Narzekamy na polskie spory, a tu doszło do małej wojny dyplomatycznej między Nową Zelandią a Finlandią. Opozycyjni politycy w Wellington oświadczyli, że ich „nieudolny” rząd powinien brać przykład z Finlandii. Wtedy rozsierdzony nowozelandzki minister komunikacji Gerry Brownlee zagrzmiał, że Finlandia z trudem może wyżywić swych obywateli, daje im mizerne wykształcenie i nie zapewnia szacunku kobietom, a na domiar złego liczba samobójstw w tym kraju jest wysoka. Oburzeni fińscy internauci zażądali przeprosin, telewizja w Helsinkach kpiła bezlitośnie z ministra i jego ojczyzny. Szef fińskiej dyplomacji Erkki Tuomioja zaproponował, by zaprosić nowozelandzkiego polityka, ponieważ „ten człowiek prawdopodobnie nawet nie wie, gdzie leży Finlandia”. Dobrze, że oba kraje daleko, może uda się uniknąć rękoczynów. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint