Nie skrzywdzę pacjentów

Nie skrzywdzę pacjentów

Dzisiaj za leki w wielu przypadkach płacimy więcej niż w innych krajach europejskich Rozmowa z prof. Mariuszem Łapińskim, ministrem zdrowia – Zaczęło się od porządkowania listy leków refundowanych, a skończyło się na wojnie z zachodnimi koncernami. O to chodziło? – Nie prowadzę żadnej wojny z firmami farmaceutycznymi, a jeżeli jest wojna, nie ja ją wywołałem. Posłaliśmy do uzgodnień naszą listę refundacyjną i od tego czasu zaczął się atak medialny różnych stowarzyszeń. – Te stowarzyszenia organizują chorych, zaniepokojonych, że za leki, które muszą często przyjmować całe życie, zapłacą więcej. Właściwie wszyscy są przestraszeni, bo z tej wojny rozumieją jedno: ofiarą będzie pacjent. – To nieprawda. Jeżeli ceny leków w Polsce zostaną obniżone do poziomu cen w Unii Europejskiej, do tych najniższych oczywiście, wtedy pacjenci zapłacą mniej. Dzisiaj w wielu przypadkach płacimy więcej niż w innych krajach europejskich. Korzystają na tym lobby firm farmaceutycznych, głównie koncerny zachodnie, lobby aptekarskie, które zawsze zarobi więcej, gdy lek jest drogi, i lobby lekarskie. Przecież koncerny przeznaczają część swoich zysków na promowanie preparatów wśród lekarzy. Robią wszystko, żeby lekarze zapisywali ich drogie preparaty, a nie polskie, tańsze odpowiedniki. Polski lek nie różni się od zachodniego, ale krajowa firma nie ma funduszy, żeby go promować. Według nieoficjalnych informacji, firmy zachodnie wydawały ok. 120 mln dol. rocznie na działalność marketingową. To są ogromne fundusze. Tak więc jest lobby firm, lobby lekarzy i lobby aptekarzy, ale brakuje w tym wszystkim pacjenta. Zadaniem ministra zdrowia jest lobbing na jego rzecz. Do tej pory wiele grup dobrze żyło z systemu. My odwracamy tę filozofię. To system ma być dla pacjenta, nie pacjent dla systemu. – Jak doszło do tak astronomicznej różnicy cen leków zachodnich i polskich? – Do tej pory sytuacja była patologiczna. Ceny leków zachodnich, w dolarach, ustalało Ministerstwo Zdrowia, natomiast ceny leków polskich były negocjowane z resortem finansów. Tak więc wiedzieliśmy, jaki jest koszt wytwarzania polskiego preparatu, koszt leku zachodniego był nieznany. Usuwamy tę nierówność, dziś są jednakowe zasady. Między innymi dzięki temu ceny zachodnich specyfików zostaną obniżone. Pamiętajmy też, że nie wszystkie leki są „na ryczałcie”, część jest na liście leków płatnych – 30% lub 50%. Jeżeli ich ceny zostaną obniżone o 20, 30%, chorzy będą mniej płacili. Spodziewam się, że zdecydowana większość firm obniży ceny leków, bo są one zbyt wysokie w porównaniu z innymi krajami europejskimi. – Jak więc, mówiąc najprościej, powinna wyglądać dostępność leków? – Filozofia jest prosta – chodzi o to, żeby każdy pacjent miał dostęp do leku i żebyśmy każdego pacjenta w Polsce mogli leczyć na poziomie poloneza. Jeżeli ktoś chce leczyć się na poziomie mercedesa, musi dopłacić. Dziś firmy farmaceutyczne doprowadziły do sytuacji, że leczymy drogimi mercedesami. W związku z tym ludzi nie stać na leki. 36% Polaków ich nie wykupuje. Celem resortu jest tworzenie lobby na rzecz pacjentów. Śmieszą mnie wypowiedzi przedstawicieli koncernów, że działają na rzecz chorych. Wszyscy się nimi opiekują, tylko tego ich dobra jakoś nie widać. – Jednak w deklaracjach sytuacja jest lepsza. Ostatnie tygodnie przyniosły wiele wypowiedzi autorytetów medycyny twierdzących, że nie będą patrzeć na cenę leczenia, bo jest to niezgodne z przysięgą Hipokratesa. Także Naczelna Rada Lekarska występuje przeciwko proponowanej przez resort filozofii zmian. – Nie stać nas, żeby wszystkich leczyć drogo, a tak dzisiaj jest. W innych krajach pacjenci nie płacą takiego procentu kosztów jak w Polsce. A autorytety mówią tak, bo przekonują je firmy farmaceutyczne. Najlepsze mają być ich preparaty, a polskie do niczego się nie nadają, choć są wielokrotnie tańsze. Przykład: nie przeprowadza się testów polskiej insuliny, bo lekarze są związani albo z jednym, albo z drugim koncernem zachodnim i robi się wszystko, żeby do tych badań nie dopuścić. W to też się angażują autorytety. Naczelna Rada Lekarska od lat jest przeciwna wszystkiemu. Tymczasem uważam, że powinna nas wspierać, bo działamy w interesie pacjenta. Im ceny leków będą niższe, tym będzie większy dostęp pacjentów do leczenia. I jeszcze jedno – wśród lekarzy jest wiele nieprawidłowości, jeżeli chodzi o postępowanie etyczne. Od lat

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 12/2002, 2002

Kategorie: Wywiady