Nie taka sieć straszna
Gminy nie powinny się bać włączenia ich terenów do sieci Natury 2000 Niemal 10% Polski będzie objęte szczególną ochroną ze względu na walory przyrodnicze. Do wyznaczenia tych terenów – nazwanych siecią Natura 2000 – zobowiązała nas Unia Europejska. Podstawą prawną stały się dwie dyrektywy – ptasia i siedliskowa. Sieć Natura 2000 budziła wiele kontrowersji zarówno wśród ekologów, jak i samorządów. Tyle że podczas gdy jedni domagali się znacznego zwiększenia terenów wchodzących w skład sieci, drudzy narzekali, że Natura 2000 objęła… zbyt duże obszary. Według ekologów, przyjęta lista obszarów Natury 2000 jest nadmiernie okrojona, dlatego przygotowali tzw. Shadow List (listę cieni), wykaz obszarów z cennymi gatunkami fauny i flory, o które warto poszerzyć Naturę 2000. Przedstawiciele Ministerstwa Środowiska przyznają, że jest jeszcze możliwość negocjowania z Unią kształtu Natury 2000, ale uprzedzają, że nie można przyjąć wszystkich postulatów Zielonych. Po drugiej stronie barykady stoją bowiem przedstawiciele samorządów. Im z kolei w dużej mierze zależało na tym, aby strefy objęte siecią były stosunkowo niewielkie. Podczas konsultacji społecznych (były one wymagane, ale opinia nie była wiążąca) wybuchało sporo konfliktów. Początkowo przeważająca część gmin mówiła „nie”. Powodem w większości przypadków było niezrozumienie, czym ma być Natura 2000 i jakie będą jej konsekwencje. Głównym straszakiem okazało się to, że objęcie ochroną prawną ptaków czy innych zwierząt i roślin w danym miejscu zablokuje jakiekolwiek inwestycje. Rolnicy niepokoili się, że stracą finansowo, bo nie będą mogli użytkować własnej ziemi. Obawiano się także, że zostanie zahamowana turystyka, łowiectwo czy wędkarstwo. Dla miejscowej ludności oznaczałoby to obniżone dochody. Wśród argumentów przeciwko włączaniu obszarów nadrzecznych wymieniano również to, że uniemożliwi to prowadzenie prac przeciwpowodziowych. W dużej mierze lęki te były przesadzone. Wyjaśnienie ich sprawiło, że w samorządach na sieć zaczęto spoglądać bardziej łaskawie. Co więcej, niektóre gminy nawet zaczęły zabiegać o poszerzenie terenów Natury 2000. Szanse w sieci Okazało się bowiem, że staje się ona szansą np. dla rolników. Właściciel włączonych do sieci terenów otrzyma specjalne rekompensaty. Będą one o 20% wyższe od dopłat, na które może liczyć rolnik gospodarujący na zwykłych polach. Pieniądze wypłacane będą od 2007 r., po podpisaniu umowy o przystąpieniu do programu Natura 2000, w której rolnik zobowiązuje się do wykonywania prac polowych zgodnie z otrzymanym planem ochrony. Na ile może liczyć? Np. jeśli na łące mechanicznie skosi trawę, dostanie ok. 400 zł za hektar, jeśli jednak zrobi to kosą, otrzyma 1030 zł za hektar. Przy okazji warto rozprawić się z kolejnym mitem – że rolnicy nie będą mogli uprawiać ziemi wchodzącej w skład sieci. Jest dokładnie odwrotnie. – Otóż dla zachowania siedlisk przyrodniczych, w szczególności siedlisk wielu gatunków zwierząt i roślin, wymagane jest zachowanie dotychczasowego sposobu użytkowania. Już przed wielu laty dostrzegliśmy, że zaniechanie użytkowania gospodarczego tych obszarów, szczególnie łąk i pastwisk, prowadzi do zaniku niektórych stanowisk rzadko występujących roślin i zwierząt – tłumaczył Jan Wróbel, dyrektor Departamentu Ochrony Środowiska w Ministerstwie Środowiska. Finansowo nie powinny też być poszkodowane jednostki samorządu terytorialnego. Wyznaczenie bowiem obszaru Natura 2000 oraz nadanie mu europejskiej rangi wśród obszarów chronionych daje podstawy do ubiegania się o dodatkowe fundusze. Dotyczy to zarówno programów rolno-środowiskowych, jak i służących ochronie środowiska, rozwojowi obszarów wiejskich czy edukacji. Warto wspomnieć przykład Francji. Początkowo farmerzy protestowali przeciwko wprowadzanej nowości. Kiedy jednak program zaczął funkcjonować, do władz samorządowych zaczęły napływać wnioski o poszerzenie obszarów prawnie chronionych! Według szacunków – w 1999 r. w Unii Europejskiej stworzono 125 tys. miejsc pracy właśnie na potrzeby zarządzania obszarami chronionej przyrody. Tak dla inwestycji proekologicznych Nie jest też prawdą, że na obszarach Natury 2000 nie można będzie w ogóle inwestować. Jednak opracowując plany rozwoju gospodarczego, trzeba będzie uwzględniać ich wpływ na gatunki objęte w danym miejscu ochroną prawną. Inwestycja będzie musiała mieć taki kształt, by im nie szkodzić.