Ewa Demarczyk obchodzi 70. urodziny. Nikt nie wie nawet, gdzie ona jest Gdy w Krakowie trzeciorzędny artysta dożyje sześćdziesiątki, już ma wyprawiany huczny benefis z laurkami, kwiatami i odznaczeniami. Minionej niedzieli, 16 stycznia, 70 lat skończyła Ewa Demarczyk, jedna z najwybitniejszych osobowości polskiej estrady, i nikt nie pomyślał o zorganizowaniu okolicznościowego koncertu dedykowanego tej piosenkarce. Gdy spytałem o to Marka Pacułę, który przez kilkadziesiąt lat związany był z Piwnicą pod Baranami, bardzo się zdziwił. – Już siedemdziesiątka? Żartujesz! To niemożliwe! Po chwili zaczął liczyć i przyznał mi rację. – Rzeczywiście! Ostatni raz rozmawiałem z nią telefonicznie w 1997 r., gdy w szpitalu leżał Piotr Skrzynecki i lekarze nie dawali już żadnej szansy na uratowanie jego wątroby – mówi Pacuła. – Postanowiliśmy wtedy zorganizować i dedykować mu wielki koncert z udziałem piwnicznych artystów. Gdy spytałem go w szpitalu, czyj występ sprawiłby mu wielką przyjemność, odpowiedział: „Zatelefonuj do Demarczyk”. Odmówiła. Nie przyszła też na pogrzeb Piotra. Od tego czasu nie miałem z nią żadnego kontaktu. Nie wiem, gdzie mieszka ani co robi. Nikomu z kabaretu nie dała swojego numeru telefonu. Przypuszczam, że tylko dwie osoby wiedzą, gdzie przebywa: siostra Lucyna i Paweł Rynkiewicz, jej impresario, ale żadne z nich nie zdradzi tej tajemnicy. Pacuła miał rację. Paweł Rynkiewicz powiedział mi, że możemy porozmawiać o piosenkach Demarczyk, ale nie o jej życiu prywatnym. Nie umożliwi mi kontaktu z nią. Nie, bo nie i już. Żadnych wywiadów. Nie udostępni numeru telefonu. Czy pamiętał o jubileuszu? – Tak, ale o wieku kobiet nie wypada mówić i dlatego z okazji jej urodzin niczego nie przygotowałem. – A czy władze miasta coś organizują? – Nie słyszałem. Nikt do mnie w tej sprawie się nie zwracał. Z pewnością nic nie będzie. Nikt dokładnie nie pamięta, kiedy Ewa Demarczyk ostatni raz wystąpiła na scenie. Muzycy z jej zespołu zapamiętali tylko, że ostatni koncert, w którym mieli wziąć udział, planowany był 12 lat temu w Kaliszu. W ostatniej chwili został odwołany z winy Demarczyk. Ale nie powiedziała, dlaczego nie zaśpiewa. Z członkami swojego byłego zespołu muzycznego nie utrzymuje żadnego kontaktu. Miejsca pobytu Demarczyk nie znają też kompozytorzy jej najsłynniejszych piosenek. Już w 1966 r. zerwała kontakty z Zygmuntem Koniecznym, który dla niej skomponował m.in.: „Karuzelę z madonnami”, „Taki pejzaż”, „Czarne anioły”, „Tomaszów”, „Grande Valse Brillante”. Potem rozstała się z Andrzejem Zaryckim, drugim najważniejszym kompozytorem w jej życiu, autorem takich jej przebojów jak: „Ballada o cudownych narodzinach Bolesława Krzywoustego”, „Skrzypek Hercowicz”, „Cyganka” czy „Na moście w Avignon”. Wreszcie w 1976 r. pokłóciła się z Piotrem Skrzyneckim i przestała występować w Piwnicy pod Baranami. Demarczyk zerwała prawie wszystkie więzi nie tylko z przyjaciółmi z estrady, lecz także z najbliższą rodziną. Milczenie w Piwnicy Na niedzielę, 16 stycznia, artyści krakowskiej Piwnicy pod Baranami przygotowali wieczór kolęd. Bogdan Micek, szef impresariatu, potwierdza, że 70. urodzin Ewy Demarczyk nie będą obchodzili. – Nasz kontakt z Ewą zupełnie się urwał, i to kilkanaście lat temu. Całkowicie się od nas odseparowała. Wiem, że niektórzy z moich kolegów dzwonili do jej siostry Lucyny i prosili o telefon do Ewy, ale go nie dostali. Siostra bardzo się denerwuje, gdy ktoś do niej się zwraca w tej sprawie. Dlatego proszę nie telefonować, gdyż to nic nie da. Naprawdę nie wiem, gdzie Ewa jest ani co robi. A to przecież Piwnica pod Baranami stworzyła czarnego anioła polskiej piosenki. Tutaj, 24 czerwca 1962 r., w podziemiach Pałacu Potockich przy Rynku Głównym, artystka zadebiutowała w programie „Siedem dziewcząt pod bronią”, wywołując zachwyt „Karuzelą z madonnami”. To m.in. dzięki Demarczyk krakowski kabaret zyskał opinię jednej z najlepszych grup artystycznych w Polsce. Już wtedy jako gwiazda Piwnicy wystąpiła w 1963 r. na I Krajowym Festiwalu Piosenki w Opolu i za wykonanie „Karuzeli z madonnami”, „Czarnych aniołów” oraz „Takiego pejzażu” zdobyła prawie wszystkie najważniejsze trofea. W 1964 r. na Międzynarodowym Festiwalu Piosenki w Sopocie dostała drugą nagrodę za „Grande Valse Brillante”. Potem sukces w paryskiej Olympii otworzył jej drogę na najważniejsze światowe sceny: Carnegie Hall w Nowym Jorku, Chicago Theatre, Queen Elisabeth Hall w Londynie i Theatre Cocoon w Tokio. Śpiewała wszędzie: w Brazylii, Australii, Izraelu, Kanadzie. Polska Edith Piaf, jak o niej mówiono na świecie, zawsze pojawiała
Tagi:
Leszek Konarski