Z oddali lepiej widać

Z oddali lepiej widać

Odszedł Jerzy Giedroyc – Wielki Polak, Człowiek Niezłomny, Redaktor. Miał bezprecedensowy wpływ na życie intelektualne Polaków w ostatnim półwieczu. Liczono się z Jego opiniami, co wcale nie znaczy, że robiono to, co radził. Był jednoosobową instytucją, z niczym nieporównywalną, nie mającą odpowiednika w całej naszej historii. Udała Mu się rzecz nadzwyczajna. Mariaż polityki i kultury. W Maisons Laffitte pod Paryżem skupił wokół siebie ludzi niezwykłych. Ich praca przyniosła imponujący dorobek. Ponad 500 tomów Biblioteki “Kultury”, w tym 130 Zeszytów Historycznych i ponad 630 numerów “Kultury”. Kim był Jerzy Giedroyc? Przede wszystkim publicystą i politykiem. Wcześniej urzędnikiem państwowym i dyplomatą. Żołnierzem spod Tobruku. Ale przede wszystkim był polskim patriotą, który nigdy nie stracił wiary, że wybijemy się na niepodległość. Dla niego niepodległe państwo polskie było zawsze wartością nadrzędną. Dobrem wspólnym, o które trzeba walczyć i dla którego warto żyć. Marzył o Polsce wielkiej i wspaniałej. I o taką walczył. Czy spełniły się Jego marzenia? Tylko częściowo. Przez całe życie był bardzo niezależny intelektualnie, krytyczny i samotny w swojej samodzielności. Nie zmieniło się to w ostatnich latach. Mówił, co Mu się nie podoba. Krytycznie oceniał naszą dzisiejszą rzeczywistość. Uważał, że można było zrobić znacznie więcej i lepiej. Oburzały Go zachowania naszych elit, afery korupcyjne i partykularne interesy. Mimo wielokrotnych oficjalnych zaproszeń nigdy nie przyjechał do Polski, pozostał we Francji. Tłumaczył to m.in. tym, że “patrząc na Polskę z oddali, czasami lepiej widać. Nie tonę w pianie rozmaitych komentarzy, kłótni personalnych. Ostrzej widać wiele spraw”. Największe zagrożenia, jakie stoją przed Polską, widział w nacjonalizmie i klerykalizmie. Krytycznie oceniał naszą politykę zagraniczną wobec wschodnich sąsiadów. Stale podkreślał, że suwerenna Ukraina, Litwa i Białoruś są gwarancją naszej niepodległości. Przestrzegał przed imperialnym stosunkiem do tych państw. Szansę na dobre stosunki z nimi widział w traktowaniu ich jako równorzędnych partnerów. Myśl polityczna Giedroycia i to, co zrobił w tym obszarze, wyprzedziły epokę. Dla dziennikarzy pozostanie On symbolem niezależności poglądów i odwagi intelektualnej. Wraz z jego śmiercią paryska “Kultura” przeszła do historii. Tacy redaktorzy – jak Jerzy Giedroyc – nie mają zastępców. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2000, 38/2000

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański