Immunoterapia – mocne uderzenie w potrójnie ujemny nowotwór piersi Dr n. med. Katarzyna Pogoda – onkolog z Kliniki Nowotworów Piersi i Chirurgii Rekonstrukcyjnej Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie. Rak piersi jest najczęstszym nowotworem złośliwym u kobiet na świecie. W Polsce notujemy rocznie niemal 20 tys. zachorowań. Wiele z nich to tzw. rak piersi potrójnie ujemny. Czy może pani wytłumaczyć, co to za typ nowotworu? – Rzeczywiście, rak piersi jest najczęstszym nowotworem Polek, a według statystyk liczba zachorowań z roku na rok będzie rosła. Niestety, również wśród kobiet młodych. Wyodrębniamy trzy główne grupy raka piersi, z których podtyp potrójnie ujemny jest najtrudniejszy. To nowotwór, który na powierzchni swoich komórek nie ma trzech głównych receptorów: dwóch hormonalnych i jednego receptora HER2 – stąd jego nazwa. W ostatnim czasie prowadzi się wiele badań nad nowymi metodami terapii, które mają poprawić rokowanie kobiet chorujących właśnie na ten bardzo agresywny podtyp. Czy w przypadku tego wariantu raka piersi istnieją specyficzne czynniki ryzyka? – U chorych na potrójnie ujemnego raka piersi częściej występują zaburzenia genetyczne, w tym mutacja genu BRCA. Bywa, że jest to obustronny rak piersi. Kolejną charakterystyczną cechą tego podtypu raka są częstsze zachorowania młodych pacjentek, nawet tych w wieku 20 czy 30 lat. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że każda kobieta, u której zdiagnozuje się nowotwór piersi, niezależnie od wieku, może mieć raka potrójnie ujemnego. Jaki procent pacjentek choruje na ten właśnie podtyp? – Około 10% pacjentek chorujących na nowotwór piersi cierpi na raka potrójnie ujemnego. W Polsce to mniej więcej 2 tys. nowych pacjentek rocznie. Czy przebieg tej choroby różni się od innych raków piersi? – Ten podtyp jest bardziej agresywny, nowotwór szybciej rośnie. Zdarzają się pacjentki, które wykonywały badanie kilka miesięcy wcześniej i wtedy wyniki były prawidłowe, a przy kolejnej wizycie okazuje się, że guz piersi jest już dosyć duży. Często tak właśnie się zdarza w przypadku potrójnie ujemnego raka piersi: komórki namnażają się dużo szybciej i to powoduje, że diagnozowane guzy są większe. Trzeba ponadto zwrócić uwagę, że pacjentkami są niejednokrotnie kobiety nieobjęte programem badań skriningowych. Badanie mammograficzne przysługuje dopiero od 50. roku życia, a na potrójnie ujemnego raka piersi zapadają nierzadko kobiety dużo młodsze. Apeluję więc, aby młode panie też zadbały o swoje piersi – na pewno powinny pamiętać o samobadaniu, ale także o badaniu ultrasonograficznym. Taka comiesięczna samokontrola jest niezwykle istotna, bo pozwala wykryć nawet niewielką zmianę. Pamiętajmy też o mammografii. Na to badanie zgłasza się zaledwie ok. 30-40% kobiet spośród tych, które powinny je wykonać. Nie zasłaniajmy się pandemią, nie szukajmy innych wymówek. Jeśli kobiety między 50. a 69. rokiem życia w ciągu ostatnich dwóch lat nie miały wykonanej mammografii, to nie ma na co czekać. Zwłaszcza że badanie jest bezbolesne, proste i szeroko dostępne, nie wymaga skierowania. Wśród metod leczenia raka piersi wymienia się chemioterapię, radioterapię i metody operacyjne, a od niedawna coraz częściej także immunoterapię. Na czym ona polega? – Immunoterapia jest bardzo nowoczesną metodą leczenia, która sprawdziła się w przypadku czerniaków, raka płuca i innych nowotworów. Stanowi rzeczywiście duży przełom. Rak piersi bywa takim nowotworem, który trudno się leczy. W przypadku potrójnie ujemnego raka piersi wyniki leczenia nie zawsze są zadowalające, dlatego korzystamy z różnych rozwiązań. W ostatnich latach wprowadzono do praktyki immunoterapię w połączeniu z chemioterapią i efekty tej metody naprawdę są obiecujące. Immunoterapię można stosować u kobiet chorych na potrójnie ujemnego raka piersi zarówno w przypadku raka wczesnego w ramach leczenia okołooperacyjnego, jak i u pacjentek chorujących na raka przerzutowego. Krótko mówiąc, kiedy stosujemy immunoterapię w połączeniu z chemioterapią, efekty leczenia u chorych na potrójnie ujemnego raka piersi są po prostu lepsze. W przypadku leczenia okołooperacyjnego taka terapia powinna trwać rok, natomiast w chorobie przerzutowej powinno się ją stosować tak długo, jak jest skuteczna. Jak w praktyce wygląda dostępność tej bardzo efektywnej terapii? – W przypadku chorych