Nierówna walka

Nierówna walka

13.08.2020 POZNAN LG LABORATORIUM SANEPID TESTY TEST COVID 19 KORONAWIRUS. GLOS WIELKOPOLSKI. FOT. LUKASZ GDAK/POLSKA PRESS

Powiatowe sanepidy: zakażeń przybywa, ludzi brakuje Gdy dzwonię do Anny Obuchowskiej, rzecznik prasowej Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku i jednocześnie zastępcy pomorskiego wojewódzkiego inspektora w Gdańsku, telefon odbiera sekretarka. Tłumaczy, że rozmowa jest niemożliwa, bo za kilka minut pani rzecznik zaczyna spotkanie. Mam próbować następnego dnia, najlepiej po godz. 11, gdy skończy się bieżące raportowanie. Po wysłaniu mejla jednak rzecznik Obuchowska kontaktuje się ze mną. Wyjaśnia, że wejście na teren stacji jest niemożliwe, bo 30 września zostały wykryte przypadki koronawirusa u załogi i wprowadzono szczególne zasady bezpieczeństwa. – Staramy się ograniczać kontakty z osobami z zewnątrz, aby nie narażać naszych pracowników i osób postronnych. Do tej pory ogniska zakażenia SARS-CoV-2 zanotowano w kilku stacjach sanitarno-epidemiologicznych województwa pomorskiego. Nie mogę też blokować ludzi, żeby rozmawiali z dziennikarzem, bo jesteśmy bardzo obłożeni pracą – wyjaśnia i szybko kończy rozmowę. Już dzwoni kolejny telefon. W stacjach powiatowych albo odzywają się automatyczne sekretarki, albo linia jest zajęta. W sanepidzie powiatu kartuskiego, który to powiat od 3 października znajduje się w strefie czerwonej, słyszę tylko brzęk odkładanej słuchawki, choć dzwonię kilkakrotnie. W Pruszczu Gdańskim obiecują, że oddzwonią, i na tym się kończy. W Sopocie, który w strefie czerwonej też jest od 3 października, dyrektor tamtejszej stacji odbiera natychmiast i prosi o podesłanie pytań. Załatwiam sprawę szybko, bo dzwonię bezpośrednio na komórkę. Na utrudniony kontakt z sanepidem w czasie pandemii skarżą się ludzie jak Polska długa i szeroka. Rekordziści po kilkadziesiąt razy bezskutecznie wydzwaniają na numery alarmowe. Padają słowa o braku empatii, panowania nad epidemią. Na opieszałość narzekają też dyrektorzy szkół, którzy czekają na rozpatrzenie wniosków o nauczanie zdalne lub hybrydowe. O zamknięciu szkół decyduje bowiem sanepid. Z pytaniami do pomorskiego sanepidu można również zwracać się przez facebookową stronę Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku. Poruszane są tam różne problemy, powtarzają się apele do ozdrowieńców o oddawanie osocza. „Skoro osoby bezobjawowe nie są testowane, to nie będą wiedziały, że mogłyby oddać osocze. Mniej testów równa się mniej osocza”, pisze Dorota Piotrowska. „A co z dodzwonieniem się na testy?”, pyta Barbara Zielara. Ludzie, którzy powinni być testowani, nie mogą się zarejestrować ze względu na ogromne kolejki na infolinii. Ktoś inny pisze, że nie ma co się dziwić wzrostom zachorowań, skoro osoby z bezpośredniego kontaktu z chorym na COVID-19 nie są informowane przez sanepid o konieczności odbycia kwarantanny. „Nie wiem, ile ludzi jest na tyle rozsądnych, aby zastosować samoizolację”, zastanawia się internautka. Powiatowe sanepidy nie nadążają, bo po prostu są niewydolne kadrowo. Anna Obuchowska tłumaczy, że wszyscy pracownicy merytoryczni, w tym ścisłe kierownictwo stacji wojewódzkiej, są zaangażowani w walkę z koronawirusem: – Z powodu zakażeń SARS-CoV-2 u pracowników PSSE od początku października bardzo aktywnie pomagamy naszym stacjom powiatowym. I to jest dla nas zadanie priorytetowe. Przyrost zakażeń Województwo pomorskie nie było liderem zachorowalności na COVID-19. Gwałtowny przyrost zakażeń, jak w całym kraju, nastąpił na przełomie września i października. Jak podają raporty dzienne przygotowywane przez wojewódzką stację sanepidu, jeszcze 25 września zarejestrowano 128 chorych na COVID-19, 9 października – 388, a 22 października już 710. Rośnie też liczba ognisk koronawirusowych. 25 września raportowano o 50 takich ogniskach, a 9 października było ich już 109, 22 października – 228. Ponadto powiatowi inspektorzy nadzorują ogniska rodzinne, nieujęte w tej statystyce. Z analizy raportów wynika, że najwięcej ognisk jest w szpitalach, przychodniach, zakładach opieki leczniczej i domach pomocy społecznej, zaraz po nich są zakażenia w szkołach i przedszkolach oraz zakładach pracy, pozostałe przypadki związane są z weselami, imprezami urodzinowymi, wycieczkami itp. Cały ten ogrom spraw obsługuje 988 pracowników zatrudnionych w jednostkach organizacyjnych Państwowej Inspekcji Sanitarnej w województwie pomorskim, tymczasem osób objętych kwarantanną na dzień 22 października jest tu 16 039. – Nasze organy powiatowe wydają przede wszystkim decyzje o kwarantannie – informuje Anna Obuchowska. – Nałożenie takiej decyzji poprzedzone jest zawsze przeprowadzeniem szczegółowego dochodzenia. Wciąż przybywają nowe tematy, którymi zajmuje się inspekcja. Na początku epidemii oczekiwano od nas teleporad, mimo że lekarzy w inspekcji jest

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2020, 44/2020

Kategorie: Kraj