Furorę na Facebooku robi tekst Jana Truszczyńskiego, byłego ambasadora RP przy Unii Europejskiej. Truszczyński wysłuchał przechwałek Dudy i Morawieckiego, jak to walczyli o pieniądze dla Polski w przedstawionym przez Komisję Europejską planie odbudowy. Wysłuchał, a potem sprawdził. Oto efekt: „Wczoraj Komisja Europejska przedstawiła nowy projekt długoterminowego budżetu UE i towarzyszącego mu instrumentu odbudowy gospodarczej. Dzisiaj rano w Warszawie radosny nastrój pp. Dudy i Morawieckiego, znowu wielkie zwycięstwo, znowu wspaniały sukces, to my, nie chwaląc się, spowodowaliśmy te projekty! Można śmiało rzec, w Brukseli podkuwają konia, a w Warszawie pp. Duda i Morawiecki podstawiają swoje żabie nóżki. No nie, panowie, nie uzurpujcie sobie współautorstwa. Ponieważ p. Duda wspomina o swoim liście z 29 kwietnia br. jako czynniku sprawczym, rzuciłem okiem na tę epistołę, adresowaną do państw UE, Partnerstwa Wschodniego i Bałkanów Zachodnich. Nie ma w niej niczego oryginalnego ani nowatorskiego. Są dwie epigońskie sugestie w sprawie europejskiego mechanizmu »zabezpieczenia medycznego« oraz wspólnych badań naukowych nad lekami; epigońskie, bo inni, na czele z Komisją Europejską, mówili i pisali o tym już w marcu, do czego jednak p. Duda kompletnie nie nawiązuje, usiłuje za to udawać prekursora. Ponadto nasz mąż stanu wspomina o »powołaniu specjalnego dodatkowego instrumentu inwestycyjnego, który łączyłby cele rozwojowe i spójnościowe«; ogólnikowa formułka, nader luźno zaczepiona o główne koncepcje, żywo i równolegle dyskutowane w UE. I wreszcie p. Duda nawiązuje, czemu nie, do polityki klimatycznej – ale niestety w znany nam już z poprzednich lat sposób. Trzeba powiedzieć jasno: list p. Dudy nie jest inspiracją dla nikogo ani do niczego, a już na pewno ma zerowy związek z projektami przedłożonymi wczoraj przez Komisję. Nb. ponieważ na websicie p. Dudy jest także link do »English version« listu, zajrzałem i tam. Takiej »version« jednak nie ma, jest tylko krótkie résumé treści, napisane drewnianą angielszczyzną i usiane błędami; obawiam się, że z podpisem p. Dudy wyszedł z Warszawy produkt równie kompromitującej jakości… Może jeszcze dwa słowa o przechwałkach p. Morawieckiego. Coś mówił o trudnych negocjacjach; być może, ale gdzie są fakty? Czy był w ostatnich tygodniach jakikolwiek polski lub wyszehradzki non-paper do partnerów w UE? Czy poza udziałem w wirtualnych sesjach Rady Europejskiej i dwustronną dyskusją z inicjatywy przewodniczącego RE [Charles’a] Michela przekonywał p. Morawiecki kogokolwiek z kolegów do swoich racji? Czy inicjował podobne rozmowy z Komisją Europejską? Owszem, podpisał się pod paroma artykułami w gazetach niemieckich, włoskich, hiszpańskich i brytyjskich; to nie bez znaczenia, jeśli idzie o komunikowanie stanowiska oficjalnej Polski, ale nie zastąpi bezpośrednich intensywnych rozmów. A ponieważ nic o takich rozmowach nie wiemy, musimy włożyć między bajki opowieści o »trudnych negocjacjach«. Klucz przydziału środków w ramach instrumentu odbudowy, tak nominalnie korzystny dla Polski, powstał nie dzięki »trudnym negocjacjom« p. Morawieckiego, ale w wyniku dokonanych przez Komisję na podstawie modelu QUEST symulacji skutków ekonomicznych tego instrumentu. Jak wiemy z papierów Komisji, w ramach tych symulacji podzielono kraje UE na trzy grupy: te o wysokim PKB per capita, te o wysokim zadłużeniu i poziomie PKB per capita poniżej średniej UE (Hiszpania, Grecja, Włochy, Portugalia, Cypr) oraz te, które przy PKB per capita poniżej średniej UE charakteryzują się relatywnie niskim zadłużeniem (to m.in. Polska). W efekcie klucz przydziału wprawdzie przewiduje dla Polski 8,6% całości środków, ale koncentracja jest na drugiej grupie krajów: Włochy – 20,4%, Hiszpania – 19,9%, Grecja – 5,8%, Portugalia – 4,2%”. Tyle Jan Truszczyński. Czy trzeba coś dodawać? Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint