“Kwadransowe Grubasy pozdrawiają całą Polskę” huknęło z ponad stu gardeł na dobry początek. Tak rozpoczął się najważniejszy dzień dla kwadransowej rodziny, na który zjechali się reprezentanci 150 Klubów Kwadransowych Grubasów, by uczestniczyć w koronacji nowego Króla i Królowej Odchudzania. W utworzonym szpalerze przy brawach, gwizdach i pohukiwaniach Sylwia i Adam, kandydaci do koron, musieli przeciągnąć wózek ze słoniną ważącą tyle, ile sami schudli. Słonina jest nieodłącznym rekwizytem każdego aktu koronacji. W tegorocznej, siódmej edycji ważyła 133 kg. Aż nie chciało się wierzyć, gdy na telebimie zobaczyliśmy Sylwię Rybicką (KKG Stargard Szczeciński) sprzed roku ważącą wówczas 137 kg. By zostać Królową, musiała schudnąć 65 kg. Zajmujący sąsiedni tron Adam nazwiskiem – o ironio – Chudoń (KKG Białystok), nie przejmował się swą wagą, gdy oscylowała jeszcze ok. 130 kg. – Na Boże Narodzenie 1998 sam zjadłem całego indyka – wspomina. – Dwa tygodnie później byłem na jakiejś imprezie i tak od niechcenia wlazłem na łazienkową wagę. Zabrakło podziałki, bo ważyłem, jak się okazało 168 kg. Powiedziałem sobie: koniec z żarciem, ale to nie było takie proste. Czasem w nocy budziłem się z głodu. Dziś, gdy najdzie mnie taki atak, wcinam 1,5 kg marchewki. I chcę dalej chudnąć. Na razie Adam schudł 68 kg. Nową parę królewską koronował Sławomir Zieliński, Dyrektor Programu I TVP S.A. W konkursie oceniamy nie tylko rezultat w odchudzaniu. Liczy się również sposób organizacji klubu, akcje promujące nasze hasła, aktywność na terenie działania. Klubowiczki z Pomorza straciły w obwodzie kilometr, a na wadze pół tony. Za ten rezultat, a także za zorganizowanie i wyróżniające prowadzenie KKG w Stargardzie Szczecińskim, Koszalinie, Sławnie, Darłowie, Bytowie, Słupsku, Lęborku, Rumii, Starogardzie Gdańskim, ich prezes, Edyta Szczygielska, odebrała z rąk Jolanty Kwaśniewskiej, gościa honorowego uroczystości, pierwszą statuetkę. Drugą otrzymali Bogumiła i Tadeusz Derenowscy z Bielawy za to, co robią dla bielawskich Grubasów, ale przede wszystkim dla ich dzieci. I te całkiem małe, i starsze garną się do Domu Kultury Spółdzielni Mieszkaniowej Włókniarz, gdzie mają co robić. Uroczystość dla tych, co już schudli, i tych, co dopiero próbują, z roku na rok ma coraz bogatszą oprawę. Nic dziwnego, ponieważ przybywa klubów, a więc i członków. To spontaniczny, masowy i niekomercyjny ruch na rzecz zmiany stylu życia 60% Polaków, bo tylu cierpi na nadwagę. Kluby, jako jedna z metod walki z epidemią otyłości, zostały włączone do projektu Wieloletniego Programu Rządowego “Poprawa stanu zdrowia Polaków poprzez podnoszenie jakości zdrowotnej żywności i racjonalizację sposobu żywienia”. Patronat nad tym programem objął Senat RP. Dla mnie, dziennikarza, który od lat zajmuje się zdrowiem, jest to wielkie wyróżnienie, tym bardziej miłym akcentem było odczytanie listu z gratulacjami od prof. Macieja Świątkowskiego, znakomitego lekarza, przewodniczącego Senackiej Komisji Zdrowia. Pod jego patronatem, 17 czerwca w Bielawie, odbędzie się kolejny nasz festyn “Z Jedynką po zdrowie”. Zapraszamy m.in. na bezpłatną mammografię, USG, badania ginekologiczne. Akcję podsumujemy w programie “Kwadrans na kawę” w sobotę, 1 lipca Pr. I TVP S.A. Wyręczamy w ten sposób resort zdrowia, który w dalszym ciągu nie ma pomysłu na systemowe rozwiązania w skali całego kraju i póki co nadal skąpi pieniędzy na profilaktykę. Rezultaty takiego traktowania zdrowia widać w statystykach – przodujemy w umieralności na choroby układu krążenia i nowotwory. Każde więc działanie, w wyniku którego choć trochę zmniejszymy tę umieralność, godne jest odnotowania. I dlatego statuetkę kwadransowej Złotej Chochli za promocję zdrowia otrzymała Pierwsza Dama Rzeczypospolitej, Jolanta Kwaśniewska, organizatorka świetnie przygotowanej i przeprowadzonej ubiegłorocznej akcji edukacyjnej na rzecz kobiet “Możesz zdążyć przed rakiem”. – Moje dwie przyjaciółki zmarły na raka piersi, obie były młode, jedna osierociła maleńkie dzieci – uzasadniała pomysł akcji pani prezydentowa. – Co 10 lat z mapy Polski znika 50-tysięczne miasto kobiet, tyle ich umiera na tę postać raka. Musimy to zmienić, uświadomić paniom ich szanse na wyleczenie. Moja 19-letnia Ola ma w łazience, przy prysznicu, instrukcję, jak badać piersi. Matki muszą uczyć swe córki