Mięśnie oddechowe potrzebują wysiłku fizycznego, treningu Sandra Osipiuk-Sienkiewicz – fizjoterapeutka, specjalizuje się w reedukacji oddechowej i psychosomatyce. W latach 2018-2019 redaktor merytoryczna „Fizjoterapii Funkcjonalnej”. Współautorka podręcznika „Pulmonologia dziecięca”. Autorka e-booków o zdrowym oddychaniu oraz bloga sofizjo.pl. Modne metody Metoda Butejki to ćwiczenia oddechowe opracowane w latach 50. XX w. przez radzieckiego lekarza Konstantyna Pawłowicza Butejkę. Uczą one kontroli oddechu oraz oddychania zmniejszoną objętością oddechową w celu redukcji skutków nadmiernego oddychania, czyli hiperwentylacji. Metoda Wima Hofa opiera się na trzech filarach: oddechu, medytacji oraz ekspozycji na zimno. Ćwiczenia oddechowe to chwilowe wprowadzenie się w stan kontrolowanej hiperwentylacji. Polegają na robieniu głębokich wdechów przez nos, a wydychaniu przez usta wraz z wstrzymywaniem oddechów. Jak to możliwe, że nieprawidłowo oddychamy, skoro to czynność tak elementarna i naturalna? – Wiele się zmieniło w życiu ludzi, a nasze organizmy nie nadążają za tymi ewolucyjnymi, środowiskowymi czy kulturowymi modyfikacjami. Dużą rolę w nieprawidłowym oddychaniu odegrała np. zmiana sposobu odżywiania. Bo kiedyś jedliśmy twarde pokarmy, a ich gryzienie i żucie wpływało na to, jak rozrastają się kości twarzy. Zastąpienie niektórych produktów miękkim, gotowanym jedzeniem wpłynęło na to, że mięśnie kształtujące naszą twarzoczaszkę nie pracują z taką siłą, żeby rozbudowywać szerokie szczęki. Dodatkowo obecnie większość dzieci jest krócej karmiona piersią. A ssanie i uderzanie języka o twarde podniebienie również wpływa na rozrost żuchwy i szczęki. Dlaczego mówimy o jamie ustnej? Przecież powinniśmy oddychać nosem! – To, w jaki sposób rozrastają się nasze kości twarzy, związane jest z siłą wytwarzaną przez mięśnie. Jeśli mięśnie nie wywierają nacisku podczas żucia, nasza twarzoczaszka rozwija się w kształcie podłużnym (tzw. long face syndrome). A gdy twarz rozrasta się wąsko, wąskie są też drogi oddechowe, w związku z czym mamy mniejszy przepływ powietrza i trudniej jest oddychać. Taka dysfunkcja powoduje, że łatwiejsze staje się oddychanie ustami, a przewlekłe oddychanie w taki sposób jest bardzo niezdrowe. Poza tym wzmacnia to nawyk nieużywania nosa, a wtedy zaczyna się on coraz bardziej zatykać. Możemy nie mieć świadomości, że oddychamy przez usta? – Wiele osób oddycha tak nieświadomie od bardzo dawna. Należy również podkreślić, że to, czy ktoś spożywał odpowiednie posiłki i czy był karmiony piersią, jest tylko jednym z elementów. Samo w sobie nie musi mieć złych skutków. Ale jeśli dodatkowo dziecko oddycha przez usta z innych powodów, np. ma przykrótkie wędzidełko językowe lub przerost migdałków, to jest częściej narażone na infekcje. Nos oczyszcza bowiem wdychane powietrze, a dzięki temu stanowi naszą pierwszą linię obrony, czyli rzadziej chorujemy, bo mniej bakterii czy wirusów dostaje się do dróg oddechowych, gdzie może dojść do reakcji zapalnej. A kiedy dziecko zaczyna chorować, ma katar, czyli zatkany nos – i nie może przez niego oddychać. Mamy więc błędne koło, de facto jesteśmy w przewlekłym stanie chorobowym, a dodatkowo ta dysfunkcja oddychania przez usta zaczyna być naszym nawykiem. Dlatego możemy nawet nie wiedzieć, że z naszym oddechem jest coś nie tak, ponieważ oddychamy w ten sposób od najmłodszych lat. Czy coś jeszcze, oprócz ciągłych infekcji, może być dla nas alarmujące? – Są zawody, gdzie dużo się mówi, np. nauczyciel. A skoro mówimy, to również oddychamy przez usta. Aby mieć problem, nie musimy oddychać ustami cały czas. Niekorzystne mogą być także częste sytuacje w ciągu dnia, nawet związane z mówieniem, kiedy wchodzimy w tzw. hiperwentylację, czyli nadmiernie oddychanie. Dla układu nerwowego hiperwentylacja jest związana ze stresem. A w stresie oddychamy ciężko, niespokojnie, głęboko, z dużymi wydechami, może się pojawić sapanie czy nawet bezdech. Czyli problemem jest też nieustający stres, w jakim żyjemy? – Tak, siedzący i stresujący tryb życia. Ewolucyjnie człowiek jest świetnie przystosowany do stresu, ale całkowicie innego rodzaju. Teraz to nie jest tak jak kiedyś, że wybiegamy z jaskini, walczymy, a po powrocie do niej odpoczywamy. Mamy wiele różnych strategii radzenia sobie ze stresem, a kontrola oddechu może być jedną z nich. Problemem jest natomiast to, że obecnie stresogenne są właściwie warunki życia. Jesteśmy stale bombardowani światłem, dźwiękiem,