Ukazała się moja nowa powieść, „Zakręceni”. Boję się, czy jest dobrze „zakręcona”. Dwa monologi, 16-latka i 19-latki, które się zazębiają. Najtrudniej było mi wczuć się w myślenie dziewczyny, bo 16-latek nadal mieszka we mnie. Uczyłem się, jak pisać językiem młodych. Język to też myślenie. Zwracałem się do kilku nastolatków o pomoc. Zabierali się do pomagania z wielkim wigorem, po czym zanikali. To chyba typowe dla tego pokolenia. Naprawdę pomogła mi tylko Nina, która mieszka w Londynie. Ja, ponurak, chciałem, by to było zabawne. Czym byłaby sztuka bez ironii? Uśmiechów we mnie mało, wesołości zaledwie gram, ale to właśnie ironią bronię się przed grozą istnienia. Nie bogiem, w którego nie wierzę. Ironia jest moją religią. Dużo ludzi na promocyjnym spotkaniu w Klubie Księgarza. Miał zostać zlikwidowany, podobno cudem ocalał. Świetne miejsce, bo w rogu pięknego Rynku Starego Miasta, gdy siedzi się na scenie, w dali przez okno widać Starówkę i wieżowce nowej Warszawy. Wystrój sali niezmieniany od lat 60. Mam mieszane uczucia, to nostalgia, moja młodość, ale to miejsce też trąci myszką, więc jakby starość. Publiczność również zwykle niemłoda, ale tak się porobiło, że na spotkania autorskie nie przychodzi młodzież. Młodzi zazwyczaj już nie czytają książek. Czytane fragmenty rozśmieszyły zebranych, co mnie ucieszyło. Ale każda nowa książka to jednak egzamin. To zdumiewające, jak dobrze ma się kłamstwo w świecie, w którym nie da się już zatamować napływu informacji z wielu źródeł. Kiedyś, naiwny, byłem pewien, że to jest zła wiadomość dla kłamstwa. A ono ma się znakomicie. Wystarczy posłuchać kłamstw Putina czy propagandy PiS upostaciowanej w mediach publicznych. Z „Dziennika powrotu” Mrożka, który zresztą zawodzi jako książka, zacytuję: „Wbrew inteligenckim złudzeniom propaganda jest zawsze skuteczna. Im bardziej prostacka, tym bardziej skuteczna. Półprawda i półprawdopodobieństwo są mniej skuteczne niż kłamstwo całkowite i nonsens oczywisty. (…) Tylko kłamstwo wyobrażalne budzi czujność sceptycyzmu, niewyobrażalne zaś hipnotyzuje i usypia. Przesada jest do udowodnienia, ale fikcja jest poza kategoriami rozumu, wznosi się w okolice wiary, a kryteria wiary, o ile jakieś są – są niejasne”. Tusk winny zamachowi smoleńskiemu, wszystkie nasze problemy gospodarcze – jego wina, za wszystko, co złe, odpowiada Tusk. W Buczy to Ukraińcy mordowali ukraińskich cywilów, by zwalić winę na poczciwych wyzwolicieli, rosyjskich żołnierzy. W Ukrainie panuje faszyzm. To wszystko są właśnie kłamstwa monstrualne, niewyobrażalne. Można w nie wierzyć tylko jako w prawdy religijne. I są miliony wiernych. Z opóźnieniem wymieniam opony na letnie. Lubię pobliskiego wulkanizatora pana Mariusza, tyle w nim zdrowego rozsądku i poczucia humoru. Przypominam mu, że jak się rozstawaliśmy pół roku temu, ja już z zimowymi oponami na kołach, powiedziałem mu na pożegnanie: daję głowę, jak się spotkamy za pół roku, okaże się, że coś się wydarzy, co nas zaskoczy, przyszłości nie da się przewidzieć. I zawsze nas zaskakuje. Stała się Ukraina. Jak spotkamy się za kolejne pół roku na wymianę opon, coś innego nas zaskoczy, coś, co nie przyszłoby nam do głowy. Odbieram nowy dowód osobisty z moimi liniami papilarnymi w nim niewidocznie zapisanymi. Patrzę – jest ważny do 2032 r. Ciekawe, czy dożyję. Będę miał 82 lata, nie do wiary. Miły chłopak, który mnie obsługuje, daje mi urzędową gwarancję, że dożyję. Trzymam go za słowo, ale myślę, że w następnym dowodzie będzie data ważności 2042 r. Nawet jeśli dożyję, będę już w stanie zupełnego zużycia. To wszystko są rzeczy, które nie mieszczą się w głowie. A jednak są zatrważające. Daje się żyć jako tako wyłącznie dlatego, że instynktownie za daleko nie wbiegamy w morze przyszłości, idziemy tylko jego brzegiem. Iść do wyborów razem czy osobno – toczy się dyskusja w naszych partiach politycznych i wśród komentatorów. Okropnie to irytujące dla nas, dla milionów Polaków, którzy mają dosyć PiS, a perspektywę trzeciej jego kadencji traktują jako koniec świata. Ja też chciałbym umrzeć w wolnej Polsce, a nie w pisowskiej, umierać zawsze ciężko, w pisowskiej ciężko podwójnie. Nie trzeba mieć matematycznego umysłu, by wiedzieć, że w obecnym systemie głosowania wspólna lista wyborcza daje opozycji pewność wygranej, jak pójdą osobno cztery partie, to szanse gwałtownie maleją. Ale grają tu ambicje liderów partii,