Wizyta Donalda Tuska w Ameryce Południowej podobno nie bardzo spodobała się w Waszyngtonie. Chodzi nie o to, że premier mało znaczącego państwa lata za wielką wodę, ale o to, że pojawił się na szczycie Unia Europejska-Ameryka Łacińska. To było Amerykanom wyraźnie nie w smak, uznają bowiem ten teren za swoją strefę wpływów i nie chcą, aby jakaś Unia Europejska im się tam pałętała. W efekcie Amerykanie uruchomili swoje wpływy, aby przy pomocy części mediów Tusk dostał prztyczek w nos. Brzmi jak spiskowa teoria dziejów? Być może. Jeśli jednak przypomnimy sobie, jakie są powiązania pisma, które najzacieklej atakowało premiera i poświęciło południowoamerykańskiej wizycie swoją okładkę, to wszystko nie brzmi aż tak nieprawdopodobnie. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint