Króciutko o zmianach na MSZ-etowskich szczytach. Nasz dotychczasowy ambasador w Rosji, Andrzej Załucki, przyjechał do kraju i zastąpił na stanowisku podsekretarza stanu Stefana Mellera. Z kolei Meller pojechał do Moskwy i zastąpił Załuckiego. O tej zamianie wiadomo już było pół roku temu, nie jest to żadna sensacja, najciekawsze w tym wszystkim okazuje się jedynie to, czy Meller zdążył nauczyć się rosyjskiego. Podsekretarzem stanu jest też Sławomir Dąbrowa, dyplomata z kilkudziesięcioletnim stażem, znakomity fachowiec, ostatnio ambasador w Belgradzie. Załucki po powrocie zajmie się sprawami Europy Wschodniej, Dąbrowa to specjalista od Europy Południowej, dorzućmy do tego Andrzeja Byrta, byłego ambasadora w Niemczech, fachowca od Europy Zachodniej. Ci trzej podsekretarze stanu nadzorują „swoje kawałki świata”. Trzeba trafu, że te wszystkie trzy kawałki monitorowane są w jednym departamencie nazwanym Departamentem Europy, którego dyrektorem jest Marek Jędrys. Tym samym Jędrys ma trzech panów i nadzorców. Kogo więc ma słuchać? Do MSZ wraca też Jan Piekarski, ambasador w Brukseli. Jeśli chodzi o Piekarskiego, spekulacji na jego temat było w MSZ bez liku. Najpierw wydawał się być pewnym kandydatem na ambasadora w Japonii. Ale odmówił. To zresztą bardzo ciekawa historia – w MSZ od kilkunastu tygodni poszukują dobrego kandydata na ambasadora w Tokio, bo Jerzy Pomianowski nie powinien tam być dłużej, i nie mogą znaleźć. Stanowisko to proponowano kilku fachowym dyplomatom – i nic. Potem widziano Piekarskiego w Kancelarii Prezydenta. Teraz mówi się, że zostanie w MSZ jako podsekretarze stanu i będzie odpowiadał za sprawy azjatyckie i afrykańskie. Jeśli jesteśmy przy powrotach, spodziewać się możemy, że niedługo swoje misje zakończą Mariusz Maszkiewicz, ambasador na Białorusi, i Marek Ziółkowski, ambasador na Ukrainie. Jeśli chodzi o Maszkiewicza, podawana jest nawet konkretna data jego powrotu – 22 maja. Jest też kandydat, który go zastąpi, zawodowy dyplomata. Co do Ziółkowskiego, MSZ-etowskie korytarze konkretnej daty jego powrotu nie podają. Za to mówią, że jest trzech kandydatów, którzy potencjalnie mogą go zastąpić. Pierwszy to Stanisław Ciosek, ale podobno on sam niezbyt pali się do tego wyjazdu. Drugim kandydatem jest Tadeusz Czerwiński, a trzecim Marek Kluczkowski, który przez długie lata pracował w kancelarii prezydenta Kwaśniewskiego, a ostatnio przeniósł się do Kancelarii Sejmu. W MSZ obstawiają właśnie jego kandydaturę jako najbardziej prawdopodobną – bo młody i ma znakomite kontakty z prezydentem Kwaśniewskim. Cóż, zobaczymy jak to wszystko się ułoży. Bo na razie nie układa się za dobrze dla Wiesława Walkiewicza, który już pakował walizki, szykując się na stanowisko konsula generalnego do Kijowa. Przed wyjazdem poproszono go jednak o wyjaśnienie finansowych operacji, które przeprowadzał, gdy był ambasadorem w Chorwacji (pisaliśmy o nich dwa tygodnie temu). Bo MSZ nie po to płaciło mu 2,8 tys. dol. miesięcznie (plus rezydencja i diety), żeby zajmował się prywatnymi geszeftami. Wkrótce przekonamy się, co z tych wyjaśnień wyniknie. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint