W „Zakochanych w Rzymie” jest to, co w filmach Allena lubimy najbardziej – on sam 24 sierpnia w polskich kinach zagoszczą „Zakochani w Rzymie”, najnowsza komedia Woody’ego Allena, Film bijący we Włoszech rekordy popularności początkowo pomyślany był jako próba współczesnego odczytania „Dekameronu” Giovanniego Boccaccia. Twórca „Manhattanu” zdecydował się jednak nakręcić kameralną opowieść łączącą romans, fantazję i farsę, a wszystko w malowniczej scenerii Wiecznego Miasta.Osią fabularną są niezależne historie. Bohater jednej z nich, amerykański architekt (Alec Baldwin), wraca po latach do miejsca, w którym mieszkał w czasie studiów, i staje się życiowym mentorem młodego adepta tego zawodu. To znany z „The Social Network” Jesse Eisenberg, wpadający w sidła miłości w najmniej odpowiednim momencie. Z kolei włoski komik Roberto Benigni (laureat Oscara za „Życie jest piękne”) gra urzędnika, który z dnia na dzień staje się celebrytą. Mamy też młode małżeństwo, które musi się pogubić, żeby naprawdę się odnaleźć. A fanów Woody’ego z pewnością ucieszy wiadomość, że na ekranie – po sześcioletniej przerwie – pojawia się on sam jako były reżyser operowy, odkrywający talent wokalny w przedsiębiorcy pogrzebowym i przygotowujący się do wystawienia opus magnum.W filmie występują także aktorki znane z wcześniejszych dzieł Allena: obok Judy Davis mamy bowiem Alison Pill (Zelda Fitzgerald z „O północy w Paryżu”) oraz grającą kobietę lekkich obyczajów Penélope Cruz, nagrodzoną Oscarem za rolę w „Vicky Cristina Barcelona”. Nowa twarz to Ellen Page („Juno”). Mnożące nawiązania do klasyki włoskiego kina lat 50. i 60. dzieło Allena staje się hołdem złożonym Rzymowi, kolejnemu miastu na mapie filmowych wojaży reżysera.Powrót frustrata Ponowny wybór europejskiej lokalizacji podyktowany był jednak nie tylko sentymentem, lecz przede wszystkim względami ekonomicznym. Coraz większe trudności w pozyskiwaniu w Ameryce funduszy na realizację kolejnych projektów sprawiły, że związany z Nowym Jorkiem reżyser musi szukać źródeł dofinansowania na Starym Kontynencie. Na szczęście tu jego nazwisko niezmiennie otwiera portfele producentów i wciąż zapewnia wysoką frekwencję w kinach.Urodzony w nowojorskim Bronksie, w rodzinie żydowskich emigrantów Allan Stewart Konigsberg popularność zdobył dzięki komediom ukazującym z przymrużeniem oka kondycję nowojorskiej elity intelektualnej. Utkane z autocytatów oraz aluzji do różnych tekstów kultury filmy często koncentrują się na ukazywaniu złożonych relacji: miłości, przyjaźni czy romansu, ale także rozpadu więzi emocjonalnych. Fundamentem dzieł Allena jest słowo – dowcipny, inteligentny dialog lub monolog (często wypowiadany bezpośrednio do widza), kiedy trzeba, pełen ironicznego dystansu, ale także wyrozumiałości dla ludzkich przywar.Tradycyjny Allenowski bohater to pod wieloma względami alter ego reżysera. Cherlawy okularnik, intelektualista, targany obsesjami hipochondryk, zakompleksiony frustrat o nieunormowanym życiu osobistym, w końcu – regularnie korzystający z pomocy psychoanalityka współczesny Pigmalion.Przez lata rolę muzy oraz życiowej partnerki Allena odgrywała Mia Farrow: eteryczna, o dużych, niebieskich oczach, idealnie owalnej twarzy oraz delikatnym uśmiechu. Wielu widzów zapamiętało ją z roli młodej kelnerki Cecylii w „Purpurowej róży z Kairu”. Zwieńczeniem wieloletniej współpracy niegdysiejszej pary byli „Mężowie i żony”, przypowieść o niedoskonałości związków, rozgrywająca się w Nowym Jorku, który jest równoprawnym bohaterem historii. W twórczości Allena to miasto zresztą zawsze odgrywało rolę małej ojczyzny, miejsca magicznego, stającego się polem niezliczonych dyskusji na tematy błahe i poważniejsze, dotyczące miłości, literatury, filmu, sztuki czy polityki. Partnerkami rozważań Allenowskiego bohatera były też wyzwolone, nieco ekscentryczne, choć tryskające humorem oraz niespożytą energią postacie grane przez Diane Keaton, wieloletnią przyjaciółkę oraz muzę, której Allen poświęcił nagrodzoną Oscarem „Annie Hall”. To już jednak przeszłość, bo Woody zmienił i otoczenie, i inspirację. Wizyta w Londynie Złe wspomnienia z pracy na planie historycznej komedii „Miłość i śmierć” (zdjęcia powstawały we Francji oraz na Węgrzech) sprawiły, że Allen aż do połowy lat 90. skrzętnie unikał kręcenia filmów poza Stanami Zjednoczonymi. Jednak finansowe wsparcie oferowane przez europejskich producentów przekonało autora do czterokrotnej wizyty w Wielkiej Brytanii. To właśnie tu Allen po raz pierwszy zaprosił do współpracy Scarlett Johansson, która w inspirowanym prozą Fiodora Dostojewskiego dramacie „Wszystko gra” przejmująco zagrała niespełnioną aktorkę padającą ofiarą
Tagi:
Przemysław Pieniążek