Korespondencja z Wiednia Od 27 lat samozwańczy prezydent Republiki Kugelmugel na wiedeńskim Praterze walczy z austriacką biurokracją „Generalny przedstawiciel narodu” od 27 lat prowadzi swoją małą wojnę przeciw urzędnikom gminy i miasta Wiedeń. Samozwańczy prezydent Republiki Kugelmugel, Edwin Lipburger-Kugelmugel, stworzył swoje państwo na 100 m kw. w sercu Wiednia, w lunaparku na Praterze. Jedyny obiekt w państwie jest idealnie okrągły. U podstaw powstania Kugelmugel legła zasada „okrągłe jest wolne”. – Austria to republika bananowa. Nie ma pojęcia o praworządności – mówi z pasją dziarski starszy pan. Urodziwy mężczyzna o regularnej, niemal kobiecej twarzy może się kojarzyć ze starym Indianinem albo ascetycznym mędrcem. Szeroki uśmiech nie gasi bystrych oczu. Odrobinę tylko przygarbiony, ma mocny uścisk dłoni, w metryce rok urodzenia 1928. Aktywne życie, według malarza i konstruktora Edwina „Aldrina” Lipburgera, wymaga dynamicznej, niezakłóconej przestrzeni. Która może być taką jedynie wtedy, gdy człowieka otacza absolutnie okrągła konstrukcja, nieskażona kantami, kątami. Kula daje stabilną, jedyną wewnętrznie symetryczną strukturę własną. Jest oszczędna materiałowo i oszczędna wobec przestrzeni. Ziemia jest okrągła, wszystko się kręci… Dlaczego nie zamieszkać w okrągłym, które jest wolne, nie ma początku ani końca? – zapytał pół wieku temu Lipburger. Tylko kula jest idealna Idea Kugelmugel urodziła się w głowie artysty, kiedy chorował na gruźlicę na początku lat 60. W 1976 r. w Dolnej Austrii, w Katzelsdorf Lipburger wspólnie z Klausem zbudowali po raz pierwszy drewnianą kulę o średnicy ok. 8 m, obiekt mieszkalny, który stykał się z powierzchnią ziemi na 1 m kw. – Nie chciałem zakłócać krajobrazu i niepotrzebnie obciążać ziemi, co dziś jest takie typowe – mówi konstruktor i prezydent republiki. Swój okrągły dom nazwał Kugelmugel (Kugel – kula, Mugel – wzgórze), sam zaś przybrał nazwisko Lipburger-Kugelmugel. Jego budowla wzbudzała lęk mieszkańców wsi, bali się, czy to nie reaktor atomowy. Wzbudzała też wątpliwości prawa budowlanego, jeśli chodzi o rozstrzygnięcie, co jest ścianą, a co dachem czy podłogą. – Kula nie ma żadnej fasady ani dachu, jest jedną powierzchnią – wyjaśnia Lipburger. Od 1982 r. mieszkalna kula znajduje się w Wiedniu. Taka lokalizacja wydawała się dużo bardziej atrakcyjna dla misji projektu artystyczno-architektonicznego. – Ówczesny burmistrz Leopold Gratz zaproponował nam 100-metrową działkę na Praterze – mówi Lipburger-Kugelmugel. Radość trwała krótko, gmina zaczęła mnożyć trudności. – Mimo że zawsze trzymaliśmy się prawa, nie rozmawia się z nami poważnie – skarży się w prokuraturze również dziś, ponad 20 lat od rozpoczęcia wojenki z miastem Wiedeń. – Republika Austrii tkwi w stanie śpiączki. To stąd pochodzili najwięksi przestępcy w II wojnie światowej, a nie znajdziesz miejsca o nazwie np. ulica Antyfaszyzmu poza Kugelmugel. Austria nie chce pamiętać o tej przeszłości – mówi Lipburger. Sam przyznaje, że miał szczęście – był za mały, by gdzieś go wcielono podczas wojny. Zniechęcony oficjalną polityką powołał do życia własne, eksterytorialne państwo. Republika Kugelmugel ogłosiła niepodległość wobec Republiki Austrii w 1982 r. Artysta malarz, magister wiedeńskiej Akademie der bildenden Künste (tytuł to w Austrii podstawa) Edwin Lipburger ogłosił się „generalnym rzecznikiem narodu” i został wybrany na prezydenta Kugelmugel „białymi” głosami kontestujących wybory oficjalne w Austrii – wybrany przez niewybieranie. Sześć setek obywateli Na „eksterytorialnym”, ogrodzonym terenie na Praterze stoi dziś okrągły, samowystarczalny obiekt w kolorze pomarańczowym. Jedyny adres w republice to Antifaschismusplatz 1 (Plac Antyfaszyzmu 1), 2 dzielnica Leopoldstadt. Państwo liczy obecnie 610 obywateli, tylu osobom wydano dowód osobisty Republiki Kugelmugel i zaświadczenie z pieczęciami i państwowym godłem. Dziś to koszt 20 euro. Do tego dwa zdjęcia i podanie. Ambasada republiki znajduje się w barze „U Klimta” przy ulicy Singera. Lipburger odmówił swego czasu płacenia podatków państwu austriackiemu, stąd własna waluta i znaczki Kugelmugel. Za swoje anarchistyczne poglądy – jak mówi Lipburger, za nic – w 1979 r. został skazany na 10 tygodni więzienia, jednak uniknął odsiadki dzięki wstawiennictwu prezydenta Austrii.
Tagi:
Beata Dżon