Warszawa 16.01.2020 r. Barbara Piwnik - sedzia. fot.Krzysztof Zuczkowski
Sędzią nie może być ktoś, kto się boi lub na pierwszym miejscu stawia własne korzyści Barbara Piwnik – sędzia Sądu Okręgowego Warszawa-Praga, minister sprawiedliwości i prokurator generalny w latach 2001-2002 Mamy podział w środowisku sędziowskim: beneficjenci „dobrej zmiany”, awansowani i nagradzani – i ci odsuwani na gorsze stanowiska, odwoływani z sądów wyższej instancji, ścigani postępowaniami dyscyplinarnymi. Czy to nie odbije się na jakości sądownictwa – bo jedni mogą orzekać nieco na złość władzy, a drudzy tak, by się jej przypodobać, mniej mając na względzie sprawiedliwość i dobro stron? – Przede wszystkim należy się zastanowić, czy dla przedstawicieli trzeciej władzy, sędziów, w ostatnich czasach bardziej liczy się stanowisko czy sprawowanie tej trzeciej władzy – czyli orzekanie. Dziś, gdy dla wielu najważniejsze staje się stanowisko – prezesa sądu, przewodniczącego wydziału, wiceprezesa, członka Krajowej Rady Sądownictwa albo sędziego delegowanego do Ministerstwa Sprawiedliwości – to mnie, sędziego orzekającego, ogarnia smutek, że samo sprawowanie wymiaru sprawiedliwości schodzi na drugi plan. A to wartość najwyższa – wymierzać sprawiedliwość zgodnie z przepisami prawa, kierując się zasadami godności i uczciwości, w tym także chroniąc obywatela przed zagrożeniami ze strony pozostałych władz. Podzielam więc pana niepokój. Proszę zauważyć, co w ciągu ostatnich lat zdominowało dyskusję na temat wymiaru sprawiedliwości: kto został powołany, kogo odwołano, kto awansował, komu czym władza zapłaciła. Sędziowie widzą, komu władza płaci stanowiskami. – Jeśli ktoś w dyskusji o wymiarze sprawiedliwości zwraca uwagę głównie na to, kogo władza nagrodziła stanowiskiem, to pokazuje, że dla niego ważniejsze jest bycie na stanowisku, niż to, że wychodzi na salę rozpraw i w imieniu Rzeczypospolitej wydaje wyrok, który często dla obywatela może być najważniejszą sprawą w życiu. Sędzia decyduje o jego wolności, majątku, czasem przyszłości. To największa władza na świecie. Sędzia, który zachłystuje się tym, że został np. prezesem sądu lub przewodniczącym wydziału, powinien sobie odpowiedzieć, co jest dla niego istotne: stanowisko zależne od innej władzy czy władza wynikająca z powołania na stanowisko sędziego. Dla mnie jako sędziego zawsze największą wartością było to, że orzekam. Choć zdecydowała się pani zostać ministrem sprawiedliwości. – Gdy w 2001 r. składałam urząd sędziego, zostając ministrem, mówiłam, że do polityki idę z wizytą – i do sądu wrócę. Zdecydowałam się odejść z sądu głównie dlatego, że miałam nadzieję, iż dla orzekających sędziów będzie to szansa na wprowadzenie takich zmian, które dadzą im komfort właściwego wykonywania obowiązków i pomogą w tworzeniu korzystnego społecznie wizerunku trzeciej władzy. Jako minister zawsze miałam na względzie to, żeby nie wejść w konflikt z zasadami, którym hołduję – by możliwe było powołanie mnie znowu na urząd sędziego. I zostałam powołana, już nie przez Radę Państwa, ale przez prezydenta, wróciłam do sądu. Dziś można odnieść wrażenie, że rządzący starają się mieć na kierowniczych stanowiskach w sądach ludzi sobie powolnych. – Mogłoby to świadczyć o tym, że nie zdają sobie do końca sprawy, czym jest wymiar sprawiedliwości i jak funkcjonuje, tworząc w ten sposób jego niewłaściwy obraz w oczach społeczeństwa. Gdy chodzi o warunki wykonywania mojej pracy albo jakość stanowionego prawa, a także jako zwykłego obywatela, interesuje mnie, kto jest ministrem sprawiedliwości – ale nie wtedy, kiedy orzekam, czyli sprawuję trzecią z władz. Jeśli przedstawiciele innych władz wyobrażają sobie, że powołanie sędziego X na stanowisko prezesa sądu cokolwiek zmieni w moim orzekaniu, to muszą wiedzieć, że nic nie zmieni. Gdy wypełniam sędziowskie obowiązki i podejmuję decyzje, jestem niezawisła i niezależna. I mogę powiedzieć: co mnie obchodzi, kto jest ministrem sprawiedliwości albo przewodniczącym wydziału! Dla mnie, orzekającego sędziego, nie może to mieć żadnego znaczenia. Niewykluczone jednak, że są sędziowie, dla których to ma znaczenie. – Wtedy należy się zastanowić, jaka powinna być droga do zawodu sędziego, jak oceniać poszczególne kandydatury, kto i co powinien brać pod uwagę – aby mieć pewność, że osoby powołane na urząd sędziego nie zawiodą obywatela, gdyby jakiś reprezentant pozostałych władz chciał wkraczać w obszar zastrzeżony dla sądu. Jeżeli sędziami będą zostawać, jak nakazuje prawo, osoby o nieskazitelnym charakterze, mające przymioty, które dają możliwie największą