odnosiła już jako siedmiolatka. – To tato zauważył mój talent i zapisał mnie do Zespołu Plastycznego „Inspiracje” – mówi Ola. – Od tego czasu brałam udział w różnych konkursach, wygrałam sporo nagród. Dostałam też stypendium burmistrza Chojny (50 zł miesięcznie) i Wojewódzkiego Funduszu Pomocy Wsi (80 zł). Najbardziej lubię wydzieranki. – To kosztowne hobby – twierdzi jej mama, skądinąd dumna z talentu córki. – Zestaw 24 kolorów akwareli kosztuje 150 zł, a sam blok artystyczny prawie 30 zł. Do tego potrzeba wielu pędzli i innych przyborów. Tegoroczny plener połączono z leczeniem sanatoryjnym. Dzieci spędziły po 40 godzin w podziemiach kopalni soli w Bochni. – Dyrektor kopalni oddał nam na czas pleneru do dyspozycji największą komorę Ważyn – mówi Teresa Podolak. – Przebywanie tam jest szczególnie korzystne dla alergików. Z rysunkami na Cypr Nabór na plener odbywa się wśród uczniów chodzących do placówek zrzeszonych w Klubie Przodujących Szkół utworzonym przy Stowarzyszeniu. – Należą do niego 203 szkoły z całej Polski – mówi Janusz Syrokomski ze Stowarzyszenia. – Aby zostać członkiem klubu, szkoła sama musi wystąpić z takim wnioskiem. Kadra instruktorska pleneru jest również wybrana spośród nauczycieli plastyki ze szkół klubowych. Od siedmiu lat tworzą zgrany zespół, już w trakcie roku szkolnego kompletują materiały i pomysły na letni obóz. Aniela Głodna na co dzień prowadzi dwa koła plastyczne – wspomniane już „Akwarele” w Moryniu i „Inspiracje” w Chojnie. Jej wychowankowie odnoszą sukcesy zarówno na wystawach krajowych, jak i zagranicznych. Obdarzona niezwykłą wyobraźnią 11-letnia Ola Czerwińska ostatnio dzięki Fundacji Jolanty Kwaśniewskiej pojechała ze swymi pracami na Cypr. – Lubię malować na jedwabiu, zwłaszcza konie – mówi Ola. – Dzięki malowaniu i zajęciom w „Akwarelach” jakoś przetrwałam kłopoty rodziców. Motyle do szpitala Dziewięcioletni Aleksander Ozga z Łodzi przyjechał na plener w nagrodę za wygranie konkursu pt. „Zdrowa Planeta, zdrowy człowiek”. – Namalowałem rzekę i rurę ze ściekami, a nad tym takie wielkie oko i podpis: „Znowu wylałeś ścieki do rzeki”. – Taki obóz to wspaniała sprawa dla dzieci interesujących się malowaniem – twierdzi instruktor