Niesmak pozostanie

Uciekłem kilka dni temu ze stolicy, ponieważ nie daje się żyć w mieście wyłożonym asfaltem, kiedy temperatura w cieniu wynosi 32 stopnie. Przy takiej temperaturze to i rozum usypia. A co się dzieje, kiedy rozum śpi? Budzą się upiory. A co robią upiory, kiedy się budzą? Straszą nas. A czym nas starszą? A choćby tym, że istnieją. I w ten oto sposób dotarliśmy do naszego parlamentu. 81% społeczeństwa nie ufa Sejmowi, a mimo wszystko przewodniczący Komisji Śledczej do spraw przekrętów w PKN Orlen mówi, że komisji należy się szacunek za pracę i dociekliwość. Ale żeby mieć szacunek dla kogoś, to należy najpierw udowodnić, że mu się należy. Włodzimierz Cimoszewicz trzasnął drzwiami, a nawet może i całą komisją, bo jak wykazali eksperci, miał takie prawo. I co w związku z tym opowiada prawnik z tupecikiem? Opowiada, że innych ekspertów nie ma i nie będzie, ponieważ są zastraszeni przez stary układ. Zastraszeni wtedy, kiedy wszyscy łącznie z sądowymi woźnymi skręcają w prawo, żeby się podlizać nadchodzącym czasom i jeszcze chce podać do sądu Celińskiego, ponieważ ten podobno łamie prawo, mówiąc, że komisja łamie prawo. A ciekawy jestem, dlaczego ta wyjątkowo sprawiedliwa komisja odstąpiła od ponownego przesłuchania Jana Kulczyka. Ile było krzyku, że ją lekceważy, bo niby wyjechał do Anglii czy gdzieś tam indziej i dlatego nie mógł się stawić, a on w międzyczasie jadł kolację z Krystyną Jandą w poznańskiej restauracji. I nagle śledztwo w sprawie objawienia jasnogórskiego, gdzie objawili się Jan Kulczyk i Giertych jednocześnie, zostało umorzone, a być może nawet utajnione i Kulczyka już nikt nie chce przesłuchiwać. Czyli co się stało? Jakieś chłopaki ukręciły swoje lody przy okazji tej komisji. I tak miało być w sprawie Włodzimierza Cimoszewicza A dlaczego? A dlatego, żeby sprawdził się następujący dowcip o tym, jak to kolega dzwoni do kolegi i mówi: – Jutro wieczorem wpadam do was z flaszką. – Ty do nas lepiej już nie przychodź. – odpowiada tamten. – A dlaczego? – Ponieważ jak ostatni raz byłeś u nas, to zginęły w domu pieniądze. – I co!? Myślicie, że ja je ukradłem?! – Nie! Pieniądze się znalazły, ale niesmak pozostał! Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2005, 29/2005

Kategorie: Felietony