Wydzierżawienie od LOT-u embraerów dla VIP-ów to rozwiązanie kosztowne i bez perspektyw Regularnie co jakiś czas powraca problem braku odpowiedniego samolotu do transportu naszych VIP-ów. Minister obrony narodowej Bogdan Klich niedawno znowu przypomniał, że prezydent, premier oraz wszyscy inni politycy z tzw. erki narażają się na niebezpieczeństwo, latając przestarzałymi i niesprawnymi rosyjskimi samolotami Tu-154M oraz jakami 40. Ile jest w tym stwierdzeniu prawdy i jak można tę sytuację rozwiązać? Serwis tylko w Rosji 36. Specjalny Pułk Lotnictwa posiada na stanie jako podstawę dwa samoloty Tu-154M przeznaczone do transportu naszych dygnitarzy. Wbrew niektórym opiniom są to samoloty cieszące się dobrymi ocenami specjalistów na całym świecie. Uważane są nie za bezawaryjne – bo takich maszyn nie ma – ale za mało awaryjne. Produkcję samolotów Tu-154 podjęto w roku 1972, czyli praktycznie wtedy, kiedy zaczęto wytwarzać również wojskowe samoloty F-16. Wyprodukowano 926 maszyn tego typu w różnych wersjach. Miała to być radziecka odpowiedź na amerykańskiego Boeinga 727. Oba te samoloty były typowymi średniodystansowcami, przy czym zaletą Tu-154 jest bardzo silne podwozie, które pozwala z dużym bezpieczeństwem na lądowanie nawet na pasach mocno podniszczonych, a takich było i jest na terenie dawnego ZSRR, a dzisiaj Rosji sporo. Mankamentem tego samolotu są natomiast paliwożerne silniki, które są modyfikacją nienajlepszego silnika używanego w samolotach Ił-62. Produkcję Tu-154 definitywnie zakończono dopiero w roku 2001. Oba polskie samoloty tego typu pochodzą z roku 1990, co jak na samoloty komunikacyjne, które latają zwykle po ok. 30-35 lat, nie jest jeszcze wiekiem zaawansowanym. Ponadto latają one znacznie rzadziej niż samoloty komunikacyjne. Polska, a ściślej PLL LOT, miała w swoim czasie aż 14 samolotów tego typu. Do 1996 r. udało się je wszystkie poza jednym sprzedać do krajów azjatyckich, które powstały po rozpadzie dawnego ZSRR. Maszynę, która została, kupiono od LOT-u i znacznym kosztem przebudowano na wersję VIP-owską. Ma ona numer 102. Samolot z numerem 101 od początku był zaprojektowany i wykonany z myślą o VIP-ach. Obie maszyny wysyła się na przeglądy i remonty okresowe do Rosji, bo praktycznie tylko tam jest baza serwisowa tych maszyn. Tu-154 latają dziś w Rosji, wielu państwach azjatyckich z Chinami włącznie oraz w Afryce. Natomiast na szeroko pojętym Zachodzie brak jest serwisu dla tego typu samolotów. To właśnie staje się coraz większym problemem, bo nawet wymiana drobnego modułu musi potrwać ze względu na konieczność dostarczenia go z Rosji. Helikoptery już lecą Z powodu samolotów Tu-154M kilkakrotnie wybuchały w kraju duże nieporozumienia. Działo się to zwykle wtedy, kiedy jeden z samolotów był na przeglądzie i do dyspozycji pozostawała tylko druga maszyna. Wiadomo nie od dziś, że prezydent i premier z trudem się tolerują, a każdy z nich uważa, że posiada pierwszeństwo do korzystania z reprezentacyjnego samolotu. Reprezentacyjnego, bo obok tupolewów nasi dygnitarze mogą korzystać z dwóch jaków-40 (na stanie w 36. pułku jest ich osiem, ale pozostałe nie latają). Samoloty te były budowane już od 1965 r. Z wyprodukowanych do 1981 r. ponad 1100 sztuk lata jeszcze około połowy. W Rosji i krajach postradzieckich służą jako samoloty komunikacyjne, ale zbudowano też specjalne luksusowe wersje dla VIP-ów. W najbardziej luksusowej wersji jest to maszyna 8-, 12–osobowa z salonikami, miejscami do odpoczynku itd. Problemy są te same co z tupolewami, bo już tylko w Rosji można je serwisować. Jak-40 ze względu na krótki rozbieg i dobieg może być używany na bardzo krótkich i kiepskich technicznie pasach. Lata jednak dość wolno, bo mimo trzech silników jego prędkość maksymalna to tylko 550 km/h. Pułk lotnictwa specjalnego ma jeszcze śmigłowce Mi-8 w wersji pasażerskiej, które również służą do transportu ważnych osób. W nieodległym czasie zastąpi je zmodernizowana wersja tej maszyny występująca pod symbolem Mi-117. Natomiast zastąpienie obecnej flotylli samolotów jest problemem ciągle nierozwiązanym. Poszczególne rządy jednak wycofywały się z koncepcji nabycia następców Tu-154 i Jaka-40, bojąc się reakcji opinii publicznej. W 2006 r. wycofano się z przetargu na nabycie samolotów pod pretekstem, że ten konkretny przetarg faworyzował zdecydowanie brazylijską firmę Embraer i proponowane przez nią maszyny. Po co VIP-om embraery? Minister Klich zapowiedział ostatnio, że nie tyle kupimy, ile na początek