Jak wybrać prezesa, czyli… kto da więcej? Mirosław Sekuła z AWS został nowym prezesem Najwyższej Izby Kontroli. W dniu wyboru Sejm przypominał targowisko, na którym o głosy Unii Wolności licytowały się AWS i PSL. Oferta Akcji okazała się atrakcyjniejsza, unici ulegli. To kolejny dowód na to, że bezpartyjni fachowcy – nawet najlepsi – są wciąż zależni od partyjnych decyzji. I choć osoba nowego szefa nie budzi większych zastrzeżeń, to czy wypada handlować stanowiskiem prezesa Najwyższej Izby Kontroli? To, że fotel szefa NIK obejmie kandydat AWS zaplanowano dawno temu, jeszcze na początku kadencji Sejmu, kiedy rozpoczęto realizację umowy koalicyjnej AWS- -UW. Wówczas dzielono stanowiska – komu, gdzie i w zamian za co. Ustalenia te wygasły jednak razem z końcem koalicji rządowej. Od tej pory ani AWS, ani UW nie mogły być pewne „swojego”. Pokazał to m.in. wybór członka KRRiTV, po wygaśnięciu mandatu Marka Jurka. Zupełnie nieoczekiwanie zastąpił go Aleksander Łuczak, rekomendowany przez PSL. Zatem wybór na szefa NIK osoby rekomendowanej przez AWS – sprawa dla Akcji gardłowa – nie był już tak oczywisty, jak wcześniej mogło się wydawać. Kontrkandydatem Mirosława Sekuły, przewodniczącego sejmowej Komisji Finansów Publicznych, był dotychczasowy prezes NIK, Janusz Wojciechowski, popierany przez PSL. Ludowcom udało się pozyskać dla tej kandydatury także głosy posłów Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Sekułę popierały AWS, PO i PiS. Okazało się jednak, że o powołaniu nowego prezesa NIK miało zadecydować stanowisko Unii Wolności. Po odrzuceniu unijnej kandydatki, Heleny Góralskiej, w I turze głosowania UW oznajmiła, że nie poprze żadnego z pozostałych pretendentów. Unii nie podobała się kandydatura Wojciechowskiego, „bo będzie zbyt zależny od układu politycznego, który nastąpi po wyborach”, ale i osoba Mirosława Sekuły – jak mówił poseł Jerzy Wierchowicz – „nie budziła zachwytu”. W sejmowych kuluarach coraz głośniej zaczęto mówić, że unici chętniej widzieliby na tym stanowisku Józefa Płoskonkę, wiceministra spraw wewnętrznych i administracji. Jednak na tę kandydaturę nie było zgody w samej AWS – nie godził się na niego ani Marian Krzaklewski, ani jego stronnicy, bowiem Płoskonka postrzegany jest jako człowiek premiera Buzka. Wybór szefa NIK planowano już trzy posiedzenia wstecz, ale wówczas nie zebrano komisji, która miała zaopiniować kandydatów. Jej przewodniczący, Józef Zych (PSL), był chory lub – jak mówiło się w Sejmie – chorobę udawał. PSL nie dogadało się co do poparcia swojego kandydata i celowo przedłużało sprawę. Na ostatnim posiedzeniu wybór prezesa NIK zaplanowano w pierwszym dniu obrad, w środę. Doszło do niego dopiero w piątek. Do ostatniej chwili głosy w UW były podzielone. Część posłów chciała skreślić obu kandydatów i w ten sposób doprowadzić do rozpoczęcia procedury wyboru szefa NIK od nowa. Wówczas ugrupowania musiałyby zgłosić nowych kandydatów. Akcji jednak zależało na tym, by wyboru dokonać jak najszybciej, rozpoczęła więc rozmowy z posłami UW. Jeszcze w czwartek wieczorem wydawało się, że unici nie znajdują argumentów dla poparcia Sekuły. Ale sytuacja zmieniła się w piątek, na dwie godziny przed głosowaniem. Unia postanowiła wykorzystać sytuację i wymusić na AWS poparcie dla własnych projektów ustaw. – Zależało nam na ważnych uregulowaniach prawnych, a nie na personalnych gierkach – przekonywał Andrzej Potocki, rzecznik klubu UW. Posłowie Akcji zgodzili się poprzeć projekt Fundacji Edukacji Narodowej, korzystne dla drobnych przedsiębiorców zmiany w kodeksie pracy dotyczące wypłacania zasiłków chorobowych dla pracowników oraz program „Praca dla absolwenta” (zmniejszenie składek ZUS dla firm zatrudniających absolwentów). Poparcie Sekuły nastąpiło pod jeszcze jednym warunkiem – fotel wiceprezesa dla kandydata Unii Wolności. PSL też było skłonne oddać jedno stanowisko zastępcy osobie rekomendowanej przez UW, ale drugim miało podzielić się z SLD. Propozycja AWS była więc dla unitów korzystniejsza. PSL, widząc, że nie uda się przegłosować kandydatury Wojciechowskiego, chciał przełożenia głosowania na kolejne posiedzenie Sejmu, bo – jak próbował przekonywać Jarosław Kalinowski – „zaistniały poważne okoliczności”. Bez skutku. Szef klubu UW, Jerzy Wierchowicz, przyznał po głosowaniu, że UW zgłosi
Tagi:
Magdalena Fudala