Marka z wielkimi tradycjami umiała wjechać w nowoczesność Dla Ursusa, producenta słynnych ciągników, ostatnie lata były bardzo trudne. Ratunkiem okazało się wejście fabryki w struktury holdingu POL-MOT w 2011 r. Dzięki temu rośnie produkcja i sprzedaż ciągników rolniczych tej, bodaj najlepiej rozpoznawalnej, polskiej marki przemysłowej. Najpierw trochę historii. Zakłady Ursus produkowały ciągniki od ponad 90 lat (jeszcze wcześniej, bo w 1907 r., zaczęły wytwarzać silniki spalinowe). Firma przechodziła różne koleje losu, już w 1930 r., w dobie Wielkiego Kryzysu, doszło do jej upadłości i upaństwowienia. Przeżywała też okresy szybkiego rozwoju, zwłaszcza na przełomie lat 60. i 70., gdy zaczynała się modernizacja polskiej wsi. Najpoważniejsze problemy stanęły przed Ursusem w latach 90., gdy zakład, tak jak i cały nasz przemysł pozbawiony ochrony celnej, musiał stawić czoła zagranicznej konkurencji. Ursus wciąż królował na polskich polach, marka była dobrze znana także za oceanem – do czego przyczyniła się Traktoriada w 2002 r., gdy nasi podróżnicy Ursusem 6014 pokonali 20 tys. km po bezdrożach Ameryki Łacińskiej – ale kondycja zakładów była coraz gorsza. Przedsiębiorstwo Bumar, do którego od 2002 r. należała fabryka ciągników, bezskutecznie szukało inwestora, potem przeprowadziło częściową restrukturyzację zakładów, jednak efektów nie było. Produkcja zamierała, część hal fabrycznych w Ursusie została zburzona, pozostałe sprzedano rozmaitym firmom. Ratunek z Polski 26 kwietnia 2011 r. spółka Ursus weszła w skład rodzimej grupy kapitałowej POL-MOT Holding, a po niespełna pół roku od tego momentu jej akcje znalazły się na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Jak czas pokazał, zakład trafił w dobre ręce, gdyż obecnie Ursus SA jest jednym z największych polskich producentów sprzętu dla rolnictwa – i jedyną spółką z branży maszyn i urządzeń rolniczych notowaną na warszawskiej giełdzie. Ta transakcja ocaliła naszego producenta ciągników. A ponieważ POL-MOT to holding z rodzimym kapitałem, stało się pewne, że marka Ursus nie zniknie z polskich pól. Należało jednak zacząć od działań naprawczych i dużych inwestycji, związanych z podjęciem produkcji w lubelskiej fabryce spółki. – W 2010 r. Ursus sprzedał zaledwie 299 ciągników, co było liczbą trochę śmieszną jak na zakład z wieloletnimi tradycjami i taką renomą. Fabryka w istocie niczego już nie produkowała, wyprzedawano tylko zapasy. Kupiliśmy zakład w stanie rozkładu. To, że firma trafiła w polskie ręce, stało się dobrodziejstwem dla Ursusa, bo dzięki temu ta marka zaczęła normalnie funkcjonować – mówi Karol Zarajczyk, wiceprezes zarządu Ursusa SA. Obecny właściciel zajął się poprawą jakości wytwarzania – i zaczął wprowadzać do produkcji nowe modele ciągników. Na bazie sprawdzonej dokumentacji, która następnie została rozwinięta przez inżynierów nowego Ursusa, stworzono własne konstrukcje, nowoczesne i odpowiadające wszelkim obecnym normom. Tym samym traktory wytwarzane w Lublinie stały się twórczą kontynuacją i kolejnym etapem linii rozwojowej maszyn Ursusa. Pierwszym wytwarzanym w Lublinie Ursusem był ciągnik średni, o mocy 110 koni mechanicznych – Ursus 11024. Traktory te zaczęły schodzić z lubelskich taśm produkcyjnych już jesienią 2011 r. Musiało się udać Można powiedzieć, że POL-MOT Holding od dawna przygotowywał się do zakupu Ursusa. Kierownictwo holdingu myślało o takiej transakcji już siedem lat temu, a w 2008 i 2009 r. prowadzono nawet poważne rozmowy z Bumarem. Jednak ówczesny zarząd Bumaru nie zdecydował się na sprzedaż. Spółka POL-MOT Holding, kupując Ursusa, była już w pełni przygotowana do prowadzenia działań mających na celu reaktywację tej marki. Pierwszą decyzją nowego właściciela było przeniesienie całości produkcji spółki do Lublina i tam na bazie sprawdzonej dokumentacji Ursusa zaczęto produkować pierwsze modele ciągników. W Lublinie było wszystko, co niezbędne do zapewnienia wysokiej jakości i niezawodności produkcji: inżynierowie i projektanci wyspecjalizowani w branży traktorowej, doświadczona, znająca specyfikę wytwarzania tych maszyn załoga uzupełniona gronem specjalistów z Ursusa, pojemne (26 tys. m kw.) i dobrze przygotowane hale wytwórcze. Ursus po prawie 90 latach mógł więc przestać być produkowany w Warszawie. Wiadomo było, że jego ponowne narodziny i rozwój w Lublinie okażą się sukcesem. Traktory
Tagi:
Andrzej Dryszel