Izraelski „uzdrowiciel” więził i gwałcił kobiety przez 20 lat Izraelski Fritzl – piszą o nim media w Tel Awiwie. 60-letni Goel Ratzon, samozwańczy uzdrowiciel, prowadził przez dwie dekady prawdziwy harem. Zebrane w nim kobiety poddał całkowitej kontroli. Ofiary terroryzował, gwałcił i nieustannie zapładniał. Według aktu oskarżenia, sprawował absolutną władzę nad 23 kobietami, które urodziły mu 59 dzieci. Sam guru chełpi się, że w swoich mieszkaniach w Tel Awiwie zebrał ok. 60 kobiet i został ojcem stu dzieci. Wykorzystywał seksualnie własne nieletnie córki. Policja sprawdza, czy one także zostały matkami. Ratzon zmuszał „żony” do absolutnego posłuszeństwa. Kobiety czesały długie, białe włosy swego pana i władcy, karmiły go łyżeczką i rywalizowały o prawo do spędzenia z nim nocy. Nosiły wielkie tatuaże z podobizną guru. Jedna z kobiet wytatuowała sobie na lewym przedramieniu głowę uzdrowiciela otoczoną przez węże, z napisem: „Goel Ratzon, moja miłość na zawsze”. Podobny portret zdobił jej prawą rękę. Na tym wizerunku głowę wieńczyła kobra, podpis zaś głosił: „Mój Goel, moja miłość”. Na szyi kobieta miała wytatuowane dwukrotnie wyznanie: „Dla Goela, z miłością”. Niewolnice uważały „męża” za zapowiadanego przez święte pisma zbawiciela. Jedna z nich powiedziała przed kamerami telewizyjnymi: „To mesjasz, o którym wszyscy mówią. Już tu jest, ale jeszcze się nie objawił. Dzień, w którym zdecyduje się objawić, wstrząśnie tym krajem”. Sam Ratzon nie podawał się za mesjasza. Wyjaśniał swój niezwykły wpływ na niewiasty w następujący sposób: „Jestem doskonały. Mam wszystkie przymioty, których pragnie kobieta. To składa się z wielu rzeczy, ale na szczęście mam je wszystkie”. 14 lutego Ratzon został formalnie oskarżony o molestowanie seksualne, gwałty, sodomię i utrzymywanie niewolnictwa. Za każde z tych przestępstw grozi mu do 16 lat więzienia. Komentatorzy zastanawiają się, jak to było możliwe, że guru mógł uprawiać swój proceder przez 20 lat, a policja i opieka społeczna okazały się bezradne. Brodaty szaman ożenił się legalnie w 1972 r. Na początku lat 80. wziął sobie drugą kobietę. Prowadził w Tel Awiwie centrum, w którym uzdrawiał i nauczał kabały. Potem opowiadał reporterom, że ukazała mu się tajemnicza dusza, która wyjaśniła mu wszelkie zagadki Tory. Dusza jakoby zapewniła, że dzięki tej wiedzy nigdy już nie będzie musiał ciężko pracować. Od tej pory „uzdrawiał” przede wszystkim młode dziewczyny, które poddawał swoim wpływom. Urządzał ofiarom prawdziwe pranie mózgu. Jak głosi akt oskarżenia, przekonywał kobiety, że ma moc nie tylko uzdrawiania, lecz także rzucania klątw, dzięki czemu „uzyskał całkowitą kontrolę nad ich życiem, pragnieniami, myślami, emocjami i czynami”. Podobno Ratzon wyuczył się w Indiach hipnozy i wykorzystywał tę umiejętność, aby zmuszać niewolnice do całkowitej uległości. Guru chwytał w sieci przede wszystkim samotne, młode matki niewidzące dla siebie przyszłości. Jedną z nich była Dvora Reichstein, która dołączyła do haremu, kiedy miała 22 lata i była w ciąży. „Z dnia na dzień znalazłam się jakby w więzieniu, ale nie miałam dokąd pójść”, opowiada. „Żony” uzdrowiciela miały obowiązek werbować do sekty siostry, znajome i kuzynki. Ratzon systematycznie przeczesywał w poszukiwaniu nowych ofiar wielkie centra handlowe w Tel Awiwie. Niewolnice żyły w czterech należących do uzdrowiciela blokach w Tel Awiwie. W trzypokojowym mieszkaniu gnieździło się 10 kobiet i siedemnaścioro dzieci. Wszyscy spali na materacach. Policjanci, którzy weszli do tego mieszkania, opisali je jako potwornie zagracone i obskurne. Sam Ratzon mieszkał osobno, kontrolował jednak żony przez system kamer. Kobiety poddane były surowemu reżimowi. Nie mogły rozmawiać przez telefony komórkowe, kontaktować się z przyjaciółmi ani rodziną, a także z mężczyznami. Musiały nosić stroje zakrywające całe ciało. Mesjasz żył jak pączek w maśle, odbierał bowiem niewolnicom wszystkie pieniądze, które dostawały od państwa jako zasiłki dla samotnych matek. Kobiety musiały też harować na utrzymanie swoje i swego pana – sprzątały domy mieszkańców Tel Awiwu. Wolno im było jednak pracować tylko w domach, w których nie było mężczyzn. Ratzon sporządził surowy regulamin dla niewolnic. Za złamanie każdego przykazania przewidziana była grzywna. Oporne i krnąbrne kobiety karano także biciem. Według dzienników izraelskich regulamin
Tagi:
Marek Karolkiewicz