Czy będę w parlamencie, czy nie będę – to nie jest dla mnie sprawa życia i śmierci Rozmowa z Maciejem Jankowskim, posłem niezależnym – Dlaczego nie jest pan w Platformie Obywatelskiej? Przecież powinien pan tam być jako motor kampanii Olechowskiego… – Niekoniecznie. Prowadząc kampanię Andrzeja Olechowskiego, a nawet jeszcze wcześniej, mówiłem, że sens ma tworzenie jedynie dużej formacji. I tego zdania nie zmieniam. W Polsce osób gotowych poprzeć formację centrową jest co najmniej 25% i z roku na rok ich liczba będzie rosła. Teraz chodzi o to, żeby tego elektoratu nie konserwować, nie wykorzystywać dla małych celów, tylko żeby go powiększać. – To dlaczego pan tego nie robi? – Ja to robię cały czas. Tylko nie chcę działać jako osoba przypisana do już istniejącego ugrupowania. – Ale w Platformie byłby pan osobą bardzo ważną, która na tę pozycję sobie zasłużyła. – Dla mnie nie jest wielką atrakcją, że coś się wcześniej zrobiło, coś się pomyślało i teraz mi się za to należy lukratywne miejsce. Jestem sam i tak mi jest dobrze. Przynajmniej mogę mówić, co myślę. Nie muszę wysłuchiwać słów w stylu: słuchaj, dobrze powiedziałeś, miałeś rację, ale niepotrzebnie to mówiłeś, bo zaszkodziłeś partii. Nie muszę się przed nikim tłumaczyć! Mogę robić to, co uważam za słuszne. – A może mówi pan tak dlatego, że Platforma pana nie zaprosiła? – Ależ ja z Platformą rozmawiałem. Byłem zaproszony na zjazd do Oliwii. – Więc? – Po co miałem tam jechać? Nie zamierzam po raz drugi powtarzać błędu, który popełniłem z AWS, że daję twarz i wierzę w to, co się obiecuje, a później się okazuje, że to inna gra i o co innego chodziło. Teraz, jeżeli będę w polityce, to tam, gdzie będzie realizowany naprawdę duży zamysł. Gdzie ludzie nie rozmienią się na drobne. Realnie rzecz biorąc, w dzisiejszej sytuacji politycznej, nie ma szans na to, by centrum zdobyło władzę, tak żeby móc przebudować państwo. Więc trzeba myśleć o uzyskaniu tej możliwości w następnych wyborach. To jest już zupełnie realne. Ale żeby tak się stało, musi powstać w miarę jednolita grupa, która potrafi wystąpić z jednolitą ofertą dla społeczeństwa. I pokazać swoim działaniem, że ta oferta to nie tylko zamysł czy wyborczy blef. – A Platforma tego nie robi? – Na razie jeszcze niewiele robi. Występuje w mediach. Mam obawy, że z Platformy robi się grupa zamknięta. Tymczasem, powinna to być duża, otwarta formacja. Nie tylko na partie polityczne, ale przede wszystkim na organizacje obywatelskie – takie jak Forum Dialogu czy stowarzyszenie Obywatele dla Rzeczpospolitej. Tylko przy dużej ofercie dla społeczeństwa jest szansa, że stworzy się formację, która zdobędzie władzę w Polsce i zmieni sposób funkcjonowania państwa. Ale ci wszyscy ludzie, te wszystkie organizacje, muszą być partnerami, a nie żołnierzami maszerującymi w szeregu, nie znającymi kierunku tego marszu ani celu, który ma się osiągnąć. – Złości pana partyjna dyscyplina? – Złości mnie, że coraz modniejsza jest postawa uprawiania polityki po to, żeby coś z niej mieć, żeby ustawić się do końca życia. Ja uważam, że prawdziwa polityka polega na tym, żeby kraj się rozwijał. – Trudniej jest to robić w pojedynkę niż w grupie. – W pojedynkę jest w ogóle niemożliwe. – Więc dlaczego pan działa w pojedynkę? Nie wejdzie pan do Sejmu jako samodzielny kandydat. – Czy będę w parlamencie, czy nie będę – to nie jest dla mnie sprawa życia i śmierci. – Czym się różni pański pomysł na wielkie centrum od pomysłu Platformy? Jak rozumieć słowa, że myśli pan o wielkim centrum, a nie o jeszcze jednej partii w centrum. – O tworzeniu wielkiego centrum mówił też Olechowski… Gwałtowne powołanie Platformy o bardzo nieokreślonej strukturze wyhamowało ten proces. Co mnie najbardziej niepokoi w Platformie – to odrzucenie partnerstwa. W wypowiedziach, na przykład Tuska, słyszymy: ktoś może nas poprzeć, może do nas przystąpić. Ale nie na tej zasadzie, że struktury, środowiska, ludzie, stają się partnerami. Mogą być szeregowymi, ale nigdy partnerami. To jest niedobre. Stałe odrzucanie: Rokita nie może być na listach SKL nie może wejść do Platformy, inni też nie mogą, Unia nie może, Forum Dialogu nie może… W zamian Tusk i koledzy proponują: będą prawybory, one wszystko rozstrzygną. Dobrze. Jednak ja bym najpierw wolał wiedzieć, jaka będzie w tych prawyborach zasada budowania konwencji wyborczej. Kto będzie tworzył
Tagi:
Robert Walenciak