Niepełnosprawne ofiary chorego systemu

Niepełnosprawne ofiary chorego systemu

Warszawa 25.03.2014 r. Protest rodzicow dzieci niepelnosprawnych w sejmie. fot.Krzysztof Zuczkowski

Ze 170 tys. wniosków rozpatrzono niespełna 5 tys. Zofia, matka 15-letniego Krystiana chorującego na dziecięce porażenie mózgowe, nie może pracować, bo syn jest niezdolny do samodzielnego funkcjonowania i trzeba się nim bezustannie opiekować. Kobiecie przysługuje świadczenie pielęgnacyjne (w ubiegłym roku 2,5 tys. zł, w tym 3 tys.). Podstawą wypłacania świadczenia jest orzeczenie o niepełnosprawności podopiecznego. W lipcu 2021 r. powiatowy zespół ds. orzekania o niepełnosprawności stwierdził, że Krystian jest niepełnosprawny w stopniu znacznym. Okres trwania niepełnosprawności określił na dwa lata. W czerwcu zeszłego roku – sześć tygodni przed upływem ważności orzeczenia, z przepisowym wyprzedzeniem – mama Krystiana złożyła wniosek o wydanie nowej decyzji w sprawie niepełnosprawności. Powiatowy zespół poinformował, że nie jest w stanie rozpatrzyć wniosku w terminie przewidzianym przez Kodeks postępowania administracyjnego, czyli w ciągu 30 dni. Powód: „Długa lista oczekujących na komisję”. Gmina wstrzymała wypłatę świadczenia pielęgnacyjnego. Zofia i Krystian zostali bez środków do życia. Przez cztery miesiące byli zdani na łaskę rodziny i sąsiadów.  Sprawny prawnie  Takich przypadków było więcej, a czteromiesięczne oczekiwanie na orzeczenie wcale nie stanowiło rekordu, co skłoniło do interwencji rzecznika praw obywatelskich. Rzecznik zwrócił uwagę, że długi okres oczekiwania na nowe orzeczenie niesie negatywne konsekwencje dla osób z niepełnosprawnościami i ich rodzin w postaci utraty prawa do świadczeń, zniżek, uczestniczenia w turnusach rehabilitacyjnych, badaniach specjalistycznych, zabiegach leczniczych i usprawniających, a także pozbawia te osoby stypendiów i kart parkingowych. „Z chwilą, gdy orzeczenie traci ważność, osoby niepełnosprawne biologicznie w sensie prawnym zyskują status osoby pełnosprawnej. Nie przysługuje im ani skrócona norma czasu pracy, ani dodatkowa przerwa w pracy, ani zakaz pracy w godzinach nadliczbowych i porze nocnej (…)”, stwierdził rzecznik w piśmie do pełnomocnika rządu ds. osób niepełnosprawnych.  Nacisk RPO okazał się o tyle skuteczny, że w grudniu 2023 r. weszła w życie ustawa o zachowaniu ważności niektórych orzeczeń o niepełnosprawności. Na jej podstawie z automatu przedłużono do 30 września br. ważność orzeczeń, których moc wygasła po 5 sierpnia 2023 r. Ale zatory się nie zmniejszyły.  Powód? Wnioski do zespołów orzeczniczych wciąż napływają, na domiar złego w styczniu zaczęły obowiązywać przepisy pozwalające niepełnosprawnym na ubieganie się o świadczenie wspierające. Żeby je otrzymać, trzeba wystąpić z wnioskiem o ustalenie poziomu wsparcia. Szkopuł: ustalaniem poziomu wsparcia zajmują się wojewódzkie zespoły ds. orzekania o niepełnosprawności (WZON), czyli ci sami lekarze, którzy formułują orzeczenia o niepełnosprawności stanowiące podstawę do uzyskania świadczeń pielęgnacyjnych i innych przywilejów. Przy ograniczonej podaży lekarzy orzeczników wzmożony popyt na ich usługi musiał się zakończyć katastrofą. Stan na dziś: na orzeczenie w sprawie niepełnosprawności wciąż trzeba czekać miesiącami.  Strach się bać, do czego dojdzie, gdy po 30 września przestaną obowiązywać przepisy przedłużające ważność orzeczeń i zespoły zasypie lawina wniosków.  Oczekiwanie na wydanie decyzji ustalającej poziom wsparcia, co jest warunkiem otrzymania świadczenia wpierającego, to także droga przez mękę. Świadczenie wspierające to pisowskie dziecko. Miało być nowoczesne, podmiotowo traktujące niepełnosprawnych, bo pieniądze miały trafiać bezpośrednio do osób z niepełnosprawnościami, a nie jak dotąd do ich opiekunów. Jednocześnie uznano, że opiekunowie mogą podejmować pracę zarobkową i osiągać nieograniczone dochody. Prawa do zarabiania nie pozbawiono także osób z niepełnosprawnościami. Ale ułatwienia i upodmiotowienie funkcjonują tylko na papierze. Z danych na koniec marca wynika, że do WZON wpłynęło 170 tys. wniosków o ustalenie poziomu wsparcia. Rozpatrzono niespełna 5 tys. (mniej niż 3%). Reszta czeka w wielomiesięcznych kolejkach, choć według przepisów na wydanie decyzji organ ma kwartał.  Osoby, które złożyły wnioski w połowie stycznia, a więc w pierwszych tygodniach obowiązywania ustawy o świadczeniu wspierającym, właśnie dostały pisma informujące, że decyzje w ich sprawie zapadną w sierpniu. To klęska państwa.  Marne szanse  Na marginesie, połowa wnioskodawców otrzymała od WZON od 90 do 100 pkt, to poziom wsparcia uprawniający do otrzymania świadczenia w kwocie od 180% do 220% renty socjalnej, czyli od 3200 do 3920 tys. zł. Ale 30% dostało od 0 do 69 pkt. Tym samym lekarze orzecznicy uznali, że jedna trzecia wnioskodawców ze względu na nieprzekroczenie ustawowego progu 70 pkt nie zasługuje nawet na najniższe świadczenie wspierające (40% renty socjalnej, czyli 712 zł). Nie dość zatem, że na rozpatrzenie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 19/2024, 2024

Kategorie: Kraj