Pewnie ze względu na finał Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej Euro 2012 mało kto zwrócił uwagę na fakt, że pod koniec czerwca br. zrezygnował z mandatu poselskiego były minister skarbu państwa i niegdyś jeden z wpływowych polityków Platformy Obywatelskiej, Aleksander Grad. W komunikacie przekazanym mediom eksminister oświadczył: „W najbliższym czasie zamierzam podjąć nowe obowiązki, których fizycznie i prawnie nie sposób pogodzić ze sprawowaniem funkcji posła”. Energetyczny Grad Natychmiast zaczęły się spekulacje na temat przyszłej posady zmęczonego posłowaniem Grada. Pojawiły się pogłoski, że miałby on trafić do jednej ze spółek wydobywających w kraju gaz łupkowy. Częściej jednak wskazywano na fotel prezesa tarnowskich Azotów lub gabinet prezesa PGE EJ 1 – spółki celowej Polskiej Grupy Energetycznej, której zadaniem jest budowa pierwszej polskiej elektrowni atomowej.6 czerwca br. zrezygnował z funkcji prezesa PGE EJ 1 Witold Drożdż, którego obowiązki czasowo przejął wiceprezes zarządu ds. operacyjnych Polskiej Grupy Energetycznej SA Paweł Skowroński. Wolno jedynie domniemywać, czy odejście Drożdża oczyszczało drogę Gradowi, czy też miało związek z bardzo brzydkimi plotkami na jego temat, które od kilku miesięcy krążą po stołecznych redakcjach.Karuzela kręciła się dalej. Kilka dni temu rada nadzorcza PGE SA odwołała z funkcji wiceprezesa wspomnianego już Skowrońskiego. Podobno między nim a prezesem PGE Krzysztofem Kilianem – prywatnie przyjacielem Donalda Tuska – nie było chemii. Poza tym Skowroński, jako pełniący obowiązki prezes spółki PGE EJ 1, mógł blokować fotel przeznaczony dla eksposła. A tak już nie blokuje.Transfer Aleksandra Grada z polityki do biznesu nie jest niczym nadzwyczajnym. Wiceminister skarbu państwa Adam Leszkiewicz został wiceprezesem zarządu i dyrektorem generalnym spółki ZAK SA w Kędzierzynie-Koźlu. Jego koleżanka z resortu, wicemin. Joanna Szmidt, trafiła na podobne stanowisko w Tauronie. Warto wspomnieć też byłą wiceminister gospodarki Joannę Strzelec-Łobodzińską, która została prezesem Kompanii Węglowej.Na początku roku tempo zmian we władzach spółek z udziałem skarbu państwa stało się szybsze. Nowy minister skarbu państwa Mikołaj Budzanowski, przedstawiany przez premiera jako apolityczna miotła, miał zrobić porządek z praktyką polegającą na tym, że rady nadzorcze i zarządy układane były w gabinetach polityków. Gdy przystąpił do pracy, natychmiast pojawiły się komentarze, że oczyszcza gabinety i fotele z osób kojarzonych z byłym wicepremierem Grzegorzem Schetyną.Przykład zmian kadrowych w Polskiej Grupie Energetycznej wskazuje, że może być w tym ziarno prawdy. Inne ważne spółki skarbu państwa także zostały oczyszczone. Totalizator: sprzątanie po Dudzińskim I tak pod koniec maja fotel prezesa Totalizatora Sportowego opuścił Sławomir Dudziński. W bezprecedensowym wywiadzie udzielonym „Pulsowi Biznesu” rzecznik resortu skarbu Magdalena Kobos jako powód odwołania go podała „brak wizji rozwoju spółki i koncepcji dalszego wzrostu jej przychodów” oraz „niesatysfakcjonującą współpracę prezesa z radą nadzorczą firmy”.Dudziński odszedł z Totalizatora tak, jak się w nim pojawił: znikąd – donikąd. Warto wiedzieć, że polityka zarządu spółki pod jego kierownictwem doprowadziła do tego, że przychody ze sprzedaży gier liczbowych spadły z 3236,7 mln zł w 2008 r. do 2995,3 mln zł w 2009 r. i 2441,6 mln zł w 2010 r.Ten wyraźny regres w sprzedaży spowodował automatyczny spadek podatku od gier i innych należności odprowadzanych do budżetu, a także zmniejszenie kwot z dopłat odprowadzanych na fundusze specjalne, finansujące sport i kulturę.Ministrowie skarbu państwa i finansów wiedzieli o tym doskonale. Media wielokrotnie opisywały to, co działo się w budynku przy ul. Targowej 25 w Warszawie. Gdyby dramatyczny spadek przychodów spółki miał być powodem odwołania prezesa Dudzińskiego, to należało zrobić to już dawno. Tymczasem Sławomir Dudziński dwukrotnie został wybrany przez radę nadzorczą spółki w otwartych konkursach. Należy przy tym zaznaczyć, że wynik drugiego konkursu był łatwy do przewidzenia. Co ciekawe, prezesa Dudzińskiego odwołano w momencie, gdy przychody Totalizatora wzrosły.Rada nadzorcza natychmiast ogłosiła kolejny konkurs na prezesa Totalizatora Sportowego. I znów można obstawiać, kto nim zostanie. Pewniakiem wydaje się odpowiedzialny za finanse członek zarządu Piotr Kamiński, który przejął obowiązki Dudzińskiego. Jego kariera nie budzi wątpliwości. Pracował w Komisji Papierów Wartościowych i Giełd, gdzie w latach 1994-2000 pełnił funkcję
Tagi:
Marek Czarkowski