Opalanie z głową
Przed słonecznym urlopem warto jeść marchewkę i zrezygnować z picia dziurawca Jeszcze kilka lat temu bez żadnych oporów smażyliśmy się na słońcu. Dziś wiemy, że promieniowanie słoneczne jest szkodliwe. Słońce jest sprzymierzeńcem, a zarazem wrogiem naszego zdrowia. Działa na dwóch długościach fali: krótszej, o bardzo dużej energii UVB i dłuższej, o mniejszej energii, UVA. Promieniowanie UVB jest najsilniejsze w lecie, dociera tylko do powierzchniowych warstw naskórka. Dłuższa niż kilkuminutowa ekspozycja nieosłoniętego ciała na słońce może spowodować zaczerwienienie, plamy, nawet poparzenie skóry. Są to jednak dolegliwości przejściowe, choć dokuczliwe. Promieniowanie UVA, choć nadaje skórze ładny, brązowy kolor, odpowiada za przedwczesne starzenie się, odczyny alergiczne na słońce, pękanie naczynek krwionośnych, nawet raka skóry. Dociera aż do skóry właściwej i tkanki podskórnej, przenika przez szyby, bawełnę, także niektóre sztuczne włókna. Uszkadza elastynę i kolagen, ponadto zaburza ukrwienie naskórka. Promieniowanie UVA powoduje powstawanie wolnych rodników, niszczy błony komórkowe, nawet materiał genetyczny. Natężenie tych promieni niemal przez cały rok jest takie samo. Tak więc kremów z filtrami przeciwsłonecznymi powinniśmy używać niezależnie od pory roku. Promienie UVA i UVB, nierzadko są przyczyną nowotworów skóry, w tym jednego z najbardziej “zjadliwych”, jakim jest czerniak. Największe ryzyko zachorowania na czerniaka występuje u osób, które: – mają jasną karnację skóry, niebieskie oczy i rude włosy, – miały krewnych chorujących na tę chorobę, – mają liczne przebarwienia na skórze, – w dzieciństwie i młodości doświadczyły częstych oparzeń słonecznych. Podkład pod opaleniznę Przed wyjściem na słońce skórę należy odpowiednio przygotować. Można to uczynić dwojako: jedząc np. miesiąc przed urlopem dużo marchwi, pomidorów i czerwonej papryki, gdyż warzywa te zawierają beta-karoten, barwnik zwiększający odporność na słońce i mający zdolność pochłaniania szkodliwych promieni UV. Można też zażywać beta-karoten w tabletkach, najlepiej z witaminą E (100 tabl. ok. 12 zł). Są też specjalne kremy i preparaty przygotowujące skórę do opalania (np. Heleny Rubinstein czy Diora) uzupełniające naturalne zasoby witaminy C w skórze i skutecznie odpierające atak wolnych rodników (także dzięki zawartości witaminy E czy, jak w preparacie Diora, polifenoli pobudzających produkcję odpowiednich protein). Wystarczy używać ich tydzień przed planowanym słoneczno-plażowym urlopem. Dobrym sposobem jest także regularne smarowanie ciała samoopalaczem, gdyż przygotowuje on skórę do opalania słonecznego. Solarium nie jest wskazane, gdyż działają tu promienie UVA. Piętnaście minut w solarium to jakby cały dzień na słońcu. Okulary też z filtrem Jeśli wybieramy się na plażę: – Nie stosujemy makijażu ani perfum na bazie alkoholu, kremów z retinolem czy kwasami owocowymi, gdyż pod wpływem słońca mogą wywołać podrażnienia skóry. – Zawsze zabieramy ze sobą: kapelusz, okulary przeciwsłoneczne (też z filtrem!), parasol i jakąś narzutkę, by od czasu do czasu chronić się przed słońcem. – Nigdy nie leżymy plackiem na słońcu. – Pijemy 2-3 litry niegazowanej wody dziennie. – Opalamy się stopniowo, przez pierwsze 2 -3 dni krótko, po kilkanaście minut. Melatonina, barwnik, który jest w naszej skórze, potrzebuje na wytworzenie naturalnej bariery ochronnej (nie wystarczającej na tyle, by móc nie używać preparatów ochronnych) od 3 do 8 dni. Należy unikać słońca od godziny 11 do 15, gdyż w tym czasie jest najostrzejsze i najgroźniejsze; w tym czasie otrzymujemy 50% dobowej dawki ultrafioletu! – Do ust należy używać pomadki ochronnej z filtrem przeciwsłonecznym, najlepiej z dodatkiem mentolu, która nie tylko chroni, ale i chłodzi. – Po wyjściu z kąpieli trzeba jak najszybciej wytrzeć ciało, gdyż mokra skóra szybciej ulega poparzeniu. Przeciwsłoneczny preparat wodoodporny ma dwie zalety: nie zmywa się w wodzie, więc nie musimy po każdej kąpieli smarować się od nowa i chroni nas podczas kąpieli przed promieniowaniem UV (promienie słońca przenikają aż do 30 m pod wodą; na głębokości 1 m dociera ich połowa). Wyniki badań opublikowanych w British Medical Journal potwierdzają tezę, że nie tylko ważny jest krem z odpowiednim filtrem, ale też odpowiednio gruba jego warstwa, bo tylko tak ochronimy naszą skórę przed szkodliwym promieniowaniem. Okazuje się, że większość osób smaruje się zbyt cienką warstwą ochronnych kremów. Z reguły też nawet osoby o silnej wrażliwości na słońce nie pokrywają ochronnym kremem