Poprzednie władze Poczty Polskiej doprowadziły tę instytucję niemal na skraj przepaści W Poczcie Polskiej pod rządami ZChN-owskiej ekipy skala niegospodarności, korupcji i marnowania środków publicznych osiągnęła szczególnie wielkie rozmiary. To jednak nie wszystko. Poprzedni szefowie poczty, działając wedle zasady „po nas choćby potop” zostawili tę instytucję swym następcom w stanie niemal uniemożliwiającym funkcjonowanie. Obecny dyrektor generalny, Leszek Kwiatek, objął stanowisko 14 grudnia 2001 r., gdy do końca roku zostało osiem dni roboczych. Okazało się, że nie było planów działania na rok 2002, firmie groziła utrata płynności finansowej bo poprzednia dyrekcja zaciągnęła zobowiązania o wartości prawie 500 mln, nie ustalono nowych taryf usług pocztowych, a w dodatku poczcie kończyło się zaopatrzenie w paliwo. Upływała ważność starych kontraktów na dostawy paliw, nowych oczywiście nie przygotowano. Wszystko wskazywało więc na to, że 4,6 tys. pocztowych aut przestanie rozwozić przesyłki. Awantura o przetarg W ostatnich dniach roku udało się uzyskać czasową zgodę Urzędu Zamówień Publicznych na zakup paliw z wolnej ręki, ratując w ten sposób sytuację. W trybie nadzwyczajnym wprowadzono nowe taryfy, co uchroniło firmę przed poważnymi stratami. Na pokrycie skutków wątpliwych transakcji z poprzednich lat trzeba było utworzyć specjalną rezerwę i zaciągnąć kredyt w wysokości 150 mln zł. Wreszcie, w kwietniu rozstrzygnięto nowy przetarg na kupno paliw. Jednym z głównych dostawców, pokrywającym 40% zapotrzebowania poczty, została firma DUO, oferująca najlepsze ceny. Do ataku ruszyło wówczas „Życie Warszawy”, pisząc, że przetarg był aferą, skandalem i fikcją, bo z góry było wiadomo, kto wygra. Dyrektor Poczty Polskiej uznał te zarzuty za bezpodstawne pomówienia (patrz „Oświadczenie”) i rozważa skierowanie sprawy na drogę sądową. W istocie opinia przygotowana przez niezależną kancelarię prawną wyraźnie stwierdza, iż „komisja przetargowa powołana przez Zamawiającego nie tylko dopełniła wszelkich czynności związanych z organizacją przetargu, ale także przeprowadziła w sposób prawidłowy postępowanie”. Podobne zdanie wyraził też Marian Lemke, były wiceprezes Urzędu Zamówień Publicznych. Co więcej, czego prawnicy nie mogli już wiedzieć, przetarg pozwoli na zaoszczędzenie minimum 600 tys. zł w porównaniu z zakupami z wolnej ręki, do których poczta została zmuszona na początkach roku. Spółka DUO już w 2000 r. była głównym dostawcą paliw. Wybrała ją poprzednia dyrekcja poczty, choć mogła skorzystać z ofert innych firm, tańszych nawet i o milion złotych (w tej kwestii trwa postępowanie przeciw byłym władzom poczty). Ale w bieżącym roku zwyciężyła rzeczywiście najlepsza oferta. – Przecież nie możemy wybrać droższej firmy, dlatego że poprzednia dyrekcja dopuściła się matactw. Groziłyby nam wtedy wysokie kary, sąd i oczywisty zarzut niegospodarności – mówi dyr. Kwiatek. Tylko dla swoich W całej sprawie zastanawiają działania Rady Poczty Polskiej, organu kontrolującego działalność poczty. Zgodnie z prawem, rada winna wyrazić opinię w kwestii większych zobowiązań finansowych poczty – a taki właśnie charakter miały umowy na dostawę paliw. Tymczasem rada nie wyraziła żadnej opinii, ani pozytywnej, ani negatywnej, co odwlekało zawarcie kontraktów i groziło poczcie poważnymi konsekwencjami finansowymi. Wreszcie, nie mogąc czekać dłużej, dyrekcja musiała podpisać umowy mimo braku opinii. Zdaniem dyrektora generalnego, rada uchyliła się od wykonania swego ustawowego obowiązku, a to mogło utrudnić funkcjonowanie całej firmy. Motywy poczynań rady stają się jaśniejsze, gdy zważyć, że została ona powołana za czasów AWS. Radą kieruje Piotr Gaweł, a jej prominentni członkowie to m.in. Mirosław Kasza z prezydium „Solidarności” oraz Marek Siwiec, bliski współpracownik Marka Biernackiego, AWS-owskiego ministra spraw wewnętrznych. Łatwo więc pojąć, że radzie niespecjalnie zależy na ułatwianiu pracy dyrekcji. Przyczynia się też do tego wątek, nazwijmy to, osobisto-biznesowy. W ubiegłym roku, gdy klęska wyborcza była już o krok, Poczta Polska zawarła z rozmaitymi spółkami prywatnymi wiele umów, nadzwyczaj dla siebie niekorzystnych. Między innymi sumą 150 tys. zł postanowiono wesprzeć Fundację Dzieło Nowego Tysiąclecia, której prezesem – trzeba trafu – był akurat Piotr Gaweł, a w jej władzach zasiadają Jerzy Buzek i Marian Krzaklewski. Dziś z szeregu umów poczta stara się wyplątać
Tagi:
Andrzej Dryszel