Od harcerzyka po kaznodzieję

Od harcerzyka po kaznodzieję

08.03.2020 Pruszkow, Spotkanie Andrzeja Dudy z wyborcami, Fot. Tomasz Jastrzębowski/REPORTER N/z: Andrzej Duda

Siedem wcieleń Andrzeja Dudy Ciało odzwierciedla to, co się dzieje w umyśle. Rzadziej kłamie niż słowa. Kiedy wcielamy się w różne role, ciało je wyraża: albo idziemy z podniesionym czołem, albo jesteśmy przybici i zgarbieni. Rękoma możemy obłaskawiać jakiś problem, wałkować go, przecinać niczym węzeł gordyjski, chwytać w pięść lub precyzyjnie ujmować placami, w zależności od tego, czy jesteśmy wojownikiem, czy aptekarzem. Andrzej Duda ma dobre warunki, żeby pracować ciałem. Jaką rolę odgrywa? Jak się zmieniał? 2011: Harcerz Przypatrzmy się Andrzejowi Dudzie dekadę temu – gdy w 2011 r. mówi w Sejmie o identyfikacji ciał ofiar katastrofy smoleńskiej. Widzimy go na trybunie sejmowej, gdy zaprzecza Ewie Kopacz – mówi o tym, że był w Moskwie i dowiedział się, że ciała do identyfikacji były nieumyte i dlatego identyfikacja szła z takim trudem, pyta, dlaczego na stronach rządu nikt nie zmienił godziny katastrofy z 8.56 na 8.41. Trzyma ciało w ryzach, ale widać, że w ataku czuje się niekomfortowo. Przestępuje z nogi na nogę, rękoma trzyma się mównicy. Jest jeszcze chłopcem z drugiej linii, dobrze ułożonym, kulturalnym, niemal harcerzem na apelu poległych. Ponieważ ręce i ciało są spokojne, to emocje szukają innego ujścia – głowa pracuje „w trybie gołębia” – wyraźnie wychyla się w stronę mówiących, co jest typowym gestem wykładowców, którzy muszą mówić do studentów zza szerokich stołów katedr. Duda mimiką, ruchami głowy, oczami pokazuje, że jego ciało jest jeszcze zbyt skrępowane sytuacją, powagą tematu, by mógł zachowywać się jak samiec alfa. Jako zwykły poseł jest samcem może gamma. Dekadę później będziemy już mieć innego człowieka. 2015: Europejczyk Cofnijmy się jednak do debaty prezydenckiej w roku 2015. Z dawnego harcerza zwracającego się uprzejmie do premier Kopacz nie zostało nic. Oto mamy Europejczyka, polityka opanowanego, ale zdecydowanego. Duda słucha Komorowskiego, który atakuje go jako przeciwnika in vitro i rodzin starających się o dziecko. Ma lekko wzniesiony podbródek – nie tak wysoko jak Mussolini, ale lekko, przez co wygląda na wyższego, na bardziej dominującego, na kogoś, kogo te strofowania nie dotyczą. Traktuje Komorowskiego trochę z góry. Wie, że strategia mająca na celu przypisanie Komorowskiemu śmieszności i obciachu działa. Pokazuje więc konsekwentnie, że oskarżenia Komorowskiego, który się dziwi i nadyma w zdziwieniu, są jedynie jego opinią. Jest bardzo spokojny, tłumaczy pewnie, jakby wyjaśniał niejasności komuś, kto się nie przygotował. W porównaniu z Komorowskim, który machaniem rękami komentuje słowa Dudy, krzywi się, a potem nerwowo zaplata palce, Duda prezentuje się jak inteligent nowej ery, który musi coś tłumaczyć zacofanemu emerytowi. Jest jakby bardziej europejski, choć bardziej konserwatywny. Bardziej kompetentny w swoim opanowaniu. Powołuje się zarówno na Jana Pawła II, jak i na konstytucję. Mówiąc o konstytucji, łączy trzy palce – kciuk, wskazujący i duży, jakby precyzyjnie odmierzał szczypty czegoś – w tym wypadku słowa konstytucji. Komorowski nie ma takich gestów precyzji. Każdy gest Dudy idzie z góry na dół i ma jakby przytwierdzić jego słowa do pulpitu. Jest stanowczy, mówiąc, że każdy projekt musi być zgodny z konstytucją i tylko nią będzie się kierował. Kiedy mówi o tym, jak Komorowski w swoim spocie potraktował go niegodnie jako ojca, mruży oczy z potępieniem; widzowie czują, że kandydat tak mówiący o przyzwoitości, do nieprzyzwoitych rzeczy nie może być zdolny. W rundzie wzajemnych pytań kandydatów Duda punktuje zmiany poglądów Komorowskiego. Pojawia się już typowy gest „ujęcia” – chwytania czegoś między obie dłonie, który kończy się gestem łączenia punktów – kiedy palce obu dłoni stykają się. To kolejny gest precyzji. Kiedy zaprzecza – tnie dłońmi powietrze w kształcie x. Zarzuca Komorowskiemu chęć zabicia zwykłego milicjanta (takim zwykłym milicjantom obniży potem emerytury dla sprawiedliwości dziejowej) i sugeruje, że nie świadczy to o zrównoważeniu. Kiedy Komorowski się tłumaczy, Duda uśmiecha się pobłażliwie. Wie, że wyjaśnienia o proponowanej zmianie prawa nie są w stanie konkurować w umysłach słuchaczy z tym, co padło wcześniej. Ćwiczenia przed debatą przyniosły efekt. Kilka lat później Duda zrezygnuje z bycia Europejczykiem, mówiąc, że nie będą

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2020, 35/2020

Kategorie: Kraj