Prof. Michał Lew–Starowicz – seksuolog, psychiatra, psychoterapeuta Seks zaczyna się i kończy w mózgu, a po seksie wydziela się oksytocyna – hormon odpowiedzialny za przywiązanie. Co wiemy o oksytocynie? – Oksytocyna uważana jest za związek więziotwórczy, uwalniany w czasie bliskości, bycia dotykanym przez bliską osobę. Wydziela się nie tylko w czasie orgazmu, ale także podczas porodu, stymulacji szyjki macicy, brodawek piersiowych, jest też odpowiedzialna za wyrzut mleka. Wykorzystywana jest w położnictwie m.in. do przyśpieszenia akcji porodowej. Działa nawet przeciwbólowo. Oksytocyna jest neuropeptydem wydzielanym w podwzgórzu, a w ostatnich latach modnym obiektem naukowych badań i spekulacji na temat jej nowych potencjalnych zastosowań w medycynie. Mimo to nadal wiele o niej nie wiemy. W oksytocynie upatrywano remedium na depresję, negatywne objawy schizofrenii, antidotum na obniżenie popędu seksualnego, na zaburzenia w spektrum autyzmu. Eksperymentalnie badano preparaty oksytocyny podawanej w spreju donosowym oraz dożylnie. Problem polega na tym, że oksytocyna jest skrajnie nietrwałym związkiem chemicznym, obecna w osoczu krwi ulega rozpadowi w ciągu paru minut. Wynika stąd, że jej bezpośrednie efekty, jak i możliwość pomiaru w badaniu są ograniczone w czasie. Stąd trudno jest też znaleźć dobry model doświadczalny oparty na podawaniu oksytocyny. Żeby dokładnie zbadać jej działanie, w eksperymentach musielibyśmy albo być cały czas podłączeni do pompy oksytocynowej, albo mieć szczególnie dobre wyczucie do odpowiedniego momentu jej podawania. Stąd też zachwyt licznymi funkcjonalnościami oksytocyny nie idzie w parze z łatwością jej terapeutycznego zastosowania. Zresztą były próby stosowania eksperymentalnie oksytocyny jako antidotum na deficyt pożądania seksualnego czy w celu wzmocnienia reakcji seksualnych u kobiet, ale tymczasem bez większego powodzenia. Oksytocyna wydziela się tylko u kobiet? Bo to głównie my się przywiązujemy. Po seksie on najchętniej włożyłby buty i wyszedł, a my gotowe jesteśmy rodzić mu dzieci. – W mózgu właściciela tych butów nie wydzielało się chyba zbyt wiele oksytocyny. Może nie miał orgazmu, bo wtedy następuje jej wyrzut także u mężczyzn. Oksytocyna odgrywa ważną rolę w mechanizmie ejakulacji, ułatwia wypieranie nasienia dzięki skurczom nasieniowodów. Stereotypem jest też, że kobieta chce przytulić się i porozmawiać, a mężczyzna chce zapiąć spodnie i wyjść albo zasnąć. W rzeczywistości jesteśmy dużo bardziej zróżnicowani, a oksytocyna, choć naukowo intrygująca, nie jest jedyną substancją wpływającą na naszą seksualność, emocje czy przywiązanie. Carrie Bradshaw w „Seksie w wielkim mieście” mówi do przyjaciółek: „Byłam wściekła… Nie na niego, na siebie. To ja byłam sadystką. On dzierżył bat, ale to ja siebie związałam. Przywiązałam się do faceta, który za nic nie chciał się wiązać”. Jaka jest różnica między poziomem oksytocyny u kobiet i u mężczyzn? – W jednostkach nie powiem, ponieważ oksytocyna wydzielana jest pulsacyjnie w podwzgórzu, co wraz z szybkim rozpadem cząsteczki neuropeptydu powoduje, że jej stężenia w osoczu szybko się zmieniają. Nie ma żadnych norm dla poziomu oksytocyny we krwi. Kobiety generalnie uwalniają więcej oksytocyny i może to wpływać na większą potrzebę czułości i bliskości czy też wrażliwość na płacz dziecka, jednak nie mamy ewidentnych dowodów potwierdzających te hipotezy. To może takiemu panu, który skacze z kwiatka na kwiatek, warto by podać jakieś kropelki, żeby się zatrzymał. – Dotychczas nikomu się nie udało przeprowadzić takiego eksperymentu. Gdyby to się powiodło, każda monogamicznie nastawiona kobieta nieufna wobec swojego partnera miałaby prawdopodobnie w lodówce kilka butelek spreju z oksytocyną, którą by mu podawała profilaktycznie przed wyjściem z domu, po seksie, a może i w głębokiej fazie snu przy co którymś wdechu. No ale tak to nie działa. Nie ma takiego prostego mechanizmu. W jednym z badań podawano oksytocynę mężczyznom, pokazując im jednocześnie zdjęcia partnerek, co według badaczy podwyższało ocenę ich atrakcyjności przez traktowanych oksytocyną w porównaniu z tymi, którym dostało się placebo. W dodatku efekt ten dotyczył partnerek, a nie innych kobiet, których zdjęcia również pokazywano badanym. Brzmi to obiecująco. Tyle że nikt jak dotąd nie potwierdził podobnych efektów poza laboratorium. Może tak być, że w realnym życiu działa na nas dużo więcej zróżnicowanych bodźców, prosty model badawczy polegający na pokazaniu zdjęcia nie przekłada się na bardziej złożone interakcje między ludźmi. Jacy zatem jesteśmy za sprawą oksytocyny? – Bardziej rozluźnieni, zrelaksowani, odczuwamy więcej przyjemności, mniej lęku oraz więcej empatii. Mamy ochotę na więcej bliskości. Znasz mechanizm godzenia się
Tagi:
biologia, emocje, hormony, Michał Lew-Starowicz, nauka, psychika, seks, seksualność, zdrowie, zdrowie psychiczne