Nowy zawód – skruszony mafioso

Nowy zawód – skruszony mafioso

Aż 1110 członków włoskiej mafii zdecydowało się na współpracę z wymiarem sprawiedliwości KORESPONDENCJA Z NEAPOLU Giovanni Brusca ma na swoim koncie sto morderstw. Najbardziej znaną ofiarą jest sędzia Falcone, Brusca wysadził go w powietrze w 1992 r., w zamachu bombowym zginęli też żona sędziego i trzech ochroniarzy. To na polecenie Bruski porwano 13-letniego Giuseppe Di Mattea. Chłopiec, więziony i maltretowany przez 18 miesięcy (w zemście za to, że jego ojciec rozpoczął współpracę z wymiarem sprawiedliwości), został później uduszony, a jego ciało Brusca osobiście rozpuścił w kwasie solnym. Osadzony przed ośmioma laty w więzieniu od ubiegłej wiosny ma prawo do specjalnych premii – co 45 dni może opuścić celę. Przepustki dla stukrotnego mordercy, które są coraz dłuższe, ostatnio siedmiodniowe, oburzyły opinię publiczną. Swoje zdumienie wyraził również Watykan. Giovanni Brusca należący do jednej z najbardziej wpływowych rodzin sycylijskiej mafii znany był ze swej ślepej wierności. Dlatego boss Toto Riina używał go do zadań specjalnych. Brusca nie dyskutował ani nie odmawiał. Spełniał co do joty polecenia. Solidnie zapracował na opinię bezwzględnego mordercy. Kiedy kilka dni po aresztowaniu 20 maja 1996 r. wyprowadzono go z więzienia w Palermo, tłumnie zgromadzeni mieszkańcy miasta krzyczeli: „Morderca!”. Podobno wtedy, tak przynajmniej twierdzi, po raz pierwszy dotarło do niego, że mafia jest skończona. Inaczej nie śmieliby tak wykrzykiwać ani tak grozić zaciśniętymi pięściami. Trzy lata później 39-letni wtedy Brusca oficjalnie potępił mafię i pokajał się. Jego przejście na stronę wymiaru sprawiedliwości zaowocowało dziesiątkami aresztowań, wielu mniejszych i większych mafioso trafiło za kratki. Jako świadek koronny Brusca sprawił się dobrze, rok temu uznano, że nadszedł czas, aby odebrał od państwa nagrodę za owocną współpracę. Od maja 2004 r. korzysta ze specjalnego wychodnego, co 45 dni ma pozwolenie na opuszczenie celi. Przepustka trwa od trzech do siedmiu dni. W tym czasie Brusca widzi się z żoną i synem, pływa, uprawia sport. Za każdym razem rodzinne spotkanie odbywa się w innym miejscu, za każdym razem dochodzi do prawdziwej mobilizacji policji – wszystko po to, aby zapewnić bezpieczeństwo resocjalizującemu się mordercy. I to właśnie najbardziej przeraża Bruscę. Kilka miesięcy temu złożył oficjalne zażalenie – uważa, że nieodstępująca go armia ochroniarzy nie zapewnia mu gwarantowanej „niewidzialności”. – Z całym tym ogonem aniołów stróżów od razu wiadomo, że chodzi o mnie. To tak jakby oficjalnie ogłosić: „Tu jest Brusca, sami wiecie, co macie robić”, skarży się. Narzeka również, że strzegący go policjanci nie są wystarczająco dyskretni – w takich warunkach nie potrafi rozwijać rodzinnych uczuć. Domaga się też telefonu komórkowego. Nic dziwnego, w więzieniu może dzwonić do żony i do matki bez przeszkód, a podczas przepustki nie wolno mu się z nikim kontaktować. – Jeśli zdarzyłoby się coś mojemu synowi, gdyby upadł, skaleczył się, nie mam możliwości skontaktowania się z nim – napisał w oficjalnym zażaleniu troskliwy ojciec. Jego syn ma 13 lat, dokładnie tyle, ile rozpuszczony w kwasie solnym Giuseppe Di Matteo. Królewskie życie za kratkami Premie w postaci przepustek dla Bruski zbulwersowały opinię publiczną. – Takie postępowanie prowadzi do tego, że ludzie tracą zaufanie do wymiaru sprawiedliwości – stwierdziła Maria Falcone, siostra zamordowanego sędziego. Giuseppe Siviglia, burmistrz San Giuseppe Jato, skąd pochodzi Brusca, nie ukrywa oburzenia: – Z jednej strony, są więźniowie, którzy odsiadują czteromiesięczny wyrok za konstrukcję niezgodnego z normami muru czy podobne wykroczenia, a z drugiej strony, jest stukrotny morderca, który co półtora miesiąca korzysta z całkowitej wolności na koszt państwa. Bruno Berardi, przewodniczący stowarzyszenia Domus Civitas, skupiającego ofiary mafii i terroryzmu, nazywa przypadek Bruski skandalem i kpiną ze sprawiedliwości. Pytanie, czy rzeczywiście hasło wyeksponowane w każdym włoskim trybunale – sprawiedliwość jest jednakowa dla wszystkich – zawsze zgadza się z faktami – zadaje sobie wielu. Wielu też dochodzi do wniosku, że nie ma sensu być uczciwym obywatelem. Są równi i równiejsi w obliczu prawa, im większa zbrodnia, tym lepszy wikt w celi. Niedawno Włosi mogli zobaczyć, w jakich warunkach żył pierwszy „skruszony” członek mafii – Tomaso Buscetta, to on jako pierwszy zrobił sędziemu Falconemu aluzję

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 03/2005, 2005

Kategorie: Świat