Unijne dotacje nie zmieniły polskiej gospodarki Prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki i prezes Jarosław Kaczyński, objeżdżając kraj z gospodarskimi wizytami, opowiadają, jak to pod ich rządami Polska rośnie w siłę, a ludzie żyją dostatniej. I będzie jeszcze lepiej! 770 mld zł, które w latach 2021-2027 dostaniemy z Brukseli, zapewni nam dobrobyt. Czy aby na pewno? W ostatnich latach produkt krajowy brutto rósł w tempie 4-5% rocznie, co było solidnym wynikiem. W tym roku będzie podobnie. Zawdzięczamy to niskim płacom i podatkom, powiązaniu naszej gospodarki z gospodarkami krajów Europy Zachodniej oraz członkostwu w Unii Europejskiej. Mimo że nasza gospodarka jest prymitywna, na razie „dajemy radę”, ale ten stan nie będzie trwał wiecznie. Jeśli nie chcemy za kilka lat utknąć w miejscu, musimy nie w słowach, lecz w czynach rozwinąć nowoczesne technologie i zmienić obraz polskiego przemysłu. Morawiecki, wówczas wicepremier, już w połowie lutego 2016 r., gdy ogłaszał słusznie zapomniany Plan na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, przekonywał, że celem rządu Beaty Szydło są inwestycje, innowacje i rozwój. Rok później, zapowiadając Strategię na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, mówił to samo. Dziś peroruje, że Polska to kraj innowacji i jesteśmy na najlepszej drodze, by za kilka lat ludzie na świecie sławili nasze technologie. Brukselscy urzędnicy od lat wiedzą, że jest odwrotnie. Gdy w 2004 r. Polska wchodziła do Unii, w Europejskim Rankingu Innowacyjności lokowaliśmy się na przedostatnim miejscu. Za Turcją. Trzy lata później ruszył Program Operacyjny Innowacyjna Gospodarka, w ramach którego Unia przekazała nam 9,7 mld euro. Choć można też się natknąć na informacje o wyższej kwocie – niemal 10,2 mld euro. Celem programu miał być wzrost innowacyjności gospodarki. Zakładano, że pieniądze te przyczynią się do zwiększenia nakładów na naukę, badania i rozwój. Liczono, że pojawią się nowe, prężne polskie firmy działające w obszarze nowoczesnych technologii. W kraju powstawały laboratoria, inkubatory przedsiębiorczości i parki naukowo-technologiczne. Mnożyły się fundacje „mające wspierać” oraz spółki, których głównym celem było pozyskiwanie środków unijnych, wszędzie rosły „Krzemowe Doliny”. Do legendy przeszły Działania 8.1 i 8.2, w ramach których Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości przyznawała po kilkaset tysięcy złotych na… strony internetowe albo na „innowacyjne aplikacje mające poprawić organizację pracy”. Znalazły się pieniądze na tak ambitne przedsięwzięcie jak internetowe biuro turystyczne dla mniejszości seksualnych. A 467 tys. zł przyznano spółce E-urope na stworzenie „platformy internetowej, która dostarczać będzie użytkownikom prognozy życia ich zwierząt domowych”. Spory rozgłos zyskała spółka Miasteczko Multimedialne, która w Nowym Sączu zarządzała Parkiem Technologicznym 3.0 MMC Brainville. PARP przyznała jej ponad 94 mln zł dotacji na budowę owego parku, po czym udziałowcy się skłócili. Główny wykonawca w trakcie budowy ogłosił upadłość. Podobnie jego następcy. Budowa i wyposażenie parku kosztowały ok. 140 mln zł. Syndyk chciał nieco ponad 20 mln zł, lecz nie znalazł nabywcy. W październiku zeszłego roku pojawił się pomysł urządzenia w budynku parku technologicznego szpitala covidowego. Prawie 1 mld zł dotacji otrzymał wrocławski kompleks laboratoriów EIT+, który po 2014 r. z powodu braku środków znalazł się na krawędzi bankructwa. Upadający biznes przejęło państwo. Nic dziwnego, że gdy w 2014 r. zakończyła się realizacja Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka, w Europejskim Rankingu Innowacyjności sklasyfikowano nas na czwartym miejscu od końca. Wyprzedziliśmy Bułgarię i Rumunię, które dołączyły do Unii w 2007 r., oraz Łotwę. Turcja zrezygnowała ze wspólnotowych ambicji i wypadła z rankingu. W tym samym roku rozpoczęła się realizacja Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój, na który Bruksela wyłożyła 8,6 mld euro. Celem programu był, a jakże, „wzrost innowacyjności polskiej gospodarki”. Skończono z eldoradem dla twórców stron internetowych i internetowych biur turystycznych dla mniejszości. Zgłaszane projekty były staranniej dopracowane. Spółka Mega z Lubelszczyzny otrzymała dotację na zaprojektowanie i wyprodukowanie innowacyjnego kombajnu do zbioru brokułów. Olsztyńska spółka Xelo sięgnęła po środki unijne na opracowanie i przetestowanie prototypu systemu XeloPay do obsługi płatności przy wykorzystaniu urządzeń mobilnych, bez konieczności użycia terminali płatniczych. Wkrótce się przekonamy, czy ten system powtórzy sukces PayPala. Ale to są drobiazgi. W gronie największych
Tagi:
Andrzej Duda, Europejski Ranking Innowacyjności, geopolityka, Jarosław Kaczyński, Łowicz, Marka Polskiej Gospodarki – Brand, Mateusz Morawiecki, Ministerstwo Rozwoju, Mlekovita, Mlekpol, Piątnica, Plan na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, polityka gospodarcza, polityka międzynarodowa, polityka społeczna, Polska, Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości, rząd PiS, spółdzielczość, Unia Europejska, Witold Czarnecki